W PiS są "dwie wizje". Dworczyk: nie wiem, czy da się je połączyć w jednej formacji 

23 0730 jnj gosc-0004
Dworczyk: w PiS są dwie wizje rozwoju partii
Źródło: TVN24
Sytuacja w Prawie i Sprawiedliwości związana jest z dyskusją na temat wizji rozwoju partii - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 europoseł PiS Michał Dworczyk, odnosząc się do trwającego konfliktu. Jak ocenił, "dobrze, że taka dyskusja się toczy". Przyznał jednak, że "gorzej, że ona czasami ma miejsce w mediach".

Michał Dworczyk mówił we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o sytuacji wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości i walkach frakcji. Główny spór toczą tak zwani maślarze z harcerzami, czyli stronnikami Mateusza Morawieckiego. Oprócz Tobiasza Bocheńskiego z "maślarzami" związani są między innymi: Jacek Sasin, Przemysław Czarnek, Mariusz Błaszczak, Patryk Jaki oraz Zbigniew Ziobro

Europoseł PiS powiedział, że "dzisiejsza sytuacja w Prawie i Sprawiedliwości związana jest z dyskusją na temat wizji rozwoju partii".

- W największym uproszczeniu są dwie wizje. Z jednej strony koncepcja partii, która radykalizuje przekaz, wchodzi w licytacje z innymi prawicowymi partiami, między innymi Konfederacją, w licytacje na różnego rodzaju bardzo ostre hasła. I druga koncepcja, nowoczesnej, konserwatywnej partii, która skupia się na projektach rozwojowych, ambitnych pomysłach na przyszłość Polski - opowiadał.

Jego zdaniem "dobrze, że taka dyskusja się toczy". - Gorzej, że ona czasami ma miejsce w mediach, bo to akurat nam nie służy, co widać po kolejnych sondażach, które pokazują, że Prawo i Sprawiedliwość w ostatnim czasie ma gorsze poparcie - stwierdził.

Pytany, czy po tej dyskusji, harcerze z maślarzami są jeszcze w stanie się dogadać, odparł, że "to nie jest kwestia sprowadzania tego wszystkiego do spraw personalnych, czy pan X z panem Y się może porozumieć".

- Pytanie jest takie, czy te dwie wizje nowoczesnej prawicy da się połączyć w jednej formacji politycznej w dzisiejszych czasach. Ja tego nie wiem. Mam nadzieję, że tak - dodał.

Dworczyk mówił, że "takie emocje były wielokrotnie w partii". - Czy akurat w mediach takie dyskusje się toczyły, to sobie nie przypominam. Rzeczywiście jest to chyba najbardziej medialna dyskusja, która toczy się od lat - przyznał.

Dworczyk: Kurski powinien skupić się na swojej pracy i nie zabierać głosu publicznie

Europoseł PiS skomentował też wpis byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego opublikowany w połowie grudnia. W bardzo długim wpisie w serwisie X, zaczynającym się od sformułowania "Wszystkie ręce na pokład", Kurski zasugerował, że Mateusz Morawiecki działa na osłabienie Prawa i Sprawiedliwości. Napisał też, że "były premier powinien być otoczony przez naszą partię ochroną". "Jeśli jest on czymś szantażowany, jeśli kuszony jest kooptacją do władzy i osobistymi gwarancjami w zamian za rozbicie albo osłabienie prawicy (jak sekundują mu media i politycy K13G) to jego obowiązkiem jest stanięcie w prawdzie i powiedzenie tego albo publicznie albo swojemu politycznemu zwierzchnikowi" - ocenił. 

Dworczyk zapytany, czy Morawiecki jest szantażowany, odparł, że "to są jakieś bzdury". - Przytaczanie akurat wypowiedzi Jacka Kurskiego jest kompletnie bez sensu, ponieważ on nie pełni dzisiaj żadnej funkcji w partii - stwierdził.

Dodał, że Kurski "nie jest również parlamentarzystą, bo mimo wysokiego miejsca, jakie posiadał, przegrał wybory w 2024 roku". - Nie warto odnosić się do tego typu niegrzecznych wypowiedzi - ocenił. Według Dworczyka Kurski "powinien skupić się na swojej pracy i nie zabierać głosu publicznie".

