Projekt ustawy uderzającej w TVN "w tym kształcie nie powinien być z żadnych względów procedowany, ponieważ jest to jawne naruszenie zasad gry w czasie jej trwania" - mówił w TVN24 Mirosław Wróblewski, dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego i międzynarodowego europejskiego biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Dodał, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji już na podstawie obecnych przepisów może cofać koncesje na nadawanie dla mediów, których funkcjonowanie grozi bezpieczeństwu publicznemu. Posłowie PiS twierdzą, że to ten argument stoi za pojawieniem się projektu.
Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła w środę późnym wieczorem do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. "Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" - czytamy w uzasadnieniu. W zgodnej opinii ekspertów zmiany wymierzone są w niezależność TVN.
TVN24 wciąż czeka na przedłużenie koncesji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. KRRiT twierdzi, że problem leży w "sytuacji właścicielskiej" grupy TVN. Zarząd stacji w oświadczeniu napisał, że w 2015 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała wejście amerykańskiego kapitału do TVN. "Struktura własnościowa Spółki jest zgodna z przepisami ustawy o radiofonii i telewizji. Potwierdzają to niezależne ekspertyzy opracowane przez wybitnych polskich profesorów prawa" - wyjaśniono. Dodano, że "do czasu ubiegania się o przedłużenie koncesji dla programu TVN24 struktura własnościowa TVN nie budziła żadnych wątpliwości".
"Dochodzi do naruszenia interesów w toku, naruszenia praw nabytych"
Mirosław Wróblewski, dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego i międzynarodowego europejskiego biura Rzecznika Praw Obywatelskich wskazał w rozmowie z TVN24 w poniedziałek, że "sam tekst ustawy narusza szereg przepisów prawa Unii Europejskiej, traktat polsko-amerykański o stosunkach handlowych i gospodarczych i przede wszystkim konstytucję w zakresie pozycji wolnych mediów, pluralistycznych mediów, a także praw obywateli dostępu do niezależnej informacji, która jest chroniona konstytucyjnie".
- Ten projekt w tym kształcie nie powinien być z żadnych względów procedowany, ponieważ jest to jawne naruszenie zasad gry w czasie jej trwania. Jednoznacznie dochodzi do naruszenia interesów w toku, naruszenia praw nabytych, zakazu dyskryminacyjnego traktowania przedsiębiorców gwarantowanych traktatem polsko-amerykańskim, czy też traktami europejskimi - mówił Wróblewski.
Zwrócił uwagę, że już dziś KRRiT ma narzędzia do cofnięcia koncesji ze względów bezpieczeństwa państwa. - Jeżeli by nawet uwierzyć w to, co znalazło się w uzasadnieniu ustawy, że służyć ona ma ochronie bezpieczeństwa Polski przed jakimiś ingerencjami ze strony państw trzecich w funkcjonowanie mediów, to już dzisiaj, jeśli nakazują to względy obronności, czy bezpieczeństwa publicznego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może cofnąć taką koncesję - wyjaśnił.
"Za to wszystko na końcu zapłaci polski podatnik"
Wskazał, że o wolności prasy mówią między innymi artykuł 14 i 54 konstytucji, a także umowy międzynarodowe takie jak konwencja o ochronie praw człowieka czy karta praw podstawowych Unii Europejskiej. - Katalog przepisów, norm i zasad naruszanych przez ten dzisiaj jeszcze projekt ustawy jest niezwykle szeroki - dodał.
Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.
Zaznaczył, że projekt ten "uderzy w podatników pośrednio". - Tego typu wywłaszczenie, które będzie faktycznym działaniem tego typu, zgodnie z traktatem polsko-amerykańskim skutkować będzie roszczeniami odszkodowawczymi, a więc za to wszystko na końcu zapłaci polski podatnik - stwierdził gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24