Prawie siedem godzin trwała operacja przyszycia penisa 30-letniemu mężczyźnie. Lekarze z Krakowa naprawiali to, co pacjent sam "zepsuł" - dwie godziny wcześniej chwycił za nóż. Motywy mężczyzny nie są znane.
Chirurdzy z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Ludwika Rydygiera w Krakowie musieli zespolić całkowicie przerwane tętnice, żyły i nerwy. Udało się przywrócić ukrwienie penisa, co - jak mówią lekarze - dobrze rokuje na przyszłość.
- W bardzo rzadkiej i trudnej operacji przyszycia całkowicie odciętego penisa czynnikiem decydującym jest czas, w jakim pacjent trafi na stół operacyjny - powiedział dr Marek Wyczółkowski, który przeprowadził zabieg.
Jak dodał, mieszkaniec Suchej Beskidzkiej, który przyrodzenie odciął sobie sam nożem miał dużo szczęścia, bo został przewieziony do krakowskiego szpitala w ciągu dwóch godzin. Razem z nim dotarł penis. Do transportu organ został zabezpieczony w szpitalu w Suchej Beskidzkiej poprzez wstrzyknięcie do naczyń krwionośnych heparyny (zapobiegającej krzepnięciu krwi) oraz umieszczeniu w lodzie.
O pełnym sukcesie będzie można mówić dopiero za kilka tygodni, ale mężczyzna ma duże szanse powrotu do pełnej sprawności seksualnej. Lekarze oceniają je na 80 procent.
Dr Wyczółkowski zaznaczył, że praktycznie nie istnieją źródła naukowe poświęcone operacji tego rodzaju. W Polsce wiodący w tym zakresie ośrodek znajduje się w Białymstoku, gdzie ordynator dzwonił przed operacją w celu zasięgnięcia konsultacji. - W ciągu mojej 30-letniej kariery pamiętam 2-3 takie przypadki odcięcia prącia i chyba tylko jedną operację zakończoną sukcesem, właśnie w Białymstoku - wyjaśnił.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24