Tylko na dobę udało się policjantom z Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymać członków zarządu mafii pruszkowskiej: Andrzeja Z. "Słowika", Leszka D. "Wańkę" i Janusza P. "Parasola". Sąd uznał, że śledczy nie zgromadzili wystarczających dowodów, by stosować wobec nich jakiekolwiek sankcje. Prokuratura zapowiada odwołanie.
Bohaterów kronik kryminalnych lat 90. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali we wtorek, w ubiegłym tygodniu. Nie musieli ich szukać. Kajdanki założyli im na korytarzu warszawskiego sądu. Tego dnia w sądzie odbywała się akurat rozprawa, w której wszyscy zatrzymani oskarżeni są o szereg przestępstw ekonomicznych.
Cała trójka została przewieziona do Szczecina, gdzie prokurator przedstawił im nowe zarzuty.
- Chodzi o usiłowanie wymuszenia rozbójniczego o wartości ponad 3 milionów euro, nakłanianie do wystawiania nierzetelnych faktur - mówi tvn24.pl prokurator Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Według naszych nieoficjalnych informacji "Słowik", "Wańka" i "Parasol" mieli straszyć przedsiębiorcę i zmusić go do podpisania umowy pożyczki, która następnie miała posłużyć do przejęcia interesu.
Z zebranymi przez siebie materiałami prokurator zwrócił się do sądu o zastosowanie wobec zatrzymanych aresztu tymczasowego. Jednak sędzia szczecińskiego sądu rejonowego nie uwzględnił żadnego z tych wniosków i nakazał zwolnienie zatrzymanych.
"Sąd nie podzielił stanowiska prokuratury"
- Potężna porażka. W ustnym uzasadnieniu sąd nie zostawił suchej nitki na pracy prokuratora. Uznał, że zebrane przez niego dowody w żaden sposób nie dowodzą winy - usłyszeliśmy od źródła w Prokuraturze Krajowej.
Sąd potwierdza, że odmówił aresztowania, ale na razie nie informuje o motywach.
- Pisemne uzasadnienie zostanie stworzone w ciągu tygodnia. Orzeczenie sądu rejonowego nie jest prawomocne i przysługuje na nie zażalenie do sądu okręgowego - przekazał nam sędzia Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Obrończyni Andrzeja Z., mecenas Julia Dekoninck nie zdradza szczegółów posiedzenia aresztowego. Zastrzega, że obowiązuje ją bezwzględna tajemnica śledztwa.
- Jedyne, co mogę powiedzieć, to, że sąd nie podzielił stanowiska prokuratury o konieczności zastosowania tymczasowego aresztowania, a postanowienie to może zostać zaskarżone przez prokuratora i tym samym poddane kontroli przez sąd odwoławczy - przekazała nam warszawska adwokat.
Nieizolacyjne środki
Rzecznik szczecińskiej prokuratury rejonowej Marcin Lorenc informuje tvn24.pl: - Sąd uznał co do zasady istnienie przesłanki ogólnej wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów. Uznał jednak, że uchylenie tymczasowych aresztowań wobec tych podejrzanych w innej toczącej się sprawie i zastosowanie w niej wolnościowych środków zapobiegawczych wskazuje, że i w przedmiotowej sprawie nieizolacyjne środki zapobiegawcze spełnią cel zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa.
Chodzi o to, że wobec wszystkich zatrzymanych toczą się inne sprawy, w tym ta przed Sądem Okręgowym w Warszawie, dotycząca przestępstw ekonomicznych, m.in. wyłudzeń zwrotów podatku VAT. I w tej właśnie sprawie sąd już wcześniej zwolnił oskarżonych z aresztu.
Decyzja szczecińskiego sądu oznacza, że zarówno Janusz P. ps. Parasol jak i Leszek D. ps. Wańka po dobie spędzonej w odosobnieniu znaleźli się na wolności. Jedynie Andrzej Z. po zarzutach postawionych mu w Szczecinie wrócił do celi, gdyż stosowany jest wobec niego areszt w innej sprawie, dotyczącej współpracy gangsterów ze strażnikami z więzienia. Pisaliśmy o niej na tvn24.pl we wrześniu ubiegłego roku.
Jeden z naszych rozmówców z prokuratury ocenia, że przyczyną porażki podczas posiedzenia aresztowego mogło być to, że prowadzący śledztwo prokurator nie ma wystarczającego doświadczenia w sprawach dotyczących przestępczości zorganizowanej. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu był prokuratorem pracującym w prokuraturze rejonowej, czyli na najniższym szczeblu prokuratury, gdzie z założenia nie trafiają skomplikowane sprawy. W 2019 roku awansował od razu do prokuratury regionalnej przeskakując poziom prokuratury okręgowej.
Inaczej doświadczenie kolegi przedstawia rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. - Czynności prokuratorskie wykonuje od 23 lat. Prowadził on i prowadzi wiele skomplikowanych spraw, w tym dotyczących przestępczości zorganizowanej - zapewnia prokurator Lorenc.
Pieniądze "Pruszkowa"
Gang pruszkowski jest opisywany jako największa i najgroźniejsza struktura przestępcza w historii Polski. Jego rosnącą w latach 90. potęgę złamali dopiero policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji, którzy ponad 20 lat temu zaczęli stosować nowoczesne wówczas metody, np. instytucji świadka koronnego.
Ostatecznie właśnie zeznania jednego ze skruszonych gangsterów czyli Jarosława Ł. (dawniej S.) ps. Masa pozwoliły na zatrzymania członków gangu. W licznych procesach byli oni skazywani za przestępstwa wymuszania haraczy, dokonywania porwań i napadów.
Prokuraturze i policji nigdy nie udało się jednak doprowadzić do sądowego finału wątku dotyczącego ekonomicznych interesów "Pruszkowa". Kilka lat temu właśnie ekonomiczne przestępstwa wzięli pod lupę policjanci ze szczecińskiego zarządu CBŚP. Efektem ich pracy jest m.in. akt oskarżenia dotyczący wyłudzeń podatku VAT przez grupę "starego Pruszkowa", w związku z którym Andrzej Z. ps. Słowik, Leszek D. ps. Wańka, Janusz P. ps. Parasol i kilkadziesiąt innych osób stają obecnie przed sądem.
- Podczas przeszukania u jednego z zatrzymanych znaleźliśmy cały arsenał maczet i gazów. Widać, że nie zrezygnowali ze swoich korzeni. Choć dziś już łączą stare metody z wyrafinowaną przestępczością ekonomiczną - mówi o ostatnich działaniach śledczych nasz rozmówca z prokuratury.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24