Używki na wyciągnięcie dziecięcej ręki. "Mówią o osiąganiu szczęścia, którego nigdy nie czuli" 

Nietrzeźwi nastolatkowie byli w wieku 13-16 lat (zdj. ilustracyjne)
"Okazuje się, że coraz młodsze dzieci sięgają po używki"
Źródło: TVN24
Coraz młodsze dzieci sięgają po używki. I co gorsza, są one na wyciągnięcie ręki. Nie potrzeba kontaktów, wystarczy aplikacja. - To przerażające - przyznała autorka reportażu "Terapia. Proszę czekać" Stefania Kulik na antenie TVN24. - Mówią o osiąganiu szczęścia, którego wcześniej nigdy nie czuli - dodała dziennikarka.

Ile może czekać nastolatek na leczenie uzależnienia od narkotyków i innych używek? Miesiąc? Cztery miesiące? Nawet dwa lata. O tak odległej dacie terapii dla swojego nastoletniego syna usłyszała bohaterka reportażu Stefanii Kulik. Myśląc o uzależnieniach, najczęściej przychodzi nam do głowy obraz osoby dorosłej - zmagającej się z nałogiem tytoniu, alkoholu, narkotyków czy hazardu. Coraz częściej jednak ofiarami są dzieci - 12-, 14-latkowie. System zawodzi. Wielomiesięczne kolejki, niedostateczna liczba placówek - to codzienność tych, którzy próbują ratować swoje dzieci. NFZ bezradnie rozkłada ręce.

Reportaż "Terapia. Proszę czekać" od dziś w TVN24+ >>

OGLĄDAJ: Terapia. Proszę czekać
terapia. prosze czekac - repo w Plusie

Terapia. Proszę czekać

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

"Mówią o osiąganiu szczęścia, którego wcześniej nigdy nie czuli"

- Okazuje się, że coraz młodsze dzieci sięgają po używki. Nam uzależnienia kojarzą się z osobami dorosłymi, a my w naszym reportażu rozmawiamy z Mariuszem, który zaczął brać, jak miał kilkanaście lat. Przedstawiamy też drugą perspektywę, czyli perspektywę mamy - relacjonowała Stefania Kulik na antenie TVN24.

Terapeutów coraz mniej dziwi wiek ich małoletnich pacjentów. - Jest to przerażające, bo mówimy o dzieciach, nawet nie nastolatkach - zaznaczyła dziennikarka, wskazując, że po używki sięgają już 11-latkowie.

- To, co tłumaczyli w reportażu, to że pomimo swojego, z pozoru, fajnego życia, gdzie były wakacje, gdzie były różne atrakcje, gdzie były pasje, gdzie czuli się poniekąd zaopiekowani przez rodziców, czegoś brakowało. I to właśnie dawały im używki. Oni mówią o osiąganiu szczęścia, którego wcześniej nigdy nie czuli - opowiadała.

Czego dzieci szukają w używkach? Z odpowiedzią na to pytanie problem mają nawet terapeuci. - Oni wskazują, że być może telefony, że być może ten piękny świat, który jest taki prosty, łatwo dostępny, on tworzy pewną iluzję, że nawet jak my fajnie żyjemy, ale nie aż tak fajnie, jak w internecie, nie aż tak bardzo. I to zaburza pewien obraz tym dzieciakom, które są bardzo podatne na takie sygnały, ten obraz rzeczywistości - mówiła autorka reportażu.

Po jakie używki najmłodsi sięgają najczęściej? - To są różne, nieokreślone mieszanki. Dlatego tu system prawny nie jest do końca skuteczny - zauważyła Kulik. Jak dodała, dzieci kupują różne używki, co więcej, robią to przez aplikację. - Jest to bardzo łatwo dostępne. W tym momencie nie musisz się starać, próbować zdobyć kontakty, jest to po prostu na wyciągnięcie ręki - ostrzegała dziennikarka.

Czytaj także: