PiS ma świadomość, że nie wygra przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, więc próbuje zakrzyczeć wyrok za pomocą trybunału Julii Przyłębskiej - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz, odnosząc się do orzeczenia TSUE w sprawie polskiej KRS. Oceniła, że jest to "początek prawnego armagedonu". Politycy komentowali też słowa Julii Przyłębskiej, która - jak mówił Cezary Tomczyk (KO) - "wydała wyrok w Polskiej Agencji Prasowej".
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł we wtorek, że nowe przepisy o KRS i zasady powoływania sędziów Sądu Najwyższego mogą być sprzeczne z prawem europejskim. Rzecznik rządu Piotr Mueller zapowiedział, że premier Mateusz Morawiecki skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek "dotyczący kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją".
Komentując orzeczenie TSUE, prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska, powiedziała w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej, że "zawarte w orzeczeniu TSUE sugestie dotyczące działania sądów powszechnych wydających orzeczenia w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej stanowią oczywiste naruszenie ładu konstytucyjnego RP i wykraczają rażąco poza ustalenia traktatowe".
"Mamy do czynienia za państwem z kartonu i to takiego kartonu po hawajskiej"
Decyzję premiera i słowa Julii Przyłębskiej komentowali politycy. - Po wypowiedzi pani Julii Przyłębskiej widać, że to nie jest Trybunał Konstytucyjny tylko trybunał Julii Przyłębskiej. Julia Przyłębska wydała wyrok w Polskiej Agencji Prasowej, mówiąc co zrobi - powiedział Cezary Tomczyk, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej.
W jego ocenie "nie mamy do czynienia z państwem prawa". - Mamy do czynienia za państwem z kartonu i to takiego kartonu po hawajskiej. Bo jak nazwać inaczej fakt, że szefowa pseudo-Trybunału Konstytucyjnego wydaje wyrok w mediach, a nie na sali sądowej? - dodał.
"Początek prawnego armagedonu"
Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO mówiła, że "jednym z prawdopodobnych scenariuszy jest to, że Naczelny Sąd Administracyjny będzie musiał uchylić uchwały, na podstawie których zostali powołani sędziowie Sądu Najwyższego, w tym chociażby pani (pierwsza prezes SN, Małgorzata) Manowska. Będzie trzeba najzwyczajniej w świecie stwierdzić, że ci sędziowie nie zostali powołani - powiedziała posłanka.
To - jej zdaniem - "początek prawnego armagedonu". - PiS ma świadomość, że nie wygra przed TSUE, więc próbuje zakrzyczeć ten wyrok za pomocą trybunału Julii Przyłębskiej - mówiła Gasiuk-Pihowicz.
"Przybliża pana prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunału Stanu"
Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z PSL, mówił o "zdziczeniu obyczajów prawnych, które mamy w Polsce od momentu, gdy PiS wzięło się za tak zwane reformowanie wymiaru sprawiedliwości".
- Orzeczenie TSUE de facto przybliża pana prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunału Stanu, bo zlekceważył on zabezpieczenia dotyczące wyboru sędziów nominowanych przez neo-KRS, co w istocie może skutkować tym, że ci przebierańcy w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego przestaną być sędziami, a prezydent wydał im nominację. To bardzo niebezpieczna sytuacja - mówił Zgorzelski.
Wójcik: to nasza suwerenność, nikomu nie wolno wkraczać
Minister w KPRM Michał Wójcik komentował orzeczenie TSUE w środę w TVN24. - Rozmawiamy o bardzo ważnej sprawie, dotykającej suwerenności. Obrona, bezpieczeństwo wewnętrzne, wymiar sprawiedliwości. To jest nasza suwerenność. Nikomu nie wolno wkraczać - podkreślał.
- A ja czytam orzeczenie, w którym znajduję, że jeżeli wam, czyli sędziom, się nie podoba konstytucja, ustawa, to możecie ją pominąć albo wrócić do tego, co było - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: konkret24