Po kilkugodzinnych rozmowach i przepychankach w redakcji "Wprost", funkcjonariusze przerwali przeszukanie i opuścili siedzibę tygodnika. Prokurator i ABW w obstawie policji zjawili się tam, by uzyskać nośniki zawierające nagrania podsłuchanych rozmów urzędników państwowych. Największa batalia toczyła się o osobisty laptop redaktora naczelnego Sylwestra Latkowskiego, który poinformował, że użyto wobec niego przemocy fizycznej. Jak twierdzi Latkowski, redakcja została zdemolowana, a praca dziennikarzy sparaliżowana. Pełnomocnik "Wprost", mec. Jacek Kondracki zapowiedział, że złoży do sądu zażalenie na działanie prokuratury.
Dziennikarze o funkcjonariuszach ABW i prokuratorach w redakcji "Wprost":
Tygodnik "Wprost" ujawni kolejne taśmy.
- Zaraz po "obrobieniu" będzie ta kolejna, druga część - ostatnia - nagrania ministra Sienkiewicza z prezesem Belką. (...) Drugi tekst, druga taśma jest opracowywana i będzie opublikowana w poniedziałek, bo tam jest kilka rzeczy, które wymagają naszej dziennikarskiej pracy - zapowiadał już po opuszczeniu redakcji przez funkcjonariuszy Sylwester Latkowski.
Funkcjonariusze próbowali odebrać laptop redaktorowi naczelnemu:
Komunikat Prokuratury Okręgowej w Warszawie:
W związku z zaistniałą sytuacją, tj. eskalacją konfliktu, w szczególności zagrożeniem dla bezpieczeństwa i zdrowia prokuratorów i funkcjonariuszy ABW wykonujących czynności przeszukania w siedzibie redakcji oraz brakiem prawidłowego i realnego zabezpieczenia pracy tychże przez obecnych na miejscu funkcjonariuszy Policji, prokuratorzy zmuszeni byli odstąpić od kontynuowania zadań służbowych.
W czwartek o godzinie 8 odbędzie się konferencja prasowa premiera Donalda Tuska
milo, ze dali nagrac #tasmyWprost RT @TygodnikLisicki: Nagraliśmy dowód na to, że ABW biło redaktora naczelnegoWprost http://t.co/zQ8edpznau
— MaciekSŁOM(A)czyński (@m_slomczynski) June 18, 2014
Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury napisał na Twitterze: "To jakaś groteska".
To jakaś groteska !!!
— Dariusz Ślepokura (@DarekSle) June 18, 2014
Dziennikarz tygodnika, Michał Majewski obawia się, że to nie koniec akcji:
Myślę, że wejdą jeszcze raz w nocy.
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) June 18, 2014
Dziennikarze nie zostawiają suchej nitki na "profesjonalizmie" ABW:
czy ta walizka tyka? albo wydaje jakieś inne dźwięki?
— Jan Mikruta (@janmikruta) June 18, 2014
Wycofujaca sie ABW zostawila teczke z aktami :D profesjonalizm pierwsza klasa....
— Jakub Szymczuk (@jakub_szymczuk) June 18, 2014
Została po nich tylko walizka...
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) June 18, 2014
- Na miejscu było 13 funkcjonariuszy policji - wyjaśnia na antenie TVN24 Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Jak dodaje, policjanci mieli zapewnić prokuratorowi bezpieczeństwo i umożliwić mu wykonywanie pracy.
Tak wyglądały przepychanki przed gabinetem Sylwestra Latkowskiego:
- Wszystko wskazuje na to, że ABW, prokuratorzy i policjanci odpuścili - relacjonuje Michał Tracz. Nie udało się zabrać laptopa i pendrive'a Sylwestra Latkowskiego. Funkcjonariusze opuścili redakcję
Sylwester Latkowski poinformował, że spotka się za chwilę z zespołem dziennikarzy "Wprost"
Obecni na miejscu dziennikarze informują, że z redakcji wyszedł prokurator Józef Gacek
Latkowski powiedział, że prokuraturze udało się zdemolować redakcję i wstrzymać na jeden dzień pracę dziennikarzy nad nowymi tekstami.
- Dziękuję wszystkim, że jesteście, że nas nie zostawiliście - zwrócił się do obecnych w redakcji Sylwester Latkowski.
- Tu chodzi o istotę mediów. Jest tajemnica dziennikarska i jej się broni. Użyto wobec mnie siły, rzucili się na mnie funkcjonariusze - powiedział Latkowski, podkreślając po raz kolejny, że wyda materiały, jeśli decyzję o uchyleniu tajemnicy dziennikarskiej podejmie sąd. - Nie chcemy przeszkadzać (w śledztwie - red.), To, co się dzieje jest skutkiem doniesienia szefa MSW Bartłomieja Sienkiewcza, osoby zainteresowanej w sprawie - dodał.
Zastępca redaktora naczelnego dyskutował z prokuratorem Józefem Gackiem:
"Do widzenia", "do domu" - skandują dziennikarze do funkcjonariuszy. Policja poprosiła wcześniej, by wszyscy dziennikarze opuścili redakcję, jednak nikt jej nie opuszcza. Sytuacja jest patowa, dochodzi do przepychanek.