Prowadzący program Konrad Piasecki zauważył, że opinia o tym, że Mateusz Morawiecki boi się wybuchu i rozwoju afery związanej z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych oraz, że rozwojem tej afery może być szantażowany, nie jest tezą, którą wśród polityków PiS głosi wyłącznie Kurski.

Dworczyk powiedział, że "tego rodzaju bzdury" pojawiają się w rozmowach. - Tylko czym innym jest jak sobie dwóch panów przy piwie opowiada jakieś głupoty, czym innym jest, jak kieruje się publicznie insynuacje wobec jednego z liderów Prawa i Sprawiedliwości - dodał.

Europoseł pytany, czy jego zdaniem afera RARS nie dotknie Morawieckiego, odparł: - Wiem, jakie czynności podejmowałem jako szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wiem, jakie czynności wykonywał premier Mateusz Morawiecki. Tego typu insynuacje uważam za śmieszne.

Dworczyk o aferze mailowej

Dworczyk odniósł się też do tak zwanej afery mailowej. W piątek usłyszał w warszawskiej prokuraturze zarzuty niedopełnienia obowiązków i utrudniania śledztwa.

Zapytany, czy uważa, że popełnił jakieś błędy, powiedział, że "to są zbyt poważne sprawy, żeby mówić tutaj o emocjach, o tym, co się komu wydaje".

- Pytanie jest bardzo konkretne. Czy zostały złamane przepisy karne? Według mnie, według moich prawników nie - stwierdził. - Te zarzuty, które usłyszałem wskazują na to, że prokurator sam do końca nie wie, na czym rzekome przekroczenie uprawnień czy niedopełnienie obowiązków miałoby polegać - mówił.

Piasecki zapytał, czy wszczęcie śledztwa w sprawie afery mailowej uważa za "atak upolitycznionej prokuratury". Tak wcześniej Dworczyk oceniał prokuratorskie zarzuty, które usłyszał.

Były szef KPRM stwierdził, że pierwotne śledztwo zostało wszczęte po jego zawiadomieniu i początkowo miał status osoby poszkodowanej, "która potem zmieniła się w cudowny sposób w status osoby podejrzanej". Jego zdaniem, stało się to w momencie, gdy "pojawił się pan prokurator Bodnar w czasie kampanii wyborczej do parlamentu europejskiego".

W 2023 r. dziennikarze tvn24.pl ustalili, że warszawska prokuratura zdecydowała w lutym 2023 r. o wszczęciu śledztwa dotyczącego podejrzenia, że w korespondencji mailowej wymienianej przez Dworczyka z jego doradcą do spraw obronności, pułkownikiem Krzysztofem Gajem doszło do ujawnienia tajemnic państwowych, w tym chronionych najwyższą klauzulą "ściśle tajne". Prokuratorem generalnym był wówczas Zbigniew Ziobro.

- Ja się dowiedziałem o tym śledztwie, kiedy ogłosił to publicznie prokurator generalny w środku kampanii wyborczej do europarlamentu, pan minister Bodnar - mówił Dworczyk.

- Nigdy nie wysyłałem żadnych informacji klauzulowanych, niejawnych, niezależnie od klauzuli, za pomocą skrzynki mailowej. Nieważne czy prywatnej, czy służbowej - zapewniał.

Afera mailowa wybuchła w czerwcu 2021 roku, gdy w internecie pojawiły się fragmenty prowadzonej przez Dworczyka korespondencji zawierającej informacje niejawne. Dworczyk oświadczył wtedy, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę mailową i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w serwisach społecznościowych, poinformowane zostały służby państwowe. Ocenił też, że w jego skrzynce mailowej "nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny".

OGLĄDAJ: Dworczyk o wypowiedziach Kurskiego: bzdury, insynuacje i kłamstwa
pc

Dworczyk o wypowiedziach Kurskiego: bzdury, insynuacje i kłamstwa

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: