Wszyscy powinniśmy się cieszyć i to jest satysfakcja dla Polaków. Z całą pewnością prezydent Wołodymyr Zełenski przyjedzie, żeby wypowiedzieć słowa wdzięczności dla tysięcy Polaków - powiedział w "Kropce nad i" były ambasador RP w Waszyngtonie Ryszard Schnepf. Jerzy Marek Nowakowski ze Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, były ambasador w Łotwie i w Armenii ocenił, że Polska służy "cały czas jako symbol, a nie jako realny partner".
W środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński ma przybyć do Warszawy. Jego wizyta potrwa jeden dzień. Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej przekazał, że "rozmowy będą dotyczyły całego spektrum relacji polsko-ukraińskich". Zapowiedział, że wspólne wystąpienie prezydentów, które będzie miało charakter publiczny, odbędzie się o godzinie 18 na Zamku Królewskim.
Schnepf: Zełenski przyjedzie wypowiedzieć słowa wdzięczności
Były ambasador RP w Waszyngtonie Ryszard Schnepf powiedział, że "wszyscy powinniśmy się cieszyć i to jest satysfakcja dla Polaków". - Z całą pewnością prezydent Zełenski przyjedzie tutaj, żeby wypowiedzieć słowa wdzięczności dla tysięcy Polaków, którzy pomagali, myślę, że bardziej dla społeczeństwa polskiego niż władz - dodał.
Jak mówił, ważne są też tematy dotyczące przyszłości. - To jest kwestia odbudowy (Ukrainy-red.), zboża, o którym tak głośno dzisiaj - wskazał.
Nowakowski: mamy niewielką ofertę w sprawie odbudowy Ukrainy
- Mnie martwi jedna rzecz - i w wypadku (Joe) Bidena i w wypadku Zełenskiego, to są wizyty, gdzie przyjeżdżają czołowe persony świata, mówić nam: dziękuję. Otóż ja bym chciał, żeby przyjeżdżały czołowe persony świata w interesach - powiedział Jerzy Marek Nowakowski ze Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, były ambasador w Łotwie i w Armenii.
Odnosząc się do kwestii odbudowy Ukrainy, powiedział, że "to my będziemy szli z wyciągniętą łapą, żeby nas wpuścili do tej odbudowy, bo już w tej chwili - bądźmy szczerzy - rozmowa o odbudowie, to jest rozmowa z Niemcami, z Francuzami, Włochami, mniej z Amerykanami, którzy głównie skupiają się na zbrojeniach".
- My mamy bardzo niewielką ofertę tak naprawdę, bo nie mamy kapitałów. My możemy być podwykonawcą tej odbudowy - dodał.
Nowakowski: my służymy cały czas jako symbol, a nie jako realny partner
Były ambasador powiedział, że ważna jest też inna kwestia. - Dlaczego Zełenski pojechał do Waszyngtonu, potem do Londynu, potem do Paryża? Bo tam mógł coś uzyskać. Myśmy rzeczywiście zachowali się niesłychanie porządnie, daliśmy, co się dało na początku, i w tej chwili my nie bardzo już mamy co zaoferować poza starymi MiG-ami - mówił.
- Wobec tego wizyta u nas jest wizytą symboliczną trochę inaczej. To, że to jest wizyta oficjalna, to Zełenski pokazuje: Ukraina czuje się bezpiecznie, możemy pozwolić sobie na odbycie normalnej, pełnowymiarowej, oficjalnej wizyty, natomiast my służymy cały czas jako symbol, a nie jako realny partner - ocenił.
Nowakowski powiedział również, że Zełenski "wie doskonale, że słupki poparcia dla sprawy ukraińskiej zaczęły spadać". - To jest w dużej części próba takiego komunikatu, krótko mówiąc, próba walnięcia pięścią w stół, żeby Ukraina z trzecich stron gazet znowu wróciła na pierwsze i żeby obywatele demokratycznych krajów po prostu popierali sprawę ukraińską, angażowali się, bo bez tego Ukraina nie może liczyć na ogromny wysiłek - powiedział.
Schnepf powiedział, że Zełenski jest człowiekiem, który "ma ogromny czar polityczny". - Myślę, że to, że będzie tutaj rozmawiał z Polakami i że będzie przemawiał bezpośrednio, wpłynie też na opadające jednak pozytywne emocje, które z czasem się wyczerpują, żeby po prostu obywatele Ukrainy w Polsce mieli atmosferę wokół siebie przychylną, żeby było tak jak było na początku, żeby odnowić troszeczkę ten entuzjazm, który tak nas wypełniał, a dzisiaj, powiedzmy sobie szczerze, coraz więcej widzimy też ataków i niechęci, która się ujawnia - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24