Trzeba było rok temu negocjować, mieć jakąś koalicję państw Europy centralnej, które by podobnie myślały. Zostaliśmy sami z Węgrami - mówiła w "Faktach po Faktach" doktor Marta Jaroszewicz z Ośrodka Badań nad Migracjami, komentując sprzeciw polskiego rządu wobec unijnego paktu migracyjnego. - W tym pakcie cała intencja polega na tym, żeby nie zostawiać żadnego z krajów, które jest dotknięte bezpośrednio, nagle wzmożoną migracją. To może być Polska - stwierdziła doktor Małgorzata Bonikowska, prezeska ośrodka THINKTANK i Centrum Stosunków Międzynarodowych, członkini Team Europe.
Premier Mateusz Morawiecki, który w czwartek udał się do Brukseli na szczyt Rady Europejskiej, zaprezentował na konferencji prasowej plan bezpiecznych granic Unii Europejskiej, przygotowany przez polski rząd. - Postawimy weto wobec mechanizmu przymusowej relokacji. Europa bezpiecznych granic to także Europa bez przymusowej relokacji - mówił.
Czytaj więcej: Morawiecki zapowiada "plan bezpiecznych granic". "Potrzeba jest na to więcej pieniędzy z Unii Europejskiej"
- Nie, nikt nie jest zmuszany do przyjmowania jakichkolwiek migrantów. (...) (Polska - red.) jest także państwem, które nie będzie zmuszane do jakichkolwiek ruchów solidarnościowych względem innych państw - mówiła w wywiadzie dla "Faktów" TVN Ylva Johansson, unijna komisarz do spraw wewnętrznych.
Czytaj więcej: Unijna komisarz do spraw wewnętrznych: nikt nie jest zmuszany do przyjmowania jakichkolwiek migrantów
Bonikowska: unijny pakt migracyjny jest w interesie Polski
- Takie twarde postawienie sprawy (przez premiera Morawieckiego - red.) jest obliczone na wynik wyborów w Polsce - oceniła doktor Małgorzata Bonikowska. Mimo że relokacja uchodźców na mocy paktu nie jest obowiązkowa, Bonikowska zauważa, że "w warstwie narracji jest to przedstawione (przez rząd - red.) tak, jakby była". - Intencja tego paktu służy temu, żeby uwzględnić różnego rodzaju percepcje państw członkowskich (Unii Europejskiej - red.), wszystkich 27 - dodała. - Udało się bardzo wiele rozbieżności wyeliminować - stwierdziła.
- Na tej ostatniej prostej Polska jest w pierwszej kolejności zainteresowana, byśmy taką politykę mieli, dlatego że my, Polska, jesteśmy bardzo obciążeni migracją - powiedziała. - W tym pakcie cała intencja polega na tym, żeby nie zostawiać żadnego z krajów, które jest dotknięte bezpośrednio, nagle wzmożoną migracją. To może być Polska, to mogą być Włochy, to może być Malta, to może być Grecja. Żeby każdy kraj unijny, również ci, którzy są na północy, daleko od tych linii migracyjnych, również wzięły odpowiedzialność za to, co się dzieje w Europe. To jest w interesie Polski - stwierdziła.
Według doktor Marty Jaroszewicz obecny sprzeciw Polski wobec unijnego paktu migracyjnego "to pomysł skazany na przegraną". - Trzeba było rok temu negocjować, mieć jakąś koalicję państw Europy centralnej, które by podobnie myślały. Zostaliśmy sami z Węgrami, które moim zdaniem, jak dojdzie co do czego, to ustąpią - powiedziała.
Co zawiera projekt unijnego rozporządzenia?
Wbrew twierdzeniom obecnego rządu projekt unijnego rozporządzenia nie zakłada obowiązkowej relokacji. O tym, jakie zapisy znajdują się w proponowanym pakcie, mówił niedawno korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski.
Sokołowski wyjaśnił, że projekt paktu przewiduje trzy możliwości pomocy. Jak tłumaczył, "jednym ze sposobów jest przyjmowanie do siebie migrantów", czyli wspomniana już relokacja. - Ale to jeden ze sposobów. Kolejny sposób wsparcia to opłata za utrzymanie migrantów. Jest specjalny przelicznik. Okazuje się, że do Polski mogłoby trafić wtedy mniej niż 2 tysiące osób. Opłata za te osoby to 20 tysięcy euro za osobę, około 40 milionów euro łącznie - powiedział reporter. Dodał, że celem jest wsparcie takich państw jak Włochy i Grecja w obsłudze wniosków azylowych.
Sposób trzeci to pomoc operacyjna. - To na przykład wysłanie służb na granice zewnętrzne Unii Europejskiej, wysłanie sprzętu, czy wsparcie służb z łodzi patrolowych, które działają na Morzu Śródziemnym - tłumaczył Sokołowski.
Sokołowski wskazał, że projekt paktu migracyjnego zawiera punkt, który może całkowicie zwolnić dany kraj z udziału w programie solidarnościowym. Artykuł 44 F a. stwierdza, że państwo "znajdujące się pod presją migracyjną lub które uważa, że znajduje się pod presją migracyjną (...) może w każdej chwili wystąpić o częściowe zmniejszenie lub całkowite zwolnienie z wykonania deklarowanych wkładów określonych w akcie wykonawczym Rady".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24