W grudniu 2016 posłowie PiS w Sali Kolumnowej bezprawnie uniemożliwili udział w głosowaniu nad budżetem stu kilkudziesięciu posłom opozycji. Prezydentowi budżet bardzo się wtedy podobał - napisał w mediach społecznościowych Jan Grabiec szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Polityk skomentował podpisanie przez Andrzeja Dudę ustawy budżetowej na 2024 rok, ale jednocześnie skierowanie jej w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego. "Jeszcze 15 miesięcy i skończy się ta farsa" - stwierdził poseł KO Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na 2024 rok, ale jednocześnie zdecydował o skierowaniu jej w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego "z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika".
Szef KPRM przypomina uchwalenie budżetu na 2017 rok
Do decyzji prezydenta odniósł się szef KPRM Jan Grabiec. "W grudniu 2016 posłowie PiS w Sali Kolumnowej bezprawnie uniemożliwili udział w głosowaniu nad budżetem stu kilkudziesięciu posłom opozycji. Prezydentowi Dudzie budżet bardzo się wtedy podobał" - stwierdził we wpisie.
Na to odpowiedział mu rzecznik PiS-u Rafał Bochenek. "Jak Pan się odwołuje do tamtej sytuacji to warto byłoby uderzyć się w piersi i choć raz powiedzieć prawdę... To Wy zablokowaliście salę obrad i uniemożliwiliście prowadzenie posiedzenia na sali plenarnej Sejmu organizując Ciamajdan PO. Niestety, nie byliście wówczas zainteresowani jakąkolwiek pracą, tylko woleliście się kompromitować śpiewając na mównicy i jedząc pasztet w ramach postu..." - napisał.
Politycy we wpisach nawiązywali do sytuacji z końcówki 2016 roku, gdy zdominowany przez rządzący wtedy PiS Sejm przyjmował ustawę budżetową na 2017 rok. 16 grudnia 2016 roku posłowie PiS - posiadający bezwzględną większość - przegłosowali w trzecim czytaniu ustawę budżetową, głosując jednak nie na sali sejmowej, a w tzw. sali kolumnowej w kompleksie sejmowym. Do tej sali ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński przeniósł obrady po tym, gdy posłowie ówczesnej opozycji rozpoczęli okupację mównicy w sali sejmowej w proteście przeciwko wykluczeniu jednego z posłów z obrad.
Poseł Cezary Tomczyk (PO) mówił wtedy że nie sposób jest stwierdzić, czy na sali jest kworum i nie sposób zgłosić jakichkolwiek wniosków, ponieważ nie można dostać się do marszałka.
"Gdzie pan wtedy był?"
W środę Tomczyk w mediach społecznościowych przypomniał nagranie z 2016 roku, na którym widać jak wyglądał przebieg posiedzenia na którym posłowie PiS uchwalili budżet na 2017 rok, zwracając się jednocześnie z pytaniem do Andrzeja Dudy "gdzie Pan wtedy był?"
W obradach w sali kolumnowej uczestniczyli tylko posłowie z klubu PiS. Posłowie opozycji relacjonowali wtedy, że nie byli wpuszczani do tej sali. Mimo to w głosowaniu przyjęto wtedy ustawę budżetową większością 234 głosów przy 236 głosujących posłach. W głosowaniu nie wzięło wtedy udziału 224 posłów. Przyjęta w ten sposób ustawa budżetowa została następnie podpisana przez prezydenta Dudę.
Do głosowania w 2016 roku w Sali Kolumnowej Sejmu odniósł się także Sławomir Nitras, obecny minister sportu i turystyki, który uczestniczył w procedurze uchwalania ustawy budżetowej na 2017 rok. W mediach społecznościowych napisał, że w 2016 roku ponad 200 posłów i posłanek nie mogło uczestniczyć w obradach "kolumnowego sejmu". "Nikt z nas nie był skazany i nie utracił mandatu. Wiele wskazuje na to, że nie było wtedy wymaganego kworum. A prezydent Duda był ślepy. Jeszcze 15 miesięcy i skończy się ta farsa" - podkreślił polityk Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj też: Donald Tusk o decyzji prezydenta w sprawie budżetu. "I o to chodziło. Reszta bez znaczenia"
Źródło: tvn24.pl