Szef MSWiA Tomasz Siemoniak, odnosząc się do słów premiera Donalda Tuska o aktach sabotażu, przyznał, że działania rosyjskich służb tworzyły takie zagrożenie. Jak przekazał, służby zachodnie i polskie miały uniemożliwić takie plany. W środę Tusk w trakcie konferencji prasowej przyznał, że "niektóre akty sabotażu czy przygotowania do dywersji miały charakter bardzo dramatyczny".
W środę w Warszawie doszło do spotkania premiera Donalda Tuska i prezydenta Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. W trakcie wspólnej konferencji Tusk stwierdził, że Polska "odgrywa kluczową rolę w Europie w kontrakcjach wobec rosyjskiego sabotażu". Jak podkreślił premier, "niektóre akty sabotażu czy przygotowania do dywersji miały charakter bardzo dramatyczny".
- Nie będę wchodził w szczegóły, ale mogę potwierdzić zasadność tych obaw, że Rosja planowała także akty terroru powietrznego. I to nie tylko wobec Polski, ale wobec linii lotniczych na całym świecie - powiedział premier.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak, był pytany w czwartek w Polskim Radiu, o jakich aktach sabotażu mówił w środę premier Donald Tusk. - Chodzi o podkładanie materiałów wybuchowych w paczkach, które przez firmy kurierskie były przesyłane, także drogą lotniczą, z ryzykiem tego, że może dojść do takiego wybuchu w samolocie, który przewozi te paczki - wyjaśnił minister.
"To już nie jest klasyczne szpiegostwo"
W czwartek Siemoniak przekonywał, że nie ma żadnej wątpliwości, że te działania były podejmowane na zlecenie służb rosyjskich.
Dopytany, czy akcja miała miejsce w samolotach lecących do Polski, odparł, że "nic na ten temat więcej nie powie". - Nie miało miejsca w sensie faktycznym, bo przecież wszyscy byśmy o tym wiedzieli. Natomiast działania rosyjskich służb tworzyły takie zagrożenie - przekazał Siemoniak.
Zaznaczył, że służby zachodnie i polskie odnotowały na tym polu bardzo duże osiągnięcia. - Sparaliżowały ten plan i go uniemożliwiły, dobrze, że premier Donald Tusk o tym powiedział, bo to pokazuje, jak agresywne i jak łamiące prawo międzynarodowe działania oraz jak bezwzględne działania może podejmować Rosja - stwierdził szef MSWiA.
Zapytany, czy tego typu akcja ze strony Rosji, to nie jest akt wojny wobec Polski, podkreślił, że nie dotyczyło to tylko naszego kraju. - Dotyczyło to wielu innych państw (...) Rosja takie rzeczy robi, służby takie rzeczy robią - mówił minister.
Przypomniał, że zbliżamy się do rocznicy zatrzymania pierwszej osoby, która już została skazana przez sąd w związku z przygotowywaniem aktu dywersji we Wrocławiu, polegającym na podpaleniu m.in. fabryki farb.
- W związku z tym, w tym arsenale agresywnych, niezgodnych z prawem działań Rosji, to jest jeden ze środków, i z punktu widzenia służb Zachodu był to moment rok temu, gdzie wszelkie złudzenia opadły. To już nie jest klasyczne szpiegostwo. To nie jest agresja w internecie. To jest gotowość płacenia różnym osobom, żeby podpaliły w innym kraju konkretne obiekty i to nie tylko Polska była na celowniku w tej sprawie - zaznaczył szef MSWiA.
Powiedział też, że dla wielu państw kwestia ruchu lotniczego, przewozu paczek w samolotach, ludzi, którzy lecą w takim samolocie czy są na ziemi i mogliby być ofiarami, jest absolutnym priorytetem. - Nasze służby, to są rzeczy niejawne, ale mają bardzo duże osiągnięcie w tej kwestii - podkreślił Siemoniak.
Słowa premiera Tuska skomentował w czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który stwierdził, że polskie oskarżenie jest "całkowicie bezpodstawne".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP