- 29 października zostanie przedstawiony wstępny raport komisji do spraw wpływów rosyjskich i białoruskich - przekazał premier Donald Tusk. - To będzie pierwszy raport zawierający konkluzje i precyzyjne informacje dotyczące domniemanych działań obcych służb i obcych wpływów - powiedział. Premier przekazał też, dotarł do dokumentów, z których wynika, że Sławomir Cenckiewicz "zwrócił się do szefostwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z zamówieniem na teczki akt osobowych żołnierzy i funkcjonariuszy".
Szef rządu na wtorkowej konferencji prasowej podał, że otrzymał od szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego generała Jarosława Stróżyka wstępny raport komisji do spraw wpływów rosyjskich i białoruskich. - Ten raport ma charakter organizacyjny i metodologiczny - zaznaczył Tusk.
- Bardzo mi na tym zależało, żeby ta komisja badała rzeczywiste zagrożenia wynikające z wpływów rosyjskich i białoruskich służb na życie gospodarcze, społeczne, na politykę w Polsce, a nie żeby komisja była takim młotem na czarownice z opozycji - mówił premier.
Powiedział, że komisja, prowadzona przez generała Stróżyka, "będzie badała zdarzenia, które łączą dwa fakty - że powstaje szkoda dla interesów państwa czy państwowej gospodarki i że ta szkoda jest wiązana z wpływem, działalnością służb rosyjskich lub białoruskich". Fakty mają gromadzić profesorowie, naukowcy i osoby, które zajmują się dezinformacją.
Raport z pracy komisji zostanie przedstawiony 29 października na posiedzeniu rządu, a później zostanie przedstawiony opinii publicznej. - To będzie pierwszy raport zawierający już konkluzje i precyzyjne informacje dotyczące tych domniemanych działań obcych służb i obcych wpływów - poinformował Tusk.
"Tworzenie warunków korupcjogennych". Pierwsze wnioski komisji
Także we wtorek Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło na swojej stronie internetowej podsumowanie prac Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2004-2024.
Jak wskazano, w trakcie dotychczasowych 24 posiedzeń Komisji oraz poszczególnych zespołów zidentyfikowano problemy obejmujące między innymi: reorganizację instytucji państwa odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa, zaniechania i opóźnienia w programach modernizacji Sił Zbrojnych RP, działalność służby zagranicznej RP, rozwiązania systemowe, w tym prawne i kadrowe, dezinformację. "Komisja na podstawie analizy polityki zagranicznej lat 2016–2023 zwraca uwagę, że system władzy polegał na wadliwym doborze kadr w sferach regulowanych przez państwo i tworzeniu warunków korupcjogennych. Te same problemy mogą dotyczyć wszystkich instytucji i służb w Polsce, w tym: wojska, policji, służb specjalnych, mediów publicznych, sądów i prokuratury" - napisano.
Wskazano, że komisja rekomenduje stosowanie przez organy ścigania, w tym prokuraturę i inne służby, przepisów zakazujących propagowania rosyjskiej wojny napastniczej w Ukrainie oraz używania i propagowania symboli lub nazw wspierających agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.
Komisja - jak napisano - uznaje też za wskazane zbadanie wpływu jaki na obronność państwa wywarły decyzje o wstrzymaniu lub zerwaniu w latach 2016-2018 kontaktów zbrojeniowych, w tym na dostawę śmigłowców oraz systemu tankowania w powietrzu (MRTT – program Karkonosze) oraz pozyskiwania łączności satelitarnej.
Tusk: Cenckiewicz zbierał ewentualne haki na generałów
Szef rządu podczas konferencji prasowej powiedział też, że dotarł do dokumentu, "który pokazuje, o co tak naprawdę chodziło poprzednikom". - Dwa dni po wyborach, a więc 17 października, szef tamtej komisji, pan (Sławomir - red.) Cenckiewicz zwrócił się do szefostwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z zamówieniem na teczki akt osobowych żołnierzy i funkcjonariuszy. I tu padają nazwiska szefów polskich służb, którzy prowadzili te służby wtedy, kiedy byłem premierem - powiedział Tusk.
Donald Tusk przekazał, że "zamówienie" dotyczyło między innymi generała Piotra Pytla i generała Janusza Noska. - To niejedyne teczki, których domagał się pan Cenckiewicz. Zwrócił się także z prośbą o dostarczenie mu wszelkich materiałów zgromadzonych w procedurach operacyjnych dotyczących generała Mirosława Różańskiego. To był wtedy (...) senator z ówczesnej opozycji, z Trzeciej Drogi - mówił.
Jak mówił premier, Cenckiewicz chciał też teczki generała Jarosława Stróżyka, generała Mieczysława Cieniucha czy generała Mieczysława Gocuła. - To po wyborach było głównym celem komisji pana Cenckiewicza - zebranie ewentualnych haków, dokumentacji, która mogłaby wyeliminować z życia publicznego te osoby - przekazał premier. Dodał, że Cenckiewicz zażądał także teczki i zgromadzonych w teczce akt, które obejmowały ówczesnego europosła, a obecnie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Premier przypomniał, że 29 listopada - już w nowej kadencji Sejmu - tamta komisja ogłosiła "raport cząstkowy" i przedstawiła rekomendacje, by jemu, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 roku rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa za służbę partnerską. W dniu ogłoszenia raportu Sejm odwołał wszystkich członków komisji, co wstrzymało jej działalność.
- Komisja powołana na mój wniosek, prowadzona przez generała Stróżyka, będzie badała procesy i realne zagrożenia. Też pojawią się na pewno nazwiska i konkretne fakty, ale nie będą one gromadzone w celu uderzania w opozycję czy oponentów politycznych - to mogę zagwarantować - zapewnił Tusk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock