Premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu z szefem rządu Łotwy Artursem Kriszjanisem Karinszem w Warszawie oznajmił, że Ukrainie grozi bezpośrednia inwazja ze strony Rosji. - Nie jest to już żadną tajemnicą - stwierdził szef polskiego rządu, podkreślając, że "jest to najdalej posunięta forma agresji". Według Karinsza "realnym zagrożeniem dla Kremla jest przede wszystkim poszerzenie się obszaru demokracji z Ukrainy na Rosję".
Mateusz Morawiecki zaznaczył, że "na Kremlu przygotowywane są bardzo różne scenariusze". - Dokładna wiedza co do tego, co się wydarzy, jest prawdopodobnie tylko w głowie jednego człowieka lub wąskiej grupy osób w Moskwie - podkreślił.
Według premiera trzeba "mierzyć się z potencjalnymi ogromnymi ryzykami". - Z jednej strony wiemy - i nie jest to już żadną tajemnicą - że grozi bezpośrednia inwazja na część terytorium Ukrainy. Nie wiemy, jaką część. Oczywiście, to jest ta najdalej posunięta forma agresji - mówił Morawiecki.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Premier zaznaczył, że prezydent Rosji Władimir Putin może działać różnymi kanałami, by wywierać presję na ukraiński rząd. - Jednym z takich kierunków ataków jest presja na system energetyczny, na gospodarkę, na społeczeństwo i oczywiście poprzez ataki hakerskie, na systemy mailowe, na systemy bezpieczeństwa. To jest to, czego Ukraina doświadcza każdego dnia, czego Polska też doświadcza. Może nie tak często jak Ukraina, ale również bardzo często widzimy te odciski palców hakerów rosyjskich, białoruskich i innych, którzy atakują nasze systemy - stwierdził szef rządu.
Premier Łotwy: już jesteśmy atakowani przez Rosję
Zdaniem premiera Łotwy należy zrozumieć, że na pewnym poziomie już jesteśmy atakowani przez Rosję. - Koszty energii są w sposób świadomy i pośredni manipulowane przy użyciu Gazpromu, czyli kontrolowanego przez Kreml monopolu - zaznaczył Arturs Kriszjanis Karinsz.
Przypomniał, że w lecie nie zostały uzupełnione magazyny w Niemczech i w Austrii, co spowodowało, że od początku roku, przy już rosnących cenach, Rosja zmniejsza zamiast zwiększać podaż gazu. - To tylko jeden z aspektów obserwowanej przez nas agresji ze strony Kremla - ocenił łotewski premier.
Podkreślił, że kolejną kwestią są hybrydowe ataki reżimu białoruskiego na granicach. - Jest jeszcze aspekt zagrożenia znacznych sił zbrojnych do użycia przeciwko samej Ukrainie. Kreml wykorzystuje - i sądzę, że będzie wykorzystywał - wszelkie możliwe i właściwe dla siebie środki po to, by bronić swoich własnych interesów - mówił.
Demokracja na Ukrainie "zagrożeniem dla Kremla"
Według Karinsza, "realnym zagrożeniem dla Kremla jest przede wszystkim poszerzenie się obszaru demokracji z Ukrainy na Rosję". - Demokracja jest zaraźliwa. To ludzie decydują, a nie autokraci, kto rządzi i w jakim kierunku ma iść kraj. My na Łotwie to wiemy, Polacy dokładnie to wiedzą, jaka jest wartość demokracji, bo żyliśmy w systemie, w którym ludzie nie mieli możliwości wyboru decydowania o swoich losach. Ta droga demokratyczna była również drogą dla dostatku naszych społeczeństw. Ukraińcy również wybrali taką drogę i w tej chwili kształtują swoje przeznaczenie, swoją przyszłość, bez dyktatu z zewnątrz - podkreślił.
Jak zastrzegł, "to groźba, którą realnie odczuwa Kreml". - Dlatego próbuje destabilizować Ukrainę - ocenił szef łotewskiego rządu. Wyjaśnił, że formy destabilizacji są różne - między innymi są to cyberataki, których ofiarami były kraje UE. - To jest nasz świat. Dlatego musimy wspierać demokrację, nasz styl życia, sukcesję władzy w drodze otwartych i wolnych wyborów w obliczu ataków ze strony agresywnych i autokratycznych państw - stwierdził Karinsz.
Dodał, że skokowe wzrosty cen energii to tylko jeden z aspektów. - Musimy zastanowić się, jak budować tę odporność naszych społeczeństw i jak budować transformację energetyczną, odchodząc od zależności od rosyjskiego gazu i od rosyjskich paliw kopalnych. To wymaga pieniędzy i musimy pamiętać, że cały ten ciężar nie może spadać na barki naszych obywateli - zaznaczył.
Kwestia Nord Stream 2
W czasie spotkania premierzy omówili kwestię gazociągu Nord Stream 2. Morawiecki podkreślił, że "mamy do czynienia z krytycznym momentem w historii z punktu widzenia tego projektu". - Głos Łotwy, głos Polski jest jednoznaczny: ten gazociąg nie powinien być wzmocnieniem arsenału szantażu w rękach, w dyspozycji prezydenta Rosji - oświadczył premier.
