Temat willi plus cały czas wraca. Pierwsze organizacje już musiały zwrócić pieniądze, kolejne są w kolejce, więc widzimy, że ten temat jest rozwojowy - mówiła w TVN24 Justyna Suchecka, współautorka tekstów na temat dotacji z kierowanego przez Przemysława Czarnka Ministerstwa Edukacji Narodowej dla fundacji bliskich Prawu i Sprawiedliwości. Po pół roku od pierwszej publikacji autorzy przyjrzeli się, co zmieniło się w sprawie kontrowersyjnych dotacji.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie w sprawie programu grantowego willa plus. Bada, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień i działania funkcjonariusza publicznego na szkodę interesu publicznego.
Suchecka: pierwsze zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło już w lutym
W pół roku po pierwszej publikacji na temat willi plus sprawę w TVN24 komentowała Justyna Suchecka, współautorka (wraz z Piotrem Szostakiem) tekstów na temat dotacji od ministra Czarnka. - Wiemy, że pierwsze zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło już w lutym, wtedy kiedy my publikowaliśmy pierwsze teksty, bo rzeczywiście pierwszy ukazał się dokładnie pół roku temu, 31 stycznia. I to było zawiadomienie, które złożyły posłanki Koalicji Obywatelskiej, Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas - mówiła.
- Przez długi czas nie było wiadomo, co z tym zawiadomieniem się dzieje. Sprawa trochę ucichła, ale kiedy wróciliśmy do tematu przy okazji miażdżącej kontroli Najwyższej Izby Kontroli, okazało się, że wpływają kolejne zawiadomienia. Po pierwsze od posłanek Lewicy, a następnie takie zawiadomienie zapowiedział sam prezes NIK-u - tłumaczyła.
Suchecka dodała, że "jest jasne dla nas w tej chwili, że tej sprawy nie udało się zamieść pod dywan". - To nie jest tak, że po pół roku nikt już nie pamięta. To jest temat, który cały czas wraca. Pierwsze organizacje już musiały zwrócić pieniądze, kolejne są w kolejce, więc widzimy, że ten temat jest rozwojowy - zaznaczyła.
Ustalenia Najwyższej Izby Kontroli w sprawie willi plus
Pytana o to, co ustaliła Najwyższa Izba Kontroli, Suchecka tłumaczyła, że NIK "wskazała na kilka rzeczy, które my już ujawniliśmy w tekstach dla TVN24 na początku roku". - Na przykład, że ponad połowa wniosków rozpatrywanych, nagrodzonych ostatecznie przez ministerstwo edukacji, to były wnioski ocenione negatywnie. Do tego wykazała (…), że kilka z tych organizacji w ogóle nie spełniało kryteriów tego konkursu. I to są właśnie między innymi te organizacje, które teraz muszą lub już zwróciły pieniądze, między innymi instytut Dmowskiego i Paderewskiego, który jest instytucją kultury, więc w ogóle nie powinien startować, muzeum w Kutnie, które kupiło eleganckie łoże królewskie i jakieś eksponaty do muzeum, ale również w konkursie nie powinno brać udziału - wymieniała.
- No i wreszcie, że jest tam dużo takich rzeczy, które budzą wątpliwości. Na przykład nagrodzona została organizacja, w której szefem jest ojciec dyrektora w ministerstwie edukacji. To są rzeczy takie, jak nadreprezentacja bardzo duża wniosków z województwa lubelskiego, czyli z rodzinnych stron ministra Czarnka - mówiła dziennikarka tvn24.pl.
- NIK to wszystko szczegółowo analizował. Kiedy naszym gościem był prezes (Marian) Banaś, poinformował, że co najmniej jedna z tych spraw to jest niegospodarność. A chodzi o podwójne wypłacenie, dwa razy, tej samej dotacji dla jednej z organizacji pozarządowych. Dwa razy zawarto umowę na tę samą rzecz, tłumacząc następnie takim chaosem czy nerwami, które wynikały - zdaniem ministerstwa - z publikacji medialnych - powiedziała Suchecka.
Suchecka: od samego początku ten konkurs był wadliwy
Zdaniem współautorki tekstów "to, co nas dzisiaj zaskakuje i pokazuje też, że od samego początku ten konkurs był wadliwy, to fakt, że część z nagrodzonych organizacji (…) nadal tej nieruchomości nie zakupiło, w tym Fundacja Wolności i Demokracja, zakładana niegdyś przez ministra (Michała) Dworczyka". - Ta organizacja też znalazła się na takim celowniku, na bliższym przyjrzeniu się w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, bo budziło wątpliwości to, że dostała dofinansowanie ostatecznie na inną nieruchomość niż ta, na którą początkowo złożyła wniosek - tłumaczyła.
- Ustaliliśmy w tym tygodniu, dzięki analizie ksiąg wieczystych, ale też ogłoszeń nieruchomości, że nie kupiła nawet tej drugiej nieruchomości, czyli nieruchomości na Saskiej Kępie. Ta nieruchomość wróciła w lipcu do obiegu. Oferta znów na nią jest wystawiona i dziś jest droższa o milion złotych niż wtedy, gdy po raz pierwszy pisaliśmy na ten temat - podkreśliła.
- Niestety, Fundacja nie odpowiedziała na nasze pytania, a ministerstwo tłumaczy (…), że ma na to czas do końca roku, co jest o tyle znamienne, że kiedy latem zeszłego roku te konkursy ogłaszano, to takie założenie główne było, że wszyscy wydadzą pieniądze do końca roku 2022. Dopiero praktyka pokazała, że to niemożliwe, no i te umowy były aneksowane - powiedziała.
Willa plus
31 stycznia w tvn24.pl po raz pierwszy opisaliśmy 12 organizacji pozarządowych, które otrzymały od ministra Przemysława Czarnka dotacje w ramach programu "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania". Chodziło o te, które dostały milionowe dotacje na zakup lub budowę nieruchomości - od 599 tysięcy do 5 milionów złotych.
Opisaliśmy powiązania organizacji z politykami, urzędnikami państwowymi i Kościołem katolickim. Od tego momentu program jest szerzej znany jako willa plus.
Źródło: TVN24