Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmował się w poniedziałek sprawą dotyczącą praworządności w Polsce. Chodzi o pytania prejudycjalne skierowane w 2018 roku do TSUE przez Naczelny Sąd Administracyjny. Dotyczyły one braku możliwości odwoływania się przez sędziów - kandydatów do Sądu Najwyższego od uchwał nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Początkowo rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej była planowana na 9 czerwca, jednak przełożono ją na 6 lipca. Dwa pytania prejudycjalne, którymi zajmował się w poniedziałek unijny trybunał, skierował do niego w listopadzie 2018 roku Naczelny Sąd Administracyjny. Były one związane z wyłanianiem kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Dotyczyły procedury odwoływania się od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa. NSA wyraził wówczas także wątpliwości związane z tym, że członkowie nowej KRS "wybierani są przez władzę ustawodawczą".
"To nie jest pierwsza sprawa"
Wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska, reprezentująca polski rząd, podkreślała podczas swojego wystąpienia przed TSUE, że kluczowy w tym kontekście art. 19 Traktatu o Unii Europejskiej nie zawiera wymogu, by decyzje dotyczące nominowania sędziów podlegały kontroli sądowej.
Przepis ten mówi o tym, że państwa członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii. Zdaniem Dalkowskiej w związku z tym unijny trybunał powinien uznać, że pytania prejudycjalne NSA są bezpodstawne i pozostawić je bez odpowiedzi.
Przekonywała, że system powoływania sędziów, który funkcjonował do 2017 roku w Polsce, czyli przed powołaniem nowej, wyłanianej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa był patologiczny i miał charakter "kooptacji". - Obecny kształt Krajowej Rady Sądownictwa w najwyższym stopniu spełnia standardy funkcjonowania państwa prawa - mówiła Dalkowska. W jej opinii nowa KRS stosuje obiektywne oceny w doborze kandydatów na sędziów.
Według wiceminister, gdyby uchwały nowej KRS z rekomendacją dla prezydenta na powołanie były kontrolowane przez sąd, wówczas ów sąd stałby się organem uczestniczącym w procesie nominacyjnym. - Konstytucja RP nie przewiduje takiej kontroli - dodała.
Prokurator Andrzej Reczka z Prokuratury Krajowej również wniósł do TSUE o odmowę odpowiedzi na pytanie prejudycjalne w tej sprawie. Argumentował, że w sprawie, którą zajmuje się NSA, "nie ma żadnego łącznika unijnego". - To nie jest pierwsza sprawa, w której instytucja pytań prejudycjalnych jest wykorzystywana instrumentalnie - mówił Reczka. Przekonywał, że organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do kompetencji państw członkowskich UE.
Przedstawicielka KE: to kwestia problematyczna z punktu widzenia praworządności
Michał Gajdus, pełnomocnik jednego z sędziów, którego dotyczy sprawa przed NSA, wskazywał, że każdy sąd krajowy jest sądem unijnym, a art. 19 unijnego traktatu jest wystarczająco precyzyjny, by TSUE mógł się wypowiedzieć w tej sprawie. Jak przekonywał, Trybunał Sprawiedliwości UE nie może obawiać się roli "ostatniej bariery, ostatniego szańca" chroniącego unijne wartości w sądownictwie.
Gajdus zaznaczył, że kandydaci na sędziów, którzy nie dostali pozytywnej rekomendacji od KRS, znajdują się w próżni prawnej.
W nowelizacji przepisów dotyczących tych kwestii uchwalonej latem 2018 roku przewidziano bowiem m.in., że uchwała przedstawiająca prezydentowi kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego staje się prawomocna, jeżeli nie zaskarżyli jej wszyscy uczestnicy postępowania. Ponadto wprowadzono rozwiązanie, z którego wynika, że postępowania w sprawach odwołań, wszczęte i niezakończone przed dniem wprowadzanych zmian w ustawie podlegają umorzeniu z mocy prawa.
- Strona rządowa utrzymuje, że zmiana zasad konkursu w trakcie jego trwania czynią niniejszą sprawę bezprzedmiotową - krytykowała Marcjanna Dębska, reprezentująca innego z kandydatów do SN, który nie dostał rekomendacji KRS.
Komisja Europejska uznała zaś, że polskie przepisy dotyczące możliwości odwoływania się od decyzji KRS nie są sprzeczne z prawem unijnym. Przedstawicielka KE Agnieszka Stobiecka-Kuik zawnioskowała o to, by TSUE zbadał i wypowiedział się w kwestii niezawisłości sędziów i składów orzekających, w których sędziowie mają orzekać. Jak zaznaczyła, zniesienie możliwości sądowej kontroli uchwał KRS "jest problematyczne z punktu widzenia praworządności", ale nie oznacza to jeszcze, że doszło przez to do naruszenia art. 19 unijnego traktatu. - Artykuł 19. nie formułuje żadnych wymogów dotyczących powoływania sędziów - dodał drugi pełnomocnik KE Pieter Van Nuffel, dodając, że "w tym kontekście nie można mówić o dyskryminacji".
Trybunał nie podał terminu wydania opinii rzecznika generalnego TSUE w tej sprawie. Rozstrzygnięcia można się spodziewać w tym roku. We wrześniu TSUE zajmie się natomiast kolejnym pytaniem z Polski, w sprawie sędziów powołanych z udziałem nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
"Tu nie chodzi o interesy jednej, drugiej, czy trzeciej osoby, tylko chodzi o zasady"
Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia trybunału w Luksemburgu wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska uznała w rozmowie z dziennikarzami, że "materia dotycząca procedury nominacyjnej sędziów należy do państw członkowskich, zatem nie jest to materia z zakresu prawa unijnego".
- KRS ukształtowany reformą z 2017 roku w mojej ocenie daje największe gwarancje transparentności, przejrzystości i jasności postępowania - mówiła. Jej zdaniem "fakt, że zostały zmienione zasady wyboru (...) sędziów do KRS w żaden sposób nie narusza demokratycznych zasad państwa prawnego".
Jak mówiła Dalkowska, polska konstytucja nie przewiduje sądowej kontroli uchwał zawierających wniosek o rekomendację kandydatów na urząd sędziego.
Natomiast zdaniem sędziego Piotra Gąciarka, którego dotyczy ta sprawa, "to jest fundamentalna kwestia, regulowana w prawie Unii Europejskiej, kwestia prawa do sądu, (...) efektywnej procedury odwoławczej, żeby nie było tak, że sędziów można nominować z klucza politycznego, według widzimisię". - Powinno być to według najlepszych, merytorycznych kryteriów - powiedział dziennikarzom sędzia.
Zwrócił uwagę, że w sprawie chodzi o to, jaki będzie model naboru na urząd sędziego w Polsce. - Tu nie chodzi o interesy jednej, drugiej, czy trzeciej osoby, tylko chodzi o zasady - wskazywał.
Pytania prejudycjalne NSA do TSUE
NSA pytał TSUE, czy "dochodzi do naruszenia zasady państwa prawnego oraz prawa do (...) skutecznej ochrony sądowej", gdy de facto nie ma możliwości rozpatrzenia odwołań od uchwał KRS w sytuacji niezaskarżenia postępowania kwalifikacyjnego przez wszystkich jego uczestników. Taka konstrukcja, zdaniem NSA, "niweczy skuteczność środka zaskarżenia oraz możliwość przeprowadzenia przez właściwy sąd rzeczywistej kontroli przebiegu wymienionego postępowania kwalifikacyjnego".
Ponadto NSA wskazał, że do naruszenia zasad państwa prawnego może dochodzić w sytuacji, gdy KRS - mająca stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów - przed którą toczy się procedura wyłaniania kandydatów na sędziów SN, została wybrana przez władzę ustawodawczą. NSA wniósł o zastosowanie trybu przyspieszonego przy rozpatrywaniu swych pytań przez TSUE.
Konkurs na stanowiska w Sądzie Najwyższym
Sprawa tych odwołań jest konsekwencją przeprowadzonego dwa lata temu konkursu na stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym.
Pod koniec czerwca 2018 roku w Monitorze Polskim opublikowane zostało obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach sędziego w Sądzie Najwyższym - do obsadzenia były 44 stanowiska sędziowskie. Pod koniec sierpnia KRS wyłoniła 40 kandydatów na stanowiska sędziowskie w Izbie Dyscyplinarnej, Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, Izbie Cywilnej oraz Izbie Karnej. Odwołania do NSA złożyli kandydaci, którzy nie uzyskali rekomendacji na sędziów SN od nowej KRS.
Na początku września tego samego roku przewodniczący nowej KRS Leszek Mazur podpisał uchwałę o przedstawieniu wniosku prezydentowi Andrzejowi Dudzie o powołanie 12 sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. We wrześniu prezydent Duda powołał 10 osób na sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. W połowie października prezydent powołał kolejnych 27 osób na sędziów Sądu Najwyższego: 19 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, siedmiu w Izbie Cywilnej i jednego sędziego w Izbie Karnej.
Stało się to pomimo braku rozstrzygnięcia TSUE w tej sprawie oraz pomimo uwzględnionych we wrześniu 2018 roku przez NSA wniosków o zabezpieczenia i wstrzymanie - w zaskarżonych częściach - wykonania uchwał KRS o powołaniu sędziów do Izb Karnej, Cywilnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
RPO publikuje stanowisko dla TSUE
Uczestnikiem sprawy prejudycjalnej jest rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Dwukrotnie - w maju i październiku 2019 r. - przedstawił on w postępowaniu uwagi pisemne. Wcześniej natomiast RPO uczestniczył w postępowaniu sądowym toczącym się przed NSA.
W poniedziałek rzecznik opublikował natomiast kolejne swoje stanowisko dla TSUE. Wskazał w nim, że "z mocy prawa UE osobom ubiegającym się o stanowisko sędziego Sądu Najwyższego przysługuje odwołanie do sądu od niezgłoszenia ich kandydatur przez nową Krajową Radę Sadownictwa do powołania przez prezydenta".
Ocenił też że już w trakcie postępowania konkursowego dotyczącego wyłaniania kandydatów na sędziów "zmieniono reguły gry" i ograniczono skuteczność ewentualnego odwołania od uchwały Rady - zaskarżenie nie mogło obejmować tej części uchwały, w której rekomendowała ona prezydentowi kandydatury na sędziów.
"Zatem nawet w razie uwzględnienia odwołania przez NSA, nie można już byłoby naprawić sytuacji, ponieważ miejsce, o które ubiegał się skarżący, zostałoby już obsadzone" - argumentuje RPO. W komunikacie rzecznika wskazano, że "taki środek zaskarżenia miałby charakter iluzoryczny i nie odpowiadał wymogom skutecznej ochrony prawnej".
Bodnar podkreśla, że z czasem "w ogóle wykluczono możliwość skarżenia uchwał KRS dotyczących powołań do Sądu Najwyższego" - najpierw w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, a następnie w drodze kolejnej nowelizacji ustawowej. "Proces nominowania sędziów do SN został więc całkowicie wyłączony spod kontroli sądowej, choć taką kontrolę utrzymano dla postępowań nominacyjnych do innych sądów" - czytamy.
"Nie wskazano żadnych obiektywnych powodów związanych z interesem państwa, dla których konieczne było wykluczenie kontroli sądowej uchwał KRS. Co więcej, ustawodawca nakazał z mocy prawa umorzyć wszystkie trwające postępowania sądowe wniesione przez kandydatów, którym odmówiono rekomendacji" - wskazuje RPO. Podkreśla też, że w sprawach, których dotyczą pytania, KRS przekazała uchwały prezydentowi mimo orzeczeń NSA wstrzymujących ich wykonanie.
"Brak kontroli rodzi poważne wątpliwości"
W uwagach pisemnych dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, rzecznik podkreśla konieczność objęcia procesu nominacyjnego do Sądu Najwyższego kontrolą sądową i umożliwienia zaskarżenia uchwał KRS przez osoby, którym odmówiła rekomendacji.
"W ocenie RPO, brak takiej kontroli rodzi poważne wątpliwości, czy osoby, które zostały mianowane na stanowiska sędziów w SN, posiadają przymioty właściwe sędziom: niezależności, niezawisłości i bezstronności. Osoba mianowana w nietransparentnej, pospiesznie przeprowadzonej procedurze selekcji przez KRS, dokonującą całkowicie uznaniowej, arbitralnej oceny kandydatur - nie daje bowiem stronom rozpoznawanych przez nią spraw poczucia, że o ich prawach i obowiązkach rozstrzyga sędzia niezawisły i bezstronny, niesprzyjający żadnej ze stron sprawy" - czytamy w stanowisku.
Zdaniem Adama Bodnara, sędziowie Sądu Najwyższego mianowani w niepodlegającym kontroli sądowej procesie "nie budują społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości, a osłabiają jego wiarygodność i poziom akceptacji dla orzeczeń sądowych".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock