Liderzy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy podpisali w Sejmie umowę koalicyjną. - Będzie zbiorem drogowskazów i rekomendacji dla naszej pracy - ogłosił szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Uroczyste podpisanie umowy koalicyjnej rozpoczęło się w samo południe 10 listopada. Swoje podpisy pod dokumentem umieścili Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Biedroń. Wcześniej każdy z liderów zabrał głos.
Tusk: to nie był wyścig z czasem
Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przyznał, że "to wielka satysfakcja dla tu dziś zgromadzonych, że w przeddzień rocznicy niepodległości możemy przekazać dobrą, nacechowaną odpowiedzialnością za naszą ojczyznę nowinę". - Jesteśmy gotowi za chwilę parafować tekst umowy koalicyjnej, który będzie dla nas zbiorem drogowskazów i rekomendacji dla naszej pracy już po otrzymaniu od pana prezydenta takiej możliwości - ogłosił.
Tusk, który jest według umowy kandydatem koalicji na szefa rządu zastrzegł, że "to nie był wyścig z czasem". - Prezydent Duda postanowił uzyskać trochę czasu dla siebie, dla partii do tej pory rządzącej. Nie będziemy tego dzisiaj komentować, ale chciałbym w imieniu nas wszystkich wyraźnie podkreślić, że chociaż nie działaliśmy pod presją czasu, szybko i zgodnie doprowadziliśmy do zakończenia prac nad tym ważnym i zobowiązującym nas dokumentem - zaznaczył.
Tusk stwierdził, że data 11 listopada jest zobowiązująca. - Pokazanie, że dla Polski można pracować zgodnie, szybko, w harmonii, przy różnicy poglądów, czasami różnicy interesów - wymieniał. - Ale bardzo nam zależało na tym, żeby Polki i Polacy, którzy z nadzieją poszli głosować, żeby zobaczyli wigilię Dnia Niepodległości, że sprawy idą w dobrą stronę i że niezależnie od tego, jak długo jeszcze będziemy czekali na rozstrzygnięcia, które są dzisiaj w ręku pana prezydenta, jesteśmy gotowi od dziś do wzięcia odpowiedzialności za naszą ojczyznę i za najbliższe lata - powiedział.
- Mam za sobą wiele lat aktywności politycznej, publicznej. Nigdy nie doświadczyłem negocjacji, bo przecież to były też negocjacje, które były prowadzone z wzajemnym zaufaniem i pozytywnym podejściem - przyznał na koniec swojej wypowiedzi Tusk.
Hołownia: tworzymy grunt do bezpiecznej zmiany
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia tłumaczył, że liderzy chcą "zaproponować umowę, w której nikt z nas nie rezygnuje ze swojej własnej tożsamości, ale razem tworzymy coś więcej niż zbiór partii, które stoją teraz obok siebie". - Tworzymy nadzieję, tworzymy grunt do bezpiecznej zmiany - mówił dalej.
Ocenił, że umowa koalicyjna to "dobry tekst, dający nadzieję, dający wreszcie oddech, dający perspektywę". - Będziecie mieli może miejscami niedosyt, jakieś poczucie, że można było coś doprecyzować, powiedzieć bardziej. Od tego będzie sala sejmowa, od tego będą posiedzenia Rady Ministrów, od tego będą nasze dyskusje, które będziemy toczyć. Dzisiaj wytyczamy kierunek - tłumaczył. - Chcemy pokazać wszystkim, którzy serce mają bardziej po prawej i bardziej po lewej stronie, że idzie bezpieczna zmiana - zapewniał.
Hołownia zwrócił uwagę, że jest to "pierwsza jawna umowa koalicyjna polskich rządów". - Zależało nam na tym, bo chcemy nie tylko zmiany jednej partii na drugą, ale chcemy po prostu nowej polityki. Takiej, w której politycy nie mają niczego do ukrycia przed ludźmi, którym chcą służyć - mówił.
Kosiniak-Kamysz: to jest pierwszy krok
Przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał, ze liderzy mają "program dla Polski, pomysł na to, żeby Polskę zanieść naszym dzieciom lepszą niż ją zastaliśmy". - To jest nasze święte zobowiązanie, to jest nasza wielka determinacja i tego dotrzymamy. To jest pierwszy krok - mówił.
