Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski w przemówieniu z okazji Dnia Amerykańskiego i 40-lecia KARTY mówił o stosunkach polsko-amerykańskich. - Nasze narody muszą stworzyć wspólny system wartości - powiedział. Wyjaśniał, że oznacza to podjęcie pewnego standardu i "niesienie go jako naszego sztandaru w walce o wolność i niepodległość tego regionu".
We wtorek w Muzeum POLIN w Warszawie zorganizowano Dzień Amerykański objęty patronatem ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce i związany z 40. rocznicą Ośrodka KARTA. Jednym z elementów wydarzenia poświęconego historii relacji polsko-amerykańskich było wystąpienie amerykańskiego ambasadora Marka Brzezinskiego.
Jak mówił, "wraz z rozszerzeniem NATO Polska i Ameryka stały się formalnymi sojusznikami, instytucjonalizując zasady i ideały, które nas łączyły od czasów wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych". - Dziś po raz kolejny Polacy i Amerykanie łączą się w kolejnej walce o wolność. Tym razem, żeby udzielić naszego niezachwianego wsparcia wolnej i niepodległej Ukrainie - wskazywał.
Ambasador Brzezinski o Polsce: humanitarne supermocarstwo
- Zorganizowaliśmy bezprecedensowy pakiet sankcji, aby pociągnąć Rosję do odpowiedzialności, aby zdławić jej gospodarkę. Dostarczamy Ukrainie broń i pomoc, dostarczamy środki potrzebne do walki tak, by demokracja i wolność mogły triumfować nad dyktaturą. Udzielamy wsparcia humanitarnego, a Polska przewodniczy temu procesowi jak humanitarne supermocarstwo, przyjmując ponad trzy miliony uchodźców - wyliczał Mark Brzezinski.
Zwrócił również uwagę, że "co tydzień do Warszawy przyjeżdżają goście wysokiego szczebla ze Stanów Zjednoczonych, aby wspólnie znaleźć nowe sposoby reagowania".
- Polska i Stany Zjednoczone dyskutują również nad wspólnym programem na przyszłość, w jaki sposób możemy wykorzystać to dziedzictwo (Kazimierza - red.) Pułaskiego czy (Tadeusza - red.) Kościuszki we wspólnej walce o wolność - przekazał dyplomata.
Przypominał, że "sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Lloyd Austin powiedział podczas swojej wizyty w Polsce, że społeczność międzynarodowa musi się bardziej zjednoczyć, zwłaszcza NATO, jeżeli chcemy zobaczyć Rosję osłabioną do tego stopnia, by nie mogła już ponownie dokonać tego, co zrobiła w Ukrainie". - Będziemy też musieli wspomóc Ukrainę w jej odbudowie. Sukcesy Polski na wolnym rynku będą stanowić niezwykle pomocny model dla Ukrainy po inwazji Rosji, kiedy wreszcie ta wojna zostanie wygrana - ocenił amerykański ambasador.
Brzezinski: Ameryka i Polska cieszą się tą samą wolnością, ale Ukraina
Według ambasadora USA w Polsce, "przede wszystkim nasze narody muszą stworzyć wspólny system wartości". - W kontekście obecnego kryzysu oznacza to pomoc głodnemu sąsiadowi lub narodowi, który walczy o swoją wolność - powiedział.
Wskazywał, że oznacza to podjęcie pewnego standardu i "niesienie go jako naszego sztandaru w walce o wolność i niepodległość tego regionu". - Ameryka i Polska cieszą się tą samą wolnością, ale Ukraina już nie. Naszym obowiązkiem jest zrobić to, co do nas należy. To odpowiedzialność, którą przyjęliśmy dla większego dobra - przekonywał Brzezinski.
Brzezinski o polsko-amerykańskiej historii i walce o wolność
Ambasador mówił również, że "Dzień Amerykański przypomina nam, że od setek lat Ameryka i Polska były połączone w walce o wolność, w walce o poszukiwanie nowych możliwości". - Wystarczy sięgnąć do podręczników historii, żeby znaleźć dowody tej wyjątkowej więzi - ocenił.
- Polacy w Jamestown w stanie Wirginia byli pierwszymi nieanglojęzycznymi osadnikami, którzy mogli głosować w koloniach brytyjskich. To właśnie polscy patrioci Kazimierz Pułaski i Tadeusz Kościuszko walczyli o wolność po obu stronach Atlantyku - wyliczał. Powiedział przy tym, że fortyfikacje kościuszkowskie "miały decydujące znaczenie dla niepodległości Ameryki, a dziś stanowią zabytki stanu Nowy Jork".
Ocenił też, że "związek między Polską a Ameryką był uosobiony w osobie Ignacego Paderewskiego". Przypomniał, że ten kompozytor i polityk zmarł na emigracji w Stanach Zjednoczonych, ale jego prochy wróciły później do Polski.
- Kolejny rozdział naszej wspólnej walki o wolność został napisany podczas II wojny światowej - mówił dalej ambasador Brzezinski, dodając, że "Ameryka i Polska poniosły ogromne ofiary, walcząc z faszyzmem i broniąc światowej demokracji".
- W tryumfie demokracji nad totalitaryzmem sowieckim ponownie Ameryka i Polska połączyły swe siły. Trzeba tu podkreślić duchową rolę papieża Jana Pawła II, rolę, jaką odegrał we wspieraniu zwycięstwa nad komunizmem. To właśnie on bardziej niż ktokolwiek inny, jakakolwiek inna siła, poprowadził nas ku wolności - ocenił dyplomata.
Szczerski: stosunki są jednocześnie symetryczne, a z drugiej strony strategiczne
Wcześniej odbyła się debata "Racje demokracji – polsko-amerykańska debata o wspólnej obronie pokoju", którą poprowadził Jacek Stawiski, prowadzący program "Horyzont" w TVN24 BiS. W pierwszej części panelu odtworzono rozmowy Stawiskiego z ambasadorem Polski przy ONZ Krzysztofem Szczerskim, publicystką "The Atlantic" i laureatką Nagrody Pulitzera Anne Applebaum oraz byłymi ambasadorami USA w Polsce Danielem Friedem i Thomasem Simonsem.
Szczerski ocenił, że sojusz między USA a naszym krajem "ma jeden wymiar dość paradoksalny". Jak mówił, te stosunki "są jednocześnie symetryczne w sposób naturalny, a z drugiej strony są strategiczne". Zdaniem polskiego ambasadora przy ONZ "właśnie wtedy zagrożone są te relacje, gdy ta symetria dominuje nad strategicznym wymiarem tych relacji". - Ten strategiczny wymiar uzyskujemy wtedy, kiedy istotna jest rola Polski w regionie i kiedy jest istotna rola Polski w szerszym otoczeniu międzynarodowym - wyjaśniał.
Jego zdaniem wymiar ten może wynikać w pewnym stopniu z naszych działań, ale także "z sytuacji od nas niezależnej, która powoduje, że znowu uwaga Ameryki skupia się na naszej części świata". - Ta obecna sytuacja agresji rosyjskiej na Ukrainę pokazuje, że ta symetria nagle jest zastąpiona rzeczywiście strategicznym wymiarem - ocenił Szczerski.
Simons: Amerykanie są zaniepokojeni odchodzeniem od demokracji w Polsce
Simons mówił zaś, że stosunki pomiędzy krajami są "wielowymiarowe". - Na przestrzeni tych wszystkich lat dobrze poznaliśmy się nawzajem. Przeżyliśmy wzloty i upadki - wskazywał. Ocenił, że te relacje są najbliższe w ciągu ostatnich 30 lat.