Marek Świerczyński, dziennikarz TVN24:
materiały od Snowdena nie powodowały zajęcia biur redakcji; to jest sytuacja bez precedensu na skalę światową w obecnym czasie
— mswierczynski (@mswierczynski1) June 18, 2014
- Będziemy bronić wolności słowa i tajemnicy dziennikarskiej do upadłego - komentuje na antenie TVN24 Piotr Stasiński z "Gazety Wyborczej".
Nie wpuszczać policji, pałowała naczelnego pisma!
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) June 18, 2014
Sylwester Latkowski powiedział dziennikarzom, że użyto wobec niego przemocy fizycznej
W środę agenci ABW dwukrotnie przyszli do siedziby tygodnika "Wprost". Po raz pierwszy około południa, gdy przyszli z postanowieniem prokuratury o wydaniu rzeczy. Po południu wrócili, razem z prokuratorem Józefem Gackiem.
Jak wyjaśniła Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga o przeszukaniu zadecydowano, bo redakcja odmówiła wydania dowodów przestępstwa.
Jak poinformował Sylwester Latkowski, redaktor naczelny, cała akcja opóźniła się, ponieważ ABW nie była przygotowana do pracy z komputerami Macintosh.
W redakcji pojawili się policjanci z oddziału prewencji, którzy chronią funkcjonariuszy ABW. Na miejscu jest również mnóstwo dziennikarzy innych mediów, a także m.in. Przemysław Wipler, Piotr Ikonowicz i Piotr Guział.
Prokuratorzy odczytali nazwiska dziennikarzy, których komputery chcą zabezpieczyć. Są to przede wszystkim ci, którzy pracowali nad tekstami o aferze taśmowej. Sylwester Latkowski poinstruował dziennikarzy, aby czujnie obserwowali, co robią funkcjonariusze ABW z dyskami zewnętrznymi. Skopiują nagrania, które muszą zostać zabezpieczone. Pilnujcie czy jednocześnie ABW nie robi kopii dla siebie - przestrzegał Latkowski.
Pełnomocnik tygodnika mec. Jacek Kondracki podkreślił, że w jego ocenie akcja stanowi "nieszczęście dla praworządności, demokracji i wolności prasy". Zapowiedział, że złoży do sądu zażalenie na działanie prokuratury. Wyjaśnił również, iż jego zdaniem "najazd" na redakcję jest tym bardziej szokujący, że zatrzymanemu w środę w związku z aferą taśmową Łukaszowi N. grozi kara dwóch lat pozbawienia wolności.
Batalia o laptop
Największa batalia toczy się jednak o osobisty laptop redaktora naczelnego, Sylwestra Latkowskiego.
W "Kropce nad i" relacjonował ją zastępca redaktora naczelnego tygodnika Marcin Dzierżanowski.
- W tej chwili ośmioro czy dziesięcioro funkcjonariuszy znajduje się sam na sam niemal z redaktorem Latkowskim i chcą mu zabrać laptop. Nie wiem jakie tam informacje mogą być, ale tam mogą być informacje dotyczące zupełnie innych spraw. Sylwester Latkowski od lat poruszał najpoważniejsze sprawy w tym kraju, łącznie z zabójstwem Papały - mówił po godzinie 20 na antenie TVN24 Marcin Dzierżanowski.
Dodawał wtedy, że "wyrywania nie ma", ale "nie jest to grzecznościowa próba". - Z całą pewnością. Ponieważ jest deklaracja ze strony redakcji dostarczenia tych materiałów w sposób cywilizowany w pełnej wersji, jaką posiadamy. Natomiast nie ma zgody na zabieranie dziennikarzom śledczym archiwum, maili. Proszę docenić wagę sytuacji. To wygląda fatalnie w tej chwili - mówił Dzierżanowski.
Przed godziną 22 dziennikarz "Wprost" Michał Majewski poinformował, że prokurator kazał siłą zabrać laptop Latkowskiego. Kilkadziesiąt minut później napisał natomiast na Twitterze: "siłą chyba jednak. Mimo że Sylwester (Latkowski - red.) zadeklarował przekazanie materiałów w sobotę, na co wstępnie prokurator się zgodził". "Grożą użyciem siły" - dodał w innym wpisie.
Siła jednak chyba. Niestety. Mimo, że Sylwester zadeklarował przekazanie materiałów w sobotę, na co wstępnie prokurator się zgodził.
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) June 18, 2014
"Do każdego naczelnego będą przychodzić, zabierać dyski"
- To jest bandytyzm. Wejście w mój komputer, kiedy każdy wie że ja pracuję nad śledztwami, że do mnie dziennikarze swoje śledztwa dają. Ja dokumenty mam tam, mam nagrania. Zabranie mojego komputera jest po prostu... - mówił dziennikarzom Sylwester Latkowski. - Jeżeli w tym kraju jest tak, że można to zrobić, no to po co w ogóle media są? - pytał. I dodał: "do każdego naczelnego będą przychodzić, zabierać dyski".
Autor: kg,kde/tr / Źródło: tvn24