- Przez ostatnie dni i tygodnie, które minęły od wyborów, słyszeliśmy wszędzie, gdzie się pojawialiśmy: dogadajcie się, nie pokłóćcie się, zawrzyjcie porozumienie. To pierwsze zobowiązanie, które wam składaliśmy w kampanii wyborczej, dzisiaj realizujemy – wskazał lider PSL.
Szef ludowców dodał, że "bez porozumienia nie będzie kolejnych etapów" – A kolejne etapy to bezpieczeństwo każdej polskiej rodziny, to jest dobrobyt, to jest życie w najpiękniejszym kraju na świecie, w naszej ukochanej Polsce. To wszystko co łączy, niezależnie skąd pochodzimy i jacy jesteśmy, jakie mamy poglądy.
Według Kosiniaka-Kamysza liderzy opozycji "stworzyli bardzo szeroki wspólny mianownik spraw, które chcą zrealizować". – One dotyczą i przedsiębiorców, i pracowników, dotyczą edukacji i ochrony zdrowia, dotyczą wsi, rolnictwa i wielkich metropolii. Dotyczą praw kobiet, dotyczą pomyślności rodziny, dotyczą wszystkich ambitnych celów, przed którymi staje dzisiaj Polska – wyliczał polityk PSL.
Włodzimierz Czarzasty: mamy szansę wdrażać części swojego programu
Współprzewodniczący Nowej Lewicy podkreślił, że "to jest moment, żeby wznieść się ponad podziały". – To jest umowa bardzo szerokiego kompromisu. W kompromisie zwykle jest tak, że nikt nie jest do końca zadowolony i nikt nie jest do końca niezadowolony. Ale są rzeczy najważniejsze w tej chwili w Polsce. To jest stworzenie perspektywy i zrealizowanie Polski, która, będzie Polską tolerancyjną, Polską otwarta, Polską praworządną, Polską odpowiedzialną, Polską, która będzie miała swoje silne miejsce na jakie zasługuje w ramach struktur Unii Europejskiej – wyliczał Czarzasty.
- Wchodzimy w ten kompromis jako Lewica. Wiemy, że wiele rzeczy będzie w przyszłości trzeba określić precyzyjniej. Ale wygraliśmy to wspólnie, łączymy siły, żeby odmienić sposób myślenia o Polsce i w Polsce – dodał polityk.
Czarzasty podkreślił, że "ma satysfakcję współpracy z fajnymi ludźmi", wskazując między innymi Donalda Tuska i szefów innych partii. – Tej satysfakcji tej kadencji lewicy nikt nie zabierze. Po 18 latach mamy szansę wdrażać części swojego programu. Nie wszystkie, bo kompromis jest kompromisem – stwierdził wiceprzewodniczący Nowej Lewicy.
Biedroń: Polska wraca na demokratyczną mapę Europy i świata
- Na pewno wszyscy czujemy, że to jest historyczny moment, moment, na który czekaliśmy przez ostatnie 18 lat. Czuć powagę tej chwili – powiedział przed podpisaniem umowy koalicyjnej jeden z liderów Lewicy Robert Biedroń. I dodał: - Wysyłamy sygnał dla Europy i całego świata, że Polska wraca na demokratyczną, praworządną i szanującą prawa człowieka mapę Europy i świata.
Współprzewodniczący Nowej Lewicy zauważył, że dla jego ugrupowania ważne jest, by "w tym wszystkim nie stracić wrażliwości". – Wrażliwości, którą Lewica będzie wnosiła do tej koalicji. Dziękuję panu premierowi i kolegom przewodniczącym za to, że w tej umowie koalicyjnej podkreślamy rzeczy ważne dla zwykłego człowieka. Rzeczy dotyczące sprawiedliwych wynagrodzeń w sferze budżetowej, mieszkalnictwa, sprawiedliwych emerytur, kwestii związanych z prawami obywatelskimi i prawami człowieka – wyliczał Biedroń.
Jak dodał, chodzi przede wszystkim o prawa kobiet. - 11 mln 600 tys. wyborców patrzy z nadzieją na nas, że my jako koalicja rozwiążemy te sprawy, które w 2023 roku powinny być rozwiązane – podkreślił polityk.
W wyborach do Sejmu Koalicja Obywatelska zdobyła 157 mandatów, Trzecia Droga - 65, a Nowa Lewica - 26, co daje im większość 248 posłów. Liderzy pod koniec października potwierdzili, że na czele koalicyjnego rządu miałby stanąć szef PO Donald Tusk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara