"Może ta strzelba w drugim, trzecim akcie, jakimś innym momencie, zostać użyta"

Fakty po Faktach
Karnowski: granatnik odpalony przez prezydenta okazał się kapiszonem
Źródło: TVN24

Prezydent nie umie się pogodzić z tym, że jego kryształowo czyści przyjaciele, pan Wąsik, pan Kamiński, okazali się prawdziwymi przestępcami - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jacek Karnowski z klubu KO, odnosząc się do komunikatu Kancelarii Prezydenta dotyczącego działań podjętych w sprawie ustawy budżetowej. Jan Maria Jackowski, były parlamentarzysta, ocenił, że skierowanie tej ustawy w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego można porównać do zachowania "kogoś, kto wiesza strzelbę na ścianie tak, żeby zaznaczyć, że być może ta strzelba w drugim, trzecim akcie, jakimś innym momencie, zostać użyta".

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na 2024 rok, ale jednocześnie zdecydował o skierowaniu jej w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego.

"Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" - napisano w komunikacie Kancelarii Prezydenta.

Karnowski: granatnik odpalony przez prezydenta okazał się kapiszonem

Sprawę komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jacek Karnowski z klubu Koalicji Obywatelskiej, były prezydent Sopotu oraz doktor Jan Maria Jackowski, analityk polityczny, poseł AWS w Sejmie III kadencji, od 2011 do 2023 senator PiS-u.

 - To jest tragiczna informacja, bo pan prezydent nie umie się pogodzić z tym, że jego kryształowo czyści przyjaciele, pan Wąsik, pan Kamiński, okazali się prawdziwymi przestępcami, bardzo niebezpiecznymi - powiedział Karnowski.

Ocenił, że prezydent "jest gotów Polskę podpalić tylko po to, żeby cofnąć czas, a tego czasu się nie da cofnąć". - Tutaj na szczęście ten granatnik odpalony przez pana prezydenta okazał się kapiszonem. Bo artykuł 219 ustęp 4 konstytucji mówi jednoznacznie, że rząd może działać na podstawie projektu budżetu - mówił były prezydent Sopotu.

Jeżeli ustawa budżetowa albo ustawa o prowizorium budżetowym nie weszły w życie w dniu rozpoczęcia roku budżetowego, Rada Ministrów prowadzi gospodarkę finansową na podstawie przedłożonego projektu ustawy.
art.219 konstytucji

Gość TVN24 odniósł się także do fragmentu komunikatu Kancelarii Prezydenta, w którym mowa o tym, że "analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych". - Warto, żeby pan prezydent, jego urzędnicy wczytali się w artykuł 120 konstytucji, który mówi, że ustawy są przyjmowane zwykłą większością głosów w obecności przynajmniej połowy posłów - skomentował Karnowski.

Sejm uchwala ustawy zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, chyba że Konstytucja przewiduje inną większość. W tym samym trybie Sejm podejmuje uchwały, jeżeli ustawa lub uchwała Sejmu nie stanowi inaczej.
art. 120 konstytucji

Dodał, że "były inne sytuacje w Polsce, kiedy posłowie nie mogli brać udział w posiedzeniach Sejmu".

- Pamiętajmy, że pan prezydent oczywiście może dalej destabilizować sytuację w Polsce, bo widać, że nie może się pogodzić, (...), jak małe dziecko, że zabrano mu zabawki z piaskownicy i nie może, jak car Wszech Rosji uniewinniać kogo chce, nawet jeżeli uważa, że jego przyjaciele są kryształowo czyści. I nie stoi ponad prawem, nie stoi ponad sądami. Z tym pan prezydent Andrzej Duda niestety się nie umie pogodzić - dodał parlamentarzysta.

Jackowski porównuje sytuację do "wieszania strzelby na ścianie"

- Po pierwsze trzeba powiedzieć, że to jest dobra wiadomość, że budżet został w ogóle podpisany - dobra przede wszystkim dla wszystkich pracowników sfery budżetowej, ich rodzin - to są setki tysięcy osób - którzy mogli być zaniepokojeni, ponieważ komplikowała się sprawa ich 20-procentowych podwyżek - powiedział Jan Maria Jackowski.

- Natomiast samo to skierowanie w trybie następczym, to jest takie działanie, które bym porównał do kogoś, kto wiesza strzelbę na ścianie tak, żeby zaznaczyć, że być może ta strzelba w drugim, trzecim akcie, jakimś innym momencie, zostać użyta - dodał.

Jackowski został zapytany, dlaczego prezydent nie miał wątpliwości, kiedy podpisywał ustawę budżetową uchwaloną pod koniec 2016 roku w Sali Kolumnowej, a teraz je ma.

- To pokazuje, że pan prezydent dosyć wybiórczo podchodzi do oceny materiału, który dostaje - skomentował.

Jackowski o decyzji prezydenta: można to porównać do wieszania strzelby na ścianie
Źródło: TVN24

Karnowski: winni mogą usłyszeć prokuratorskie zarzuty

Goście programu odnieśli się także do tego, że w środę, podczas posiedzenia Zespołu do spraw Rozliczeń, przedstawiciele NIK krytycznie ocenili działania Funduszu Sprawiedliwości w latach 2018-2020, kiedy szefem resortu sprawiedliwości, nadzorującego ten fundusz, był Zbigniew Ziobro.

NIK ocenił działania Funduszu Sprawiedliwości. "Stracił charakter funduszu celowego"

Karnowski został zapytany czy informacje, które przedstawili inspektorzy NIK pozwalają sądzić, że winni zostaną ukarani.

- Tak, zdecydowanie. Tutaj (są - red.) politycy Suwerennej Polski, szczególnie pan minister Ziobro, pan minister Warchoł, pan minister Kaleta, którzy obsadzali Ministerstwo Sprawiedliwości i rozdawali pieniądze nie tylko w trybie, ale i poza trybem. Przede wszystkim w swoich okręgach wyborczych - powiedział. Dodał, że jego zdaniem winni nadużyć mogą w przyszłości utrzymać prokuratorskie zarzuty. 

Jackowski: zapowiedzi rozliczenia poprzedników w tym przypadku nie są rytualnym zaklęciem

Sprawę komentował też Jackowski. - Myślę, że dla wszystkich bacznych obserwatorów i uczestników życia politycznego jest jasne, że to, co zazwyczaj było po każdych wyborach - zapowiedzi rozliczenia poprzedników - w tym wypadku nie będą takim rytualnym zaklęciem. To się w tej chwili odbywa - stwierdził.

- Co więcej, jest opinii publicznej przedstawiany szeroki materiał, który zapewne zostanie przekształcony prędzej czy później w materiał o charakterze prawnym, sądowym. To znaczy w postaci jakichś aktów oskarżenia. Wtedy będzie batalia sądowa. Wydaje mi się, że znaczna część osób, które brały udział w tych mechanizmach w tamtych latach, (...), doskonale zdaje sobie sprawę, że taki materiał istnieje. Co więcej, ten materiał może być wykorzystany - dodał.

Czytaj także: