Frekwencyjne pojedynki miast rozstrzygnięte. "Niby zakład przegrany, ale żadna to kara"

Aleksandra Dulkiewicz i Aleksandra Kosiorek, prezydentki Gdańska i Gdyni
Prezydencki zakład o frekwencję w Gdyni i Gdańsku
Źródło: TVN24
Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich była rekordowa. Do rywalizacji o to, gdzie będzie największa, włączyli się samorządowcy. W ostatnią niedzielę odbyło się więc wiele frekwencyjnych pojedynków. Jaki jest ich wynik?  
Kluczowe fakty:
  • Włodarze wielu polskich miast i gmin aktywnie zaangażowali się w działania na rzecz frekwencji.
  • Tradycyjnie konkurujące ze sobą samorządy stanęły w szranki frekwencyjnych pojedynków. Były zakłady, a na przegranych czekają teraz różne zadania.
  • Wśród zwycięzców są Katowice (wygrana z Sosnowcem) i Toruń (wygrana z Bydgoszczą). Jak przebiegły pozostałe zakłady?

Prezydenci Katowic i Sosnowca Marcin Krupa i Arkadiusz Chęciński założyli się o spływ kajakiem. W Bydgoszczy i Toruniu rywalizowano o wycieczkę rowerem. W Gdyni i Gdańsku stawką było sadzenie drzewa. Tak prezydenci miast starali się zachęcić swoich mieszkańców do aktywnego udziału w wyborach. Komu się to udało?

Frekwencyjne pojedynki samorządów - kto wygrał

Na Śląsku zwycięsko z pojedynku wyszedł prezydent Marcin Krupa. Jak napisał na Facebooku, przedstawiając wyniki frekwencji, w "przyjaznej rywalizacji z Sosnowcem" to Katowice są gówą. Ta wyniosła w tym mieście dokładnie 74,77 procent. W Sosnowcu była niższa o blisko 3 punkty procentowe. Prezydent Arkadiusz Chęciński będzie więc teraz musiał przepłynąć kajakiem po Dolinie Trzech Stawów. Ma też wygłosić lekcję obywatelską w jednej z katowickich szkół.

"Niby zakład przegrany, ale żadna to kara, wręcz przyjemność, bo z Katowicami i tamtejszym samorządem współpracuje nam się naprawdę dobrze" - napisał w mediach społecznościowych Chęciński. Szczegółów na temat tego, kiedy wywiąże się on z zakładu na razie brak. Marcin Krupa zapowiedział jednak, że jeszcze dziś "będę w tym temacie rozmawiać z Arkiem (Chęcińskim)".

Podobną zabawę zorganizowali prezydenci Bydgoszczy i Torunia, Rafał Bruski i Paweł Gulewski. W ich wypadku stawką był przejazd rowerem z jednego miasta do drugiego. To ponad 50 km, a więc nawet trzy godziny jazdy. Pojedynek przegrał Bruski. "Wygląda na to, że czeka mnie rowerowa wyprawa do Torunia!" - napisał. Frekwencja w jego mieście wyniosła 73,23 procent. W Toruniu było to 74,70 procent.

Na podobny zakład zdecydowli się burmistrzowie Trzcianki i Wałcza - Krzysztof Wojciech Jaworski i Maciej Żebrowski. "Miasto, które wygra - świętuje, a przegrani… wsiadają na rower i jadą w odwiedziny!" - zapowiedzieli na Facebooku. Ostatecznie frekwencja okazała się wyższa w Wałczu. Wyniosła tam 69,49 procent. W Trzciance było to 67,63 procent. Krzysztof Wojciech Jaworski będzie więc musiał przejechać około 30 km.

Do grona zwycięzców profrekwencyjnych zakładów dołączyła też prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Aleksandra Kosiorek, prezydentka Gdyni, druga uczestniczka rywalizacji, będzie musiała posadzić w stolicy Pomorza drzewo. "Olu, gratulacje. Zgodnie z umową widzimy się w Gdańsku" - napisała na Facebooku prezydentka Gdyni.

Aleksandra Dulkiewicz i Aleksandra Kosiorek, prezydentki Gdańska i Gdyni
Aleksandra Dulkiewicz i Aleksandra Kosiorek, prezydentki Gdańska i Gdyni
Źródło: PAP

Osobny pojedynek na frekwencję zorganizowały też Wrocław i Wałbrzych. Starcie wygrało pierwsze z miast. Frekwencja przekroczyła tam 78 procent. W Wałbrzychu wyniosła nieco ponad 65 procent. Zgodnie z zakładem mieszkańcy Wrocławia będą więc mogli za darmo odwiedzić Zamek Książ w Wałbrzychu. Szczegóły akcji nie zostały jeszcze ogłoszone. "Termin podamy wkrótce. Wałbrzyszanom dziękujemy za rywalizację!" - stwierdzili przedstawiciele stolicy Dolnego Śląska.

Stolica Małopolski wzięła udział w rywalizacji z Warszawą. Jej założenia nawiązywały do językowych regionalizmów. W przypadku wygranej Warszawy, 5 czerwca, czyli w dniu Święta Krakowa, mieszkańcy stolicy Małopolski wyjdą "na dwór". Wygrana Krakowa miałaby zaś skutkować wyjściem warszawiaków "na pole" w dniu Święta Warszawy. Ostatecznie starcie wygrała stolica kraju. Do urn poszło 83,16 procent jej mieszkańców. W Krakowie frekwencja wyniosła 79,71 procent.

Te i inne inicjatywy samorządowców to efekt pomysłu Michała Marszała i Jakobe Mansztajna z Make Life Harder, którzy zaapelowali o pobicie rekordu Polski we frekwencji. To w jej ramach włodarze Wrocławia zapowiedzieli też wysyłkę oryginalnego wrocławskiego krasnala do Krynicy Morskiej, gdzie frekwencja była najwyższa w kraju. Kraków zobowiązał się, że gminie z największą frekwencją przekaże krakowskiego smoka.

Twórcy internetowi - Jakobe Mansztajn z MLH i Michał Marszał namawiali do głosowania w wyborach prezydenckich oferując zwycięzcy wóz strażacki. Swój konkurs mają rozstrzygnąć niebawem.
Twórcy internetowi - Jakobe Mansztajn z MLH i Michał Marszał namawiali do głosowania w wyborach prezydenckich oferując zwycięzcy wóz strażacki. Swój konkurs mają rozstrzygnąć niebawem.

Frekwencja w całym kraju wyniosła 71,63 procent. Był to najwyższy wynik, jaki odnotowano we wszystkich wyborach prezydenckich w III RP. Lepiej wypadły pod tym względem tylko wybory parlamentarne w 2023 roku. Wtedy do urn poszło 74,38 proc. Polaków.

Czytaj także: