Już w poniedziałek 1 grudnia przewodniczącym Rady Europejskiej zostanie Donald Tusk. W programie "Tu Europa" zapytaliśmy zagranicznych dziennikarzy i unijnych polityków, czego na tym stanowisku oczekują od byłego polskiego premiera.
Donald Tusk przejmie funkcję szefa Rady Europejskiej od Belga Hermana Van Rompuya. Zdaniem zagranicznych dziennikarzy i unijnych polityków, obaj politycy znacznie się różnią i różne są też czasy, w których przyszło im stać na czele instytucji, skupiającej przywódców 28 państw Unii.
- W Europie wciąż są miliony bezrobotnych, a na domiar złego działamy w niepewnej sytuacji międzynarodowej. Jesteśmy wystawiani na próby przez Rosję, przez fundamentalizm w świecie arabskim. To coś, co zagraża nam z zewnątrz i dlatego, żeby sprostać tym wyzwaniom Europa musi mówić jednym, silnym głosem - powiedział były szef holenderskiego MSZ Frans Timmermans, obecnie pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
- Jeżeli będziemy zjednoczeni, sukces będzie możliwy. W przeciwnym wypadku nie mamy szans. Jestem pewny, że Donaldowi Tuskowi uda się zbudować tę zjednoczoną Europę - stwierdził Timmermans.
Dziennikarze czekają na Tuska
- Jeśli rok 2015 okaże się, jak zapowiadano, rokiem wzrostu, to Rada i Donald Tusk będą mogli skupić się na innych sprawach. Szef Rady musi stawić czoło z jednej strony kwestiom ekonomicznym i socjalnym, a z drugiej - polityce zagranicznej i właśnie te rzeczy uważam za główne zadania Donalda Tuska - uważa Marco Zatterin z włoskiej "La Stampy".
Z niecierpliwością na Donalda Tuska czeka Lotte Mejhede z duńskiej telewizji TV2. Jako jego główne zadania do wykonania wskazuje kwestie klimatyczne. - Wszyscy jesteśmy ciekawi, jak Donald Tusk odnajdzie się na stanowisku przewodniczącego. Szczególnie ciekawe będzie, jak radzi sobie z kwestiami klimatycznymi, zwłaszcza że Polska może mieć w tej sprawie inne zdanie. Poza tym ciekawi nas oczywiście sprawa tego, jak wschodnia Europa będzie rosła w siłę. To jedno z tych najważniejszych stanowisk, ale też wyzwanie dla niego jako przewodniczącego. Zobaczymy, czy Europa Wschodnia wykorzysta fakt, że jej przedstawiciel jest u władzy - mówi.
Ricard Jozwiak z Radio Free Europe/Radio Liberty (USA) uważa, że wybór Tuska na przewodniczącego RE to bardzo dobra decyzja. - Tusk zyskał szacunek wielu premierów i prezydentów starszych stażem, zna Europę dość dobrze. Jedna rzecz nad którą się zastanawiam, to taka, czy da radę być tego rodzaju przewodniczącym, który potrafi kierować z tylnego siedzenia - powiedział amerykański dziennikarz.
- On jest dość stanowczym politykiem, ale teraz musi to przemyśleć, zmienić; być bardziej europejski niż polski. Powinien też podnieść swoje umiejętności językowe, bo to będzie mu potrzebne, aby jak Van Rompuy mówić wieloma językami na wysokim poziomie. To może być dla niego pewien problem. Ale, generalnie, uważam, że to doskonały wybór - podkreślił.
Tusk inny niż Van Rompuy
Peter Spiegel z brytyjskiego "The Financial Times" przypomina, że Herman Van Rompuy częściej pozwalał, aby to szef KE prowadził politykę zagraniczną Unii. - Znów mamy do czynienia z kryzysem. Za czasów Van Rompuya miał on charakter ekonomiczny, zwłaszcza w strefie euro, a teraz wielkim problemem, z którym musi się zmierzyć Europa jest Rosja. Więc to dobrze zsynchronizowany wybór mieć za przewodniczącego byłego premiera kraju, który zna problem z bliska. To będzie ciekawe do obserwacji - powiedział.
- Traktat UE nakłada na przewodniczącego obowiązek formułowania głównych założeń polityki zagranicznej. Więc Tusk ma być głównym aktorem na scenie politycznej. Van Rompuy niezbyt dobrze czuł się w tej roli i przekazał politykę zagraniczną Barroso. Tusk będzie miał zupełnie inne podejście. Chce być postacią pierwszoplanową, aktorem odgrywającym główną rolę. A w dobie konfliktu z Rosją, będzie ciekawie obserwować, co z tego wyniknie - powiedział Spiegel. Zobacz cały odcinek programu "Tu Europa":
Autor: kło\kwoj / Źródło: tvn24