Wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik odniósł się do sprawy migrantów przy polsko-białoruskiej granicy we wsi na Podlasiu. - To mężczyźni, głównie młodzi, w wieku poborowym, silni. Nic nie wskazuje, że grozi im coś złego w ich kraju - ocenił. Dlaczego przybyli na granicę? - To ciąg do Unii Europejskiej, ciąg do luksusu - dodał. Zaznaczył, że zadaniem Polski jest chronić granice kraju i Unii Europejskiej i dbać o "bezpieczeństwo obywateli".
Przy granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym na Podlasiu powstało obozowisko migrantów, których wypychają z Białorusi tamtejsze służby. Według relacji reportera TVN24 Piotra Czabana, na pasie ziemi niczyjej koczuje około 50 osób, między innymi z Iraku i Afganistanu, w tym kobiety i dzieci. Dodał, że za linią drzew po stronie białoruskiej stoją żołnierze i pogranicznicy, którzy nie wpuszczają grupy z powrotem.
Władze w Mińsku oskarżane są o celowe przerzucanie przez granice z Litwą, Łotwą i Polską, które jednocześnie są granicami strefy Schengen, migrantów z krajów takich jak Irak czy Afganistan, w celu wywarcia presji na Unię Europejską z powodu nałożonych przez nią sankcji na białoruski reżim.
Wiceszef MSWiA o sytuacji migrantów w Usnarzu Górnym
O sytuację w Usnarzu Górnym reporter TVN24 pytał wiceszefa resortu spraw wewnętrznych Macieja Wąsika. Ten zaprzeczył, jakoby migranci byli na pasie niczyim. - Oni są na terenie Białorusi, to jest problem białoruski - powiedział.
- Zadaniem Straży Granicznej i wspomagającego ją Wojska Polskiego jest zapewnienie bezpieczeństwa granicy polskiej i bezpieczeństwa obywateli. Takie działania podejmujemy i będziemy w tym konsekwentni - oświadczył.
Zapytany o sytuację ludzi, którzy od kilku dni śpią pod gołym niebem, zwrócenie uwagi, że są tam kobiety z dziećmi i pytanie, jak resort chce sobie poradzić także z humanitarnym wymiarem tej sytuacji, Wąsik odpowiedział, że "my inaczej traktujemy kobiety i dzieci niż młodych mężczyzn w wieku poborowym, którzy są dobrze ubrani i którym, jak widać, nic nie brakuje".
- Wydaje mi się, że ten problem powinni rozwiązać ci, którzy ten problem zrobili, czyli ci, którzy sprowadzili ich z Bagdadu do stolicy Białorusi, do Mińska, gdzie zostali przewiezieni nad granicę polską. My mamy obowiązek zadbać o Polaków, o ich bezpieczeństwo, o spokój - tłumaczył.
Wąsik przekonywał, że w tym wypadku Polska ma także zobowiązania wobec Unii Europejskiej. - Nasza wschodnia granica jest granicą (strefy - red.) Schengen, mamy obowiązek jej strzec - powiedział.
Na pytanie, co z innymi migrantami, którzy mogą pojawić się w tym miejscu, Wąsik odparł: - Jeżeli pokażemy, że te działania są nieskuteczne, to napływ na granicę zmaleje. Jeżeli będziemy ulegać presji, wówczas okaże się, że można w ten sposób dostać się na granicę Schengen i ten napór będzie wtedy większy. Musimy być tutaj niezwykle stanowczy, działać zgodnie z prawem, z prawem unijnym, przestrzegając wszystkich konwencji.
Wąsik: sytuacja na granicy to nie kryzys wizerunkowy dla Polski
Wiceszef MSWiA dopytywany był, jak resort ocenia to, co dzieje się na granicach litewsko-białoruskiej i polsko-białoruskiej. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że strona białoruska inspiruje pewne rzeczy. Musimy być tutaj stanowczy, tak żeby zapewnić bezpieczeństwo Polsce, Litwie - wyjaśnił. Dodał, że rząd prowadzi ze stroną białoruską "pewne rozmowy". - Zmierzają ku temu, aby rozwiązać kryzys - podał zdawkowo.
Wąsik zaprzeczył opinii, że sytuacja w Usnarzu Górnym to kryzys wizerunkowy dla Polski.
Jak służby chcą chronić ponad 400-kilometrowy odcinek granicy polsko-białoruskiej? Wąsik podał, że duża część odcinka tej granicy to "bagna, rzeka", gdzie przekraczanie granicy jest utrudnione. - Tak naprawę mamy 180-kilometrowy odcinek, gdzie te siły są wzmocnione, gdzie mamy 100 kilometrów dodatkowych urządzeń w postaci zasieków z drutu kolczastego. Planujemy rozłożyć dalsze 50 kilometrów - opisał. - Jeżeli będzie potrzeba, to w każdej chwili wojsko jest w stanie zwielokrotnić swój udział w pomocy Straży Granicznej - dodał.
Wąsik poinformował, że koczujący migranci "to głównie Irakijczycy, trochę Afgańczyków, Tadżycy, często Ormianie i inne nacje w mniejszym stopniu". - Generalnie to mężczyźni, głównie młodzi, w wieku poborowym, silni. Nic nie wskazuje, że grozi im coś złego w ich kraju - przekonywał.
Pytany, jak migranci tłumaczą swoją obecność na granicy, Wąsik odpowiedział, że nie rozmawiał z nimi. - Natomiast jest to ciąg do Unii Europejskiej, ciąg do luksusu, ciąg do miejsc, gdzie można sobie żyć, dostawać zasiłki i nie pracować - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24