- Każda forma przeciwstawiania się teoriom, które de facto obniżają bezpieczeństwo w polskim lotnictwie wojskowym, jest właściwa - powiedział Maciej Lasek w "Faktach po Faktach" w TVN24. W ten sposób tłumaczył fakt zostania ekspertem zespołu parlamentarnego PO ds. katastrofy smoleńskiej, która właśnie rozpoczęła prace.
W środę ruszyły prace zespołu parlamentarnego PO do zbadania "przypadków manipulowania przyczynami katastrofy smoleńskiej". Z zespołem będzie na stałe współpracował były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, dr Maciej Lasek. Ekspert podkreślił jednak w "Faktach po Faktach" w TVN24, że współpraca ta nie oznacza jego mieszania się do polityki.
"Do polityki się nie mieszam"
- Tutaj polityka akurat nie ma nic do rzeczy. Jako jeden z ekspertów, którzy badali katastrofę smoleńską, w momencie, kiedy deprecjonuje się pracę ekspertów, kiedy działa się na szkodę bezpieczeństwa, moim obowiązkiem jest przypominać ten raport (Komisji Millera - red.) - tłumaczył.
- Każda forma przeciwstawiania się teoriom, które de facto obniżają bezpieczeństwo w polskim lotnictwie wojskowym, ale nie tylko, jest właściwa - dodał.
Gość "Faktów po Faktach" podkreślił także, że nie został członkiem zespołu powołanego przez PO. - Jestem osobą, która ma tylko koordynować działania ekspertów, jeżeli takie działania będą potrzebne - stwierdził.
- Przez ostatnie cztery czy pięć lat to nie miało znaczenia, kto i jak mnie traktował. Czy byłem jak ekspert, czy wróg polityczny - powiedział Lasek. - Ja nie jestem politykiem. Każdy ekspert, tak długo, jak wypowiada się merytorycznie w zakresie swoich kompetencji, pozostaje ekspertem. W politykę się nie mieszałem i nie mieszam - zaznaczył. Dodał, że "dzisiaj nie ma żadnej innej formy, żeby przeciwstawić się obniżaniu poziomu bezpieczeństwa w lotnictwie poprzez próbę usunięcia raportu komisji z przestrzeni publicznej".
Lasek: specjaliści raport zrozumieli
Maciej Lasek zgodził się, że raport Komisji Millera był zbyt trudny do zrozumienia dla "zwykłego człowieka, który nie musi być ekspertem od badania wypadków lotniczych".
- Ale proszę zwrócić uwagę, że specjaliści ten raport zrozumieli. Zaleceń profilaktycznych z tego raportu, wdrażanych w wojsku przez półtora roku, nie usunął nawet pan minister Antoni Macierewicz, nie chcąc brać, prawdopodobnie, odpowiedzialności za to, co by się stało, gdybyśmy wrócili do stanu poprzedniego - podkreślił.
Gość "Faktów po Faktach" zaznaczył ponadto, że "od sześciu lat nie było ciężkiej katastrofy w wojsku". - Wcześniej można udokumentować wiele wypadków. To jest nie tylko zasługa raportu, ale również ciężkiej pracy żołnierzy, którzy zrozumieli ten raport i potrzebę zastosowania się do tej profilaktyki - ocenił.
Ustalenia Komisji
Katastrofę smoleńską badała w latach 2010-11 Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie tzw. komisja Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Komisja podkreśla, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Autor: mm/kk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24