Influencerzy już nie raz udowodnili, że za odpowiednią stawkę są w stanie zareklamować wszystko. Część z nich zapomina oznaczać posty sprzedażowe jako reklamę. Interwencje w tej sprawie rozpoczął Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Monika Celej sprawdziła, czy to oznacza koniec kryptoreklamy w mediach społecznościowych. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Uczciwość i odpowiedzialność po stronie influencerów to jest to, czego mamy prawo się domagać nie tylko jako instytucje publiczne, ale także jako konsumenci – podkreśla prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny.
UOKiK rozpoczął postępowanie wyjaśniające. Sprawdzi, na jakich zasadach influencerzy współpracują z markami i agencjami reklamowymi. - Będziemy prosili o przedstawienie umów, o przedstawienie zasad współpracy, ale także o przedstawienie postów, które publikują – zapowiada Tomasz Chróstny.
Reklama powinna być oznaczona, influencerzy często tego nie robią
Medioznawca dr Krzysztof Grzegorzewski przyznaje, że "niektóre media odbieramy bezrefleksyjnie". - Nie zwracamy uwagi na pewne treści, które są ukryte – dodaje. Na tym niektórzy próbują zarabiać, bo nie wszystko, co zachwalają i polecają nam influencerzy, jest po prostu poleceniem. Często to reklama oznaczona w nieodpowiedni sposób, a odbiorcy łatwo mogą się w tym pogubić.
Reklama powinna być oznaczona w sposób niebudzący wątpliwości odbiorców. Urzędnicy obecnie nie mają pewności, co jest faktycznie reklamowane. Dlatego poprosili o wyjaśnienia największe agencje i popularnych influencerów. - Zadanie jest trudne, bo może się okazać, że skala zjawiska jest ogromna i ruszymy dopiero wierzchołek góry lodowej – mówi dr Krzysztof Grzegorzewski. To, co wiadomo na pewno, to to, że kryptoreklama jest nieuczciwą praktyką, zakazaną we wszystkich mediach. - Odbiorca nie wie, że dany post nie jest neutralny, że jest tak naprawdę sponsorowany przez podmiot trzeci, czyli tutaj najczęściej reklamodawcę – podkreśla adwokat Mikołaj Chałas.
Influencerom grożą kary finansowe
Odbiorca nie wie też, że influencer zarabia na tym często bardzo duże pieniądze. - Od 500 do 10-20 tysięcy złotych. Tak naprawdę nie ma górnego limitu – przyznaje ekspert ds. komunikacji internetowej Wojciech Kardyś. Influencerzy mają wpływ na to, jakie produkty czy usługi wybierają ich - często bardzo młodzi - odbiorcy. Nie mają prawa wprowadzać ich w błąd. – Również bartery. Kiedy ktoś dostaje ubrania za darmo, to też jest współpraca i to też powinno zostać oznaczone. Czy nasi influencerzy to robią? Nie – zwraca uwagę Wojciech Kardyś. Ekspert ds. komunikacji internetowej podkreśla, że "w Polsce jest wolna amerykanka, czyli hulaj, influencerze, mandatów nie ma". Teraz ma się to zmienić. UOKiK chce ustalić pewne standardy postępowania dla influencerów. Tym, którzy będą świadomie naruszać interesy konsumentów, mogą grozić nawet wielomilionowe kary.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24