W sobotę w nocy w Wyszecinie (woj. pomorskie) audi a4 zderzyło się z fiatem punto, którym podróżowali młoda kobieta w ciąży oraz 44-letni mężczyzna i 3-letnie dziecko. Kobieta była w ciężkim stanie, dlatego lekarz próbował przeprowadzić cesarskie cięcie jeszcze w karetce. Niestety, ani 27-latka, ani dziecko, które nosiła, nie przeżyli.
Leszek F., który siedział za kierownicą audi, miał 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Okazuje się, że mężczyzna nie pierwszy raz po pijanemu prowadził auto. W ciągu ostatnich kilku lat policjanci zatrzymywali go za to trzykrotnie.
Nigdy nie miał prawa jazdy
37-latek za każdym razem otrzymywał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, choć jak poinformował Dariusz Witek-Pogorzelski z Prokuratury Rejonowej w Wejherowie, nigdy nie posiadał prawa jazdy.
Prokurator nie chciał jednak komentować wcześniejszych decyzji prokuratury i sądu. - Szczegółowo nie jestem w stanie się do tego ustosunkować - uciął, argumentując, że akta dopiero będą przez niego analizowane. Dodał, że po przejrzeniu dokumentów będzie można zdecydować, czy prokuratorzy, którzy zajmowali się sprawami Leszka F., dopuścili się jakichś zaniedbań i czy poniosą ewentualne konsekwencje.
Wyrok za wyrokiem
Pierwszy wyrok ws. F. zapadł w marcu 2006 r. Mężczyzna 25 grudnia 2005 r. jechał fiatem 126p, będąc pod wpływem alkoholu. Został zatrzymany podczas kontroli w miejscowości Kębłowo. Skazano go na prace społeczne i 300 zł grzywny. Wówczas po raz pierwszy sąd zakazał mu na 2 lata prowadzenie pojazdów.
W grudniu 2007 roku mężczyzna po raz kolejny wsiadł za kierownicę pod wpływem alkoholu. Jechał motorowerem i ponownie został zatrzymany w Kębłowie. Wyrok w tej sprawie zapadł w marcu 2008 r. Tym razem został skazany na 3 lata więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Otrzymał też zakaz prowadzenia pojazdów na 4 lata. Leszek F. zignorował go i w kwietniu 2010 r. został zatrzymany w tej samej miejscowości, gdy jechał quadem. Znów był pijany.
Wyrok w tej sprawie zapadł trzy miesiące później. Tym razem mężczyzna dobrowolnie poddał się karze na wniosek prokuratora. Otrzymał karę roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat i ponownie zakaz prowadzenia pojazdów, tym razem na 7 lat. Ponadto sąd ukarał go grzywną w wysokości tysiąca złotych.
Funkcjonariusze policji w międzyczasie trzykrotnie łapali go na wykroczeniu - prowadzeniu auta, gdy miał od 0,2 do 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jazda pod wpływem alkoholu to jednak nie jedyne przewinienie 37-latka. Pod koniec sierpnia do sądu wpłynął akt oskarżenia dotyczący pobicia, jakiego miał się dopuścić Leszek F. 3 września sąd zarządził dołączenie aktu oskarżenia do sprawy z 2010 roku. Posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 24 października. Sąd ma wówczas orzec, czy to zdarzenie spowoduje odwieszenie ostatniego wyroku - kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat.
Sąd o wyrokach Leszka F.
Aresztowany na 3 miesiące
Dopiero w poniedziałek, po tragicznym wypadku w Wyszecinie Sąd Rejonowy w Wejherowie zdecydował o zastosowaniu wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. F. trafił na razie za kratki na 3 miesiące. Rozstrzygająca w tej sprawie sędzia Magdalena Cichańska, pytana czy sądy nie były dotychczas zbyt pobłażliwe wobec Leszka F., odpowiedziała: - Trudno powiedzieć.
Na pytanie, czy można było uniknąć tej tragedii, gdyby 37-latek trafił wcześniej za kratki, odpowiedziała: - Może.
Czy sądy były zbyt pobłażliwe wobec Leszka F.?
Sąd "groził palcem"
Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji, stwierdził we wtorek w TVN24, że jako recydywista Leszek F. powinien trafić za kratki już kilka lat temu. Jak mówił, sąd jedynie "groził mu palcem", co nie miało wpływu na zachowanie mężczyzny. - Nie wystarczy samo zatrzymanie przez policję, musi być większa represja ze strony sądów - stwierdził Sokołowski.
Mec. Zbigniew Roman zaznaczył z kolei, że w polskim systemie prawnym występują luki. Podkreślił, że polityka orzekania przez sądy musi się zmienić. Przypomniał, że prawdopodobnie w 2015 r. wejdzie w życie nowelizacja kodeksu karnego. Zmiany zapowiedział w styczniu premier Donald Tusk po tragedii, do jakiej doszło w Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim. Pijany kierowca zabił wówczas sześć osób.
Zgodnie z nowelizacją do publicznej wiadomości będzie można podać dane osobowe sprawców podobnych przestępstw. Będą oni także obciążani grzywnami. Ponadto w przypadku dwukrotnego złapania kierowcy na jeździe pod wpływem alkoholu zostanie on dożywotnio pozbawiony prawa jazdy.
Jak walczyć z pijanymi kierowcami? Cała dyskusja w TVN24
"Niezrozumiały liberalizm sądów"
Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach "Alter Ego" mówił w TVN24, że polski kodeks karny wobec nietrzeźwych kierowców jest bardzo surowy. Problem w tym, że instrumenty, jakie daje sędziom, często nie są w pełni wykorzystywane.
Popiel przytaczał dane z 2012 r., z których wynika, że na 226 osób skazanych za spowodowanie najcięższych wypadków w stanie nietrzeźwości, w tym śmiertelnych, tylko 4 skazano na karę pozbawienia wolności powyżej 8 lat. Z kolei 113 osób zostało skazanych na karę do 2 lat więzienia, z czego 73 osoby z warunkowym zawieszeniem. - Chory nie jest Kodeks karny, tylko brak jednolitej linii orzecznictwa i zrozumienia, jak istotne zagrożenie tworzą nietrzeźwi kierujący - mówił Popiel. Jego zdaniem gdy Leszek F. został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu po raz drugi, wówczas można było wobec niego zastosować artykuł, który mówi o niewykonywaniu obowiązku nałożonego przez sąd, jakim był zakaz prowadzenia pojazdów. Zgodnie z artykułem 244 Kodeksu karnego grozi za to do 3 lat więzienia.
Ponadto sąd mógł zastosować art. 178a par. 4 KK, który wszedł w życie w lipcu 2010. Zgodnie z nim jeśli doszło do podobnego przestępstwa w czasie trwania kary, wówczas kolejna kara więzienia nie może być zawieszona.
- To właśnie jest ten niezrozumiały liberalizm sądów - stwierdził Popiel. W jego ocenie to "rażący błąd" ze strony wymiaru sprawiedliwości.
Jak karać recydywistów?
Autor: db//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KWP Gdańsk