Zastrzegł przy tym, że "nie wszystko jest dobre, nie wszystko było dobre". - Myślę, że Amerykanie są zaniepokojeni odchodzeniem od demokracji w Polsce. Ale myślę, że w tej chwili znowu nasze relacje zaczęły się poprawiać, głównie w związku z wojną w Ukrainie. Oba nasze kraje zdały sobie sprawę z tego, że mają wspólny interes w tym, by pomóc Ukrainie obronić się - dodał.
Applebaum: tylko w ten sposób amerykańskie gwarancje mogą zostać spełnione
Applebaum przyznała, że "nie sądzi, że kiedykolwiek wcześniej w historii sojusz polsko-amerykański był równie ważny, jak w chwili obecnej". - Polska jest ważnym przekaźnikiem pomocy Ukrainie, która jest zaatakowana przez brutalną dyktaturę - wskazywała.
Jej zdaniem, "aby zapewnić pokój w tej części Europy, Ukraina musi wygrać obecną wojnę". Oznacza to - jak mówiła - "odepchnięcie Rosjan na granicę i powrót do stabilności". - Tylko w ten sposób amerykańskie gwarancje mogą zostać spełnione - powiedziała, dodając, że "bez stosunków amerykańsko-polskich nie mamy szansy na pokój w Europie".
Fried: mamy do czynienia z polsko-amerykańskim sojuszem wojennym w obronie wolności
Według Frieda "doświadczenia ostatnich 30 lat, a tak naprawdę 80, w relacjach polsko-amerykańskich są bardzo ważne i mogą odegrać rolę w zakończeniu wojny w Ukrainie". - Nie chodzi tylko o doświadczenia w promowaniu pokoju. Dla (Władimira - red.) Putina pokój byłby do przyjęcia, gdyby najpierw podbił Ukrainę. Ale my nie szukamy tylko pokoju. Chcemy sprawiedliwości, demokracji, niezależności i suwerenności Ukrainy. Nie jest to dokładnie to samo, co pokój - zaznaczył.
Jak mówił były ambasador, "Polska i Stany Zjednoczone są teraz sojusznikami w wojennym czasie". - Wojna nie przyszła do Polski czy do Stanów Zjednoczonych, ale mimo wszystko jest w Europie. Polska jest centralną bazą, fundamentem dla wsparcia militarnego Zachodu dla Ukrainy - mówił dalej. Ocenił też, że "mamy do czynienia z polsko-amerykańskim sojuszem wojennym w obronie wolności".
W dyskusji o bezpieczeństwie Polski, sojuszu z USA i NATO
W drugiej części w dyskusji na sali udział wzięli: były ambasador RP w Afganistanie pułkownik rezerwy doktor Piotr Łukasiewicz, były ambasador Polski w USA i Niemczech Janusz Reiter oraz Eugeniusz Smolar z Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Reiter, odnosząc się do wpływu relacji polsko-amerykańskich na inne kwestie, mówił, że "wchodzimy w czasy, w których trzeba dokonywać wyborów". - Nie ma autopilota, który wystarczy nastawić i spokojnie myśleć o przyszłości. Nie jest takim autopilotem ani sojusz z Ameryką, ani NATO, ani Unia Europejska - powiedział.
Smolar ocenił, że "bez wątpienia Stany Zjednoczone i Sojusz Północnoatlantycki stanowią absolutną podstawę naszego bezpieczeństwa". - Pamiętając o tym, że jest to sojusz polityczno-wojskowy, w którym poszczególni członkowie samodzielnie podejmują decyzje, jak zareagują na bezpieczeństwo jakiegoś kraju - zastrzegł.
Łukasiewicz stwierdził natomiast, że "mamy ten efekt gromadzenia się wokół flagi". - Tym razem jest to flaga sojusznicza, amerykańska, NATO-wska, demokratyczna. Wywołana oczywiście wojną w Ukrainie i tym po raz pierwszy odczuwanym przez wielu Polaków od 30 lat, a może i dłużej, poczuciem takiego egzystencjalnego zagrożenia - powiedział.
Źródło: TVN24, TVN24 BIS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24