Zjednoczona Prawica przez osiem lat wspólnego rządzenia bardzo blisko ze sobą współpracowała i te granice się zatarły - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" europoseł PiS Tobiasz Bocheński o połączeniu Prawa i Sprawiedliwości z Suwerenną Polską. Dodał, że "było to techniczne zaakceptowanie stanu, który faktycznie istniał, a teraz istnieje również formalnie".
W sobotę w Przysusze (woj. mazowieckie) odbył się kongres oraz Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości. Zdecydowano wtedy między innymi o połączeniu Suwerennej Polski i Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS połączył się z Suwerenną Polską
Połączenie obu partii komentował w "Rozmowie Piaseckiego" europoseł PiS Tobiasz Bocheński. - Zjednoczona Prawica przez osiem lat wspólnego rządzenia bardzo blisko ze sobą współpracowała i te granice się zatarły. Tak jak obecnie zacierają się granice wewnątrz grona Lewicy czy Koalicji Obywatelskiej. Wielu wyborców Koalicji Obywatelskiej nie zdaje sobie sprawy w ogóle, że jeszcze jest Platforma (Obywatelska - red.), a przecież jest. Jest też Nowoczesna - powiedział Bocheński.
- Po ośmiu latach naszych rządów (granice - red.) się zatarły, więc w pewnym sensie było to techniczne zaakceptowanie stanu, który faktycznie istniał, a teraz istnieje również formalnie - dodał.
Przyznał, że "są w Prawie i Sprawiedliwości osoby, które były zwolennikami, które nie miały zdania, które były przeciwnikami" tego rozwiązania. - To pokazuje tylko pluralizm poglądów - ocenił gość Konrada Piaseckiego.
"Poszerza się paleta poglądów Prawa i Sprawiedliwości"
Dopytywany, czy nie obawia się, że oskarżenia dotyczące polityków Suwerennej Polski - Michała Wosia, Marcina Romanowskiego, Zbigniewa Ziobry - zaszkodzą PiS-owi, Bocheński powiedział: - Zostawiłbym tę kwestię obciążeń i popatrzył na paletę poglądów.
- Prawo i Sprawiedliwość, włączając Suwerenną Polskę, uzyskuje mocniejsze, bardziej prawicowe skrzydło. Suwerenna Polska, na przykład w porównaniu ze mną, wyraża poglądy bardziej na prawo. Ale to dobrze, bo dzięki temu poszerza się paleta poglądów Prawa i Sprawiedliwości - uważa Bocheński.
- Najbardziej nie lubię w polityce tych, którzy są letni, którzy nie mają poglądów, trudno ich zaklasyfikować. I są tacy we wszystkich partiach - od Konfederacji po partię Razem - powiedział polityk.
Przyznał, że Suwerenna Polska ma wyraziste poglądy, dzięki czemu "wie, na czym stoją, jakie mają poglądy, czego oczekują, czego nie oczekują". - Najgorsi są tacy politycy - jak Szymon Hołownia - że jednego dnia są za tym, drugiego dnia są za czymś o 180 stopni przeciwnym i nie wiadomo, co sobą reprezentują - uważa europoseł PiS.
Pytany, czy ma siebie za polityka, który ma wyraziste poglądy, odparł, że nie jemu to oceniać. - Myślę, że nie taki mam wizerunek, ale na pewno mam poglądy, których bronię - mówił.
Marzenia prezydenckie Bocheńskiego? "Nie będę sam siebie oceniał"
Tobiasz Bocheński - wskazywany jako jeden z potencjalnych kandydatów PiS w starcie w wyborach prezydenckich - był pytany też o jego "marzenia prezydenckie". - To już zostawię dla siebie. Kandydat będzie najlepszy i wygra z kandydatem Koalicji Obywatelskiej - powiedział.
Dopytywany, czy byłby najlepszym kandydatem PiS, odparł: - Nie będę sam siebie oceniał, to byłoby bardzo nieeleganckie w stosunku do pana i widzów.
Bocheński: nie chcę stygmatyzować, ale jest taki problem
Gość "Rozmowy Piaseckiego" był też pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który podczas konwencji w Przysusze mówił, że są dzielnice w Warszawie, gdzie dzielnicowi chodzą po mieszkańcach i ostrzegają przed niebezpieczeństwem ze strony migrantów. Konrad Piasecki dopytywał byłego kandydata PiS na prezydenta stolicy, o które dzielnice chodzi.
- Nie chcę nikogo stygmatyzować, ale znam bardzo liczne przypadki dotyczące na przykład zdarzeń w taksówkach (na aplikację - red.), gdzie kobiety bardzo się skarżyły i powstały specjalne aplikacje. Nawet w kampanii samorządowej składaliśmy różne propozycje, nie tylko ja, ale również pan prezydent (Rafał) Trzaskowski. Możemy mówić o pewnym zjawisku w Warszawie, które występuje - odpowiedział.
Prowadzący program Konrad Piasecki przypomniał, że pytał o konkretne dzielnice, o których wspominał Kaczyński, a nie o niebezpieczne sytuacje w taksówkach. - Nie wiem, bo nie pisałem tego przemówienia panu prezesowi - odparł Bocheński. Dodał jednak, że nie można zakładać, że jeśli się "czegoś nie wie, to to nie istnieje".
Później dodał, że zna "takie miejsce na Targówku, gdzie faktycznie mieszkają (obcokrajowcy - red.) i jest bardzo duży problem na ulicy domków jednorodzinnych". - Nie chcę stygmatyzować, ale jest taki problem - powiedział Bocheński. Mówił, że "są problemy, na które mieszkańcy bardzo się skarżą".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24