To wygląda na desperacką akcję, a nie przygotowany plan - ocenił w TVN24 w "Rozmowie Piaseckiego" poseł i wiceszef PO Tomasz Siemoniak, odnosząc się do przedwyborczych obietnic PiS. Jego zdaniem trudno komentować te pomysły, bo "PiS nauczył nas tego, żeby czekać do końca i patrzeć na zapisy". Odnosząc się do propozycji "trzynastej emerytury", powiedział, że to "tylko jednorazowy dodatek na dwa tygodnie przed wyborami".
Zaprezentowane pod koniec lutego na partyjnej konwencji propozycje programowe, nazywane "piątką Kaczyńskiego", to wprowadzenie świadczenia 500 plus od pierwszego dziecka bez kryteriów dochodowych, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, "trzynastka" dla emerytów, obniżenie kosztów pracy oraz przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych - przede wszystkim w małych miastach i na wsiach.
"Ciężko coś w ciemno popierać"
Wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak komentował w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 przedwyborcze obietnice Prawa i Sprawiedliwości.
- To wygląda na desperacką akcję, a nie jakiś przygotowany plan - powiedział. - Trudno odnosić się do czegoś, czego w tym momencie nie ma, do czegoś, co było wystąpieniem prezesa i jest silnie propagandowo promowaną "piątką" - podkreślił Siemoniak.
Ocenił, że "PiS wyszedł z tymi pomysłami, nie przygotowując ich, nie konsultując z ministrami, tylko dlatego, że każdy tydzień przynosi nowe fakty w aferze Srebrna".
Zdaniem Siemoniaka, "Prawo i Sprawiedliwość jeszcze niespecjalnie coś położyło na stole". - Zobaczymy, co tam dokładnie będzie, diabeł tkwi w szczegółach - zaznaczył.
- PiS nauczył nas tego, żeby czekać do końca i patrzeć na zapisy. Ciężko coś w ciemno popierać. Jeśli będzie rzeczywiście 500 plus na każde dziecko, to my od dwóch lat mówimy, że najważniejsza jest decyzja o pierwszym dziecku i że warto tę decyzję wspierać. Więc zagłosujemy zapewne za. Natomiast, co PiS na sam koniec położy, jakie będą kruczki i haczyki, trudno mi powiedzieć - dodał.
"To nie jest trzynasta emerytura, tylko jednorazowy dodatek"
Odnosząc się do zapowiedzi przyznania tak zwanej trzynastej emerytury, Siemoniak stwierdził, że "to, co PiS proponuje, to nie jest trzynasta emerytura, tylko jednorazowy dodatek na dwa tygodnie przed wyborami".
Na uwagę prowadzącego, że premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że "jeśli budżet będzie stać", to takie świadczenie zostanie utrzymane, Siemoniak odparł: - "Jeśli budżet będzie na to stać", czyli jest to warunkowe. O innych rzeczach nie mówi "jeśli budżet będzie stać".
- Jesteśmy za tym, żeby takie świadczenie było, proponujemy to od dawna. Zobaczymy, co PiS w tej kwestii położy na stół - dodał gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24.
"PiS jest bardzo selektywny"
Odnosząc się do obietnic przedwyborczych, ocenił, że "wyraźnie widać, że PiS jest bardzo selektywny".
- Jednym chce dawać, a drugim nie chce dawać. Trzeba to, co mamy w budżecie, to, co Polacy wypracowują, sprawiedliwie dzielić, a PiS rozpoczyna dziwny wyścig przedwyborczy, jednych preferując, a drugich pomijając - podkreślił Siemoniak.
Wskazywał, że partia Jarosława Kaczyńskiego "mówi o 500 plus czy emeryturach, pomijając temat edukacji, służby zdrowia i różnych innych rzeczy".
Pytany, czy w sytuacji objęcia po wyborach władzy przez jego partię program 500 plus zostanie utrzymany, wiceszef PO odparł: - Nie chcemy się złapać w taką pułapkę, że PiS powie: "to są ci, którzy zabiorą wam 500 plus, głosujcie na nas, bo tylko my to gwarantujemy".
- Tak nie jest i dwa lata temu wyraźnie powiedzieliśmy, że jesteśmy za 500 plus i za tym, żeby było na pierwsze dziecko. Uważamy, że to ważny program i że nikt nie może go Polakom odbierać - zaznaczył.
Siemoniak: Błaszczak nie ma pojęcia o wojsku
Siemoniak, który w rządzie PO-PSL był wicepremierem i ministrem obrony narodowej, komentował w TVN24 również poniedziałkowy wypadek myśliwca MiG-29. Samolot rozbił się w okolicach Łochowa (powiat węgrowski) na Mazowszu. Pilot się katapultował, nic poważnego mu się nie stało.
To już trzeci wypadek samolotu MiG-29 w ciągu półtora roku.
- Dzisiaj trzeba wyjaśnić, co się stało z tymi trzema MiG-ami. Mamy [Państwową - przyp. red.] Komisję Badania Wypadków Lotniczych i nie ma nawet raportu po pierwszym wypadku MiG-a z roku 2017. Dlatego [widzimy - red.] nerwowość ministra Mariusza Błaszczaka, bo za rządów PiS stracono trzy MiG-i, trzy śmigłowce. Komisje nie umiały ustalić przyczyn - wskazywał Siemoniak.
Jego zdaniem "odpowiedzialność za to, co się dzieje w wojsku od trzech lat, ponosi PiS i ministrowie - Macierewicz i Błaszczak". Były szef MON podkreślał, że obecny minister "nie ma pojęcia o wojsku".
- MiG-i latają w ponad 20 krajach i jakoś do 2017 roku nie spadały. [Były minister obrony narodowej Antoni - red.] Macierewicz zniszczył system bezpieczeństwa lotów, przegonił wszystkich, którzy po katastrofie smoleńskiej, w Mirosławcu, wdrożyli surowe zasady, członków komisji badania wypadków lotniczych porozrzucał po odległych garnizonach, a za rządów PiS-u mamy piątego inspektora sił powietrznych. O jakiej stabilności tu mówimy? - pytał poseł PO w "Rozmowie Piaseckiego".
Autor: ads//now / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24