Społecznicy z Przemyśla (Podkarpacie), którzy wożą dary uchodźcom z Ukrainy na przejście graniczne w Medyce, w nocy spotkali tam rodzinę z 11 dziećmi. - Powiedzieli, że chcą nam się odwdzięczyć za pomaganie i mają dla nas niespodziankę. Około 12-letni chłopiec poszedł na bok, wyciągnął saksofon i zaczął grać. Mieli tylko podręczne torby i ten saksofon, który chłopiec niósł na plecach - opowiada radny z Przemyśla.
Wiceprzewodniczący rady miejskiej w Przemyślu Robert Bal, wraz z innymi społecznikami, od piątku wozi dary na przejście graniczne w Medyce. - Celnicy nas o to prosili. Ukraińcy czekają tam długie godziny na autobus do Przemyśla - mówi Bal.
Częstują uchodźców między innymi ciepłą zupą, którą sami gotują.
Bal opowiada, że spotkał tam kobietę w ciąży, która szła do Medyki 40 kilometrów z półtarocznym dzieckiem na rękach. Matkę z trójką dziewczynek w wieku od trzech do sześciu lat, która tak się trzęsła, że nie mogła wypowiedzieć słowa. I rodzinę z 11 dziećmi w wieku od trzech do 14 lat. Bal: - Mówili, że troje dzieci to ich rodzone, a ośmioro adoptowali. Jechali do Warszawy, a stamtąd chcieli się wydostać do Ameryki. Daliśmy im gorącą herbatę, cukierki, wafelki, musy owocowe, okryliśmy kocami. Powiedzieli, że chcieliby się nam odwdzięczyć za pomaganie i że mają dla nas niespodziankę. Pomyślałem, jaką oni mogą mieć niespodziankę?
Jedno z dzieci, na wygląd 12-letni chłopiec odszedł na bok, wyciągnął saksofon i zaczął grać. Jak mówi Bal, uchodźcy mieli tylko torby podręczne i ten saksofon, który chłopiec niósł w futerale na plecach.
Odzieży nie zbierają, najbardziej potrzebne koce
Społecznicy z Przemyśla zbierają dary dla uchodźców na dworcu PKP.
- Z odzieży potrzebujemy tylko czapki, szaliki i rękawiczki. W tej chwili innej nie przyjmujemy, jesteśmy nią zawaleni, uchodźcy jej nie chcą. Najbardziej potrzebne są koce, wózki dla dzieci, pieluchy, chusteczki. Z jedzenia - soki i musy owocowe dla dzieci, owoce. Uchodźcy pytają o banany, soki owocowe, musy owocowe dla dzieci. Zupki w kubkach, tak by można je było od razu zalać gorąca wodą, na granicy są czajniki na prąd. Talerze i sztućce jednorazowe - wymienia Robert Bal.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Robert Bal/ Facebook