Politycy są odpowiedzialni za to, żeby był pokój. Żołnierze mają być gotowi do obrony ojczyzny. To podział, który jest między cywilną kontrolą nad armią a dowódcami - powiedział w TVN24 wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Gość "Rozmowy Piaseckiego" przekazał, że "robimy wszystko, żeby nigdy nie opłaciło się zaatakować Polski".
W piątek na inauguracji roku akademickiego w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Wiesław Kukuła powiedział m.in., że wojsko przechodzi transformację, której celem są takie siły zbrojne, których potrzeba, aby wygrać wojnę. - Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam ani ja, ani - myślę - żaden z was przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy nadal budować Polskę, ale coś się musi wydarzyć. Musimy zbudować siły zbrojne przygotowane do tego typu działań - powiedział wtedy gen. Kukuła.
We wtorek generał Kukuła powiedział, że jego wypowiedź była skierowana do kandydatów na oficerów, a jej zasadniczym przesłaniem była mobilizacja do wysiłku.
O tę kwestię był pytany w środowym wydaniu "Rozmowy Piaseckiego" wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Politycy są odpowiedzialni za to, żeby był pokój. Żołnierze mają być gotowi do obrony ojczyzny. I to jest ten podział, który jest między cywilną kontrolą nad armią a dowódcami. To jest pierwsza kwestia - mówił. - Druga: żyjemy w najbardziej niebezpiecznych czasach na pewno od zakończenia zimnej wojny, jak nie od końca II wojny światowej. Wojna nigdy nie była tak blisko naszych granic. Indo-Pacyfik, Bliski Wschód, ogromne zagrożenia wszędzie, gdzie to się dzieje - podkreślał.
- Pan premier Tusk mówił zaraz jak przejęliśmy rządy, że żyjemy w czasach przedwojennych. Ja mówię od dawna, że musimy być gotowi na każdy scenariusz. I dzisiaj w każdym miejscu w tej części świata wydatki na zbrojenia są gigantyczne - mówił.
Jak zaznaczył, "robimy wszystko, żeby nigdy nie opłaciło się zaatakować Polski". - Zbrojenia, siła w sojuszach i odporność społeczeństwa. Te wszystkie działania są po to, żeby nigdy Polski się nie opłaciło zaatakować - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz: nie jestem od rozgrzeszania
Gość TVN24 został zapytany, czy rozmawiał z generałem Kukułą o tej wypowiedzi, i czy go "rozgrzeszył". - Nie jestem od rozgrzeszania, nie spowiadam. Człowiek zawsze najpierw sam powinien uderzyć się we własne piersi, nim innym będzie wskazywał błędy. To pierwsza rzecz - powiedział.
- Generał na pewno nie miał nic na myśl innego niż ta strategia polityczna, którą my stosujemy. Odstraszania i obrony. Mówił to w określonym kontekście. I myślę, że ta świadomość w społeczeństwie, budowanie odporności społecznej na zagrożenia, na to, co się dzieje za wschodnią granicą i na świecie, musi być - mówił Kosiniak-Kamysz.
- To nie jest tak, że możemy zasnąć i powiedzieć: "wsi spokojna, wsi wesoła", wszystko będzie dobrze i okej - dodał, nawiązując do wiersza Jana Kochanowskiego. - Żyjemy w niebezpiecznych czasach - zaznaczył.
Raport w sprawie podkomisji Macierewicza. "Myślę, że będzie wiele wniosków"
Szef MON był też pytany o raport na temat działań podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. 2 października w "Kropce nad i" wiceszef resortu obrony Cezary Tomczyk zapowiedział, że raport jest gotowy. - To porażający dokument - podkreślał.
Kosiniak-Kamysz oświadczył, że częściowo zna już ten raport. Podkreślił, że prace nad nim "są błyskawiczne w porównaniu z gigabajtami, terabajtami informacji, które musiała przetworzyć apolityczna komisja". - Myślę, że będzie wiele wniosków, nie tylko do organów ścigania, ale tak naprawdę dla państwa na przyszłość, jak postępować, jak uniknąć sytuacji obłudy i zakłamania - powiedział.
Pytania o liberalizację aborcji. "Jestem za tym, obiema rękami się podpisuję"
Kosiniak-Kamysz jako jeden z liderów obozu rządzącego był też pytany o różnice zdań w koalicji w kwestii aborcji.
- Przypominam sobie stan ducha z października, listopada 2020 roku. Wtedy wszystkie partie, poza PiS-em, ale nawet i tam były wątpliwości co do tego, co zrobił Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. Dlaczego koalicja choćby nie wróci do rozwiązań sprzed 2020 roku? - pytał Konrad Piasecki.
- Jestem za tym, obiema rękami się podpisuję - odparł Kosiniak-Kamysz.
- To zróbcie to. Przynajmniej tyle. Przecież to pański człowiek jest marszałkiem Sejmu - zwracał uwagę Piasecki.
- Ale nie, to pani z Platformy Obywatelskiej, poseł (Dorota - red.) Łoboda jest szefową tej komisji (nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów aborcyjnych - red.). To już nie marszałek Sejmu decyduje, tylko szefowa komisji, kiedy zakończy pracę - powiedział gość TVN24.
- Chce pan powiedzieć, że Platforma jest hamulcowym w sprawie liberalizacji ustawy aborcyjnej? - dopytywał dziennikarz.
- Jutro możemy głosować. Ja jestem jutro w stanie głosować naszą ustawę. Powrót do zasad sprzed wyroku Trybunału i rozpisanie referendum, którego chce 63 procent Polaków według ostatnich badań - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zapytany o związki partnerskie, lider PSL powiedział, że wprowadziłby "rozwiązania ułatwiające dziedziczenie, dostęp do informacji medycznej".
- No to zróbcie to - powiedział Piasecki.
- Proszę bardzo - odparł Kosiniak-Kamysz. - Jeżeli to PSL ma być tą partią, która będzie te wszystkie sprawy regulować, to szkoda, że inne formacje nie są otwarte na bardziej wspólnotowe podejście do tego - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24