- Wzywamy naszych niemieckich partnerów do oprzytomnienia, wzywamy do uświadomienia sobie, jak gigantyczne ryzyka łączą się z przekazaniem tego narzędzia szantażu w ręce Moskwy - podkreślił Morawiecki.
Jak dodał, przedstawił też łotewskiemu premierowi polskie stanowisko w kwestii ETS. Według premiera obywatele Polski, a także Łotwy "przecierają dziś oczy ze zdumienia", widząc wysokość rachunków za energię. Ocenił, że ceny energii zależą "od zewnętrznych sił". - Z jednej strony Rosja, z drugiej nieodpowiedzialna i dogmatyczna polityka wokół ETS, czyli polityka klimatyczna Unii Europejskiej - podkreślił.
- System ETS podlega spekulacyjnym zakupom ze strony różnych inwestorów finansowych i niefinansowych. To jest nieprawidłowość, tak nie powinno być. W takim układzie ceny energii są zależne od spekulacji rynkowych, a nie od sił regulacyjnych bądź sił rynkowych - występujących tylko na rynku energii - stwierdził Morawiecki, dodając: - Nasz głos, mam nadzieję, będzie coraz bardziej słyszalny.
Oczekiwanie na reakcję NATO i UE
Premierzy odnieśli się także do reakcji UE i NATO w czasie rosyjskiego zagrożenia. Arturs Kriszjanis Karinsz stwierdził, że Sojusz Północnoatlantycki i Unia Europejska muszą pokazywać, że nie ma szans na jakiekolwiek kompromisy w przypadku agresji Kremla w stosunku do Ukrainy. Jego zdaniem, wywoływanie kryzysu energetycznego wpisuje się w szeroki zakres ataków Rosji na Zachód.
- W przypadku agresji Kremla w stosunku do Ukrainy ważne jest, by partnerzy unijni i partnerzy w NATO pokazywali, że nie ma szans na jakiekolwiek kompromisy. Ci, którzy podejmują decyzje to NATO i nie można dyktować nam z zewnątrz decyzji o tym, gdzie i jak przesuwamy nasze wojska - mówił Karinsz.
Wskazywał, że dla Rosji zagrożeniem jest szerzenie się demokracji, która wzmacnia się na Ukrainie. - Stąd też reakcja wojskowa. W obliczu tego zagrożenia my musimy zachować jedność, siłę i nie ulegać szantażowi oraz presji ze strony Kremla - dodał.
Karinsz mówił też o atakach hybrydowych na granice UE prowadzone przez reżim białoruski. - Nasze siły współpracowały i udało nam się zamknąć granicę, nie ulegliśmy szantażowi białoruskiego reżimu. Taka taktyka okazała się skuteczna - mówił premier Łotwy. - Służymy całej Unii Europejskiej, kontrolując granicę, a także kontrolując migrację, powstrzymując ataki hybrydowe - dodał.
Zachód wspólnie opracowuje odpowiedź
Zdaniem Morawieckiego państwa Zachodu wspólnie wypracowują odpowiedź na różne scenariusze działań Rosji i ważne, aby w rozmowach z Kremlem mówić jednym głosem. - To już ma miejsce, Łotwa i Polska wniosły w to bardzo duży wkład - podkreślił.
Szef łotewskiego rządu powiedział, że w świecie Zachodu reakcja na politykę Rosji nie wywoływała podziałów. - Wprost przeciwnie, raczej nas zbliżała i prowadziła do współpracy lepszej niż kiedykolwiek wcześniej, zaczęliśmy tę współpracę zacieśniać już w chwili hybrydowych ataków Białorusi - podkreślił. Dodał, że teraz w obliczu presji na granicy ukraińskiej właściwie cała Unia oraz wszystkie państwa NATO współpracują. - Widać, że kraje chcą podejmować dialog z Kremlem, ale to nie chodzi o to, aby poddawać się szantażowi, chodzi o stanowcze zachowanie jedności. Bardzo dużo się teraz dzieje, by wypracować potencjalny pakiet sankcyjny - podkreślił.
Trzy tematy
Premier Morawiecki powiedział, że trzeba rozróżnić trzy tematy. Po pierwsze - jak mówił - uświadamiać wszystkich o zagrożeniu ze strony Rosji, po drugie zachować jedność, a po trzecie - "przygotować się na to, co najgorsze, gdyby ten scenariusz miał się zmaterializować". - Wspólnie, razem, mamy najwięcej wiedzy, Łotwa, Litwa, Polska. Rozmawiałem z premier (Estonii Kają) Kallas i jesteśmy zupełnie tego samego zdania, jeżeli chodzi o postrzeganie potencjalnego scenariusza i jakie zadania przed nami - powiedział.
Druga rzecz - jak podkreślił - to pozostanie zjednoczonym i "działanie w takim kierunku, aby wypracować jak najlepsze stanowisko dotyczące tego, co potencjalnie mogłoby się wydarzyć".
Po trzecie - jak mówił - jeżeli zmaterializuje się najgorszy scenariusz, to państwa Zachodu muszą wiedzieć, jak chcą zareagować, jakie sankcje mogą narzucić. - Ta dyskusja w tej chwili trwa i jest ona dość zaawansowana, wspólnie wypracowujemy naszą odpowiedzieć na różne scenariusze i te bardziej optymistyczne, i te bardziej pesymistyczne - podkreślił Morawiecki.
Autorka/Autor: tas/kg
Źródło: PAP