Jak niebezpieczną bronią zaczepno-odporną mogą być gospodarskie widły, przekonali się dolnośląscy policjanci. Jednego z nich nadział na nie równie krewki, co nietrzeźwy mieszkaniec Złotoryi.
Policjanci interweniowali po doniesieniu, że 53-latek ze Złotoryi pobił żonę. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, mężczyzna nie chciał ich wpuścić na podwórko, spuścił psy i próbował nimi szczuć. Gdy to nie skutkowało, zaatakował policjantów tym, co miał pod ręką. A że pod ręką miał gospodarskie widły, zrobiło się groźnie.
- Ugodził jednego policjanta widłami w klatkę piersiową. Funkcjonariuszowi nic się nie stało, bo miał kamizelkę kuloodporną. Doznał jedynie lekkich obrażeń ręki, gdy próbował wyrwać widły - relacjonował rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski.
Wtedy skończyła się cierpliwość policji. Gdy mężczyzna próbował zaatakować drugiego funkcjonariusza, ci oddali kilka strzałów ostrzegawczych. Mężczyzna uspokoił się dopiero, gdy otrzymał postrzał w nogę. - W ten sposób go obezwładnili. Udzielili mu pierwszej pomocy i odwieźli do szpitala - stwierdził Petrykowski. Sami policjanci nie doznali poważniejszych obrażeń.
Teraz mieszkańcowi Złotoryi grozi do 10 lat więzienia za czynną napaść na policjanta.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: SXC