Na dziewięć lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Białymstoku 24-letniego sprawcę wypadku drogowego, w którym zginęła 18-letnia dziewczyna. Sąd uznał, że nie był to wypadek, lecz zabójstwo.
Pięć lat temu Wojciech B. celowo spowodował wypadek, w którym zginęła jadąca z nim 18-latka - jego ówczesna sympatia. Sąd uznał, że kierowca z rozmysłem doprowadził do zderzenia czołowego z ciężarówką. Wcześniej oskarżyciele stwierdzili, że motywem postępowania Wojciecha B. była "patologiczna zazdrość".
Zdarzenie miało miejsce na drodze niedaleko Bielska Podlaskiego w 2002 r. Auto prowadzone przez Wojciecha B. z dużą prędkością wyjechało z Bielska Podlaskiego na drogę w kierunku Siemiatycz. W pewnym momencie Wojciech B. skierował auto na lewy pas jezdni, wprost pod nadjeżdżają ciężarówkę.
W dwóch procesach w pierwszej instancji sąd uznał Wojciecha B. jedynie za sprawcę wypadku, ale sąd apelacyjny oba wyroki uchylił. - Nie była to zwykła nieostrożność na drodze, ale celowe łamanie wszelkich obowiązujących reguł – powiedział przewodniczący składu sędziowskiego Dariusz Czajkowski. Podkreślał, że było to "wyjątkowo aroganckie i rażące nieposzanowanie podstawowych zasad obowiązujących na drodze".
Na zmianę kwalifikacji czynu wpłynął fakt, że dziewczyna, która chciała zerwać znajomość z Wojciechem B., została przez niego siłą zabrana z domu do samochodu, a także to, że chłopak był wobec niej zaborczy i dominujący.
Sąd wyjaśniał też, dlaczego przyjął winę umyślną sprawcy wypadku i pytał o rozumowanie sprawcy drogowej katastrofy, kiedy kierując samochodem wjechał wprost na pojazd sześciotonowy. - Czy on przewidywał, że jest lepszy od Roberta Kubicy i na przestrzeni stu metrów ucieknie? – argumentował sędzia Czajkowski.
Sprawę Wojciecha B. sędzia określił jako „wybitnie trudną”. Mało było dowodów bezpośrednich, ale w ocenie sądu ciąg poszlak ułożył się tak, że można było przyjąć, iż miało miejsce zabójstwo. Mało było też w tym wypadku okoliczności łagodzących. Przywołał inny wyrok dla Wojciecha B. za wypadek, jazdę pod wpływem alkoholu i bez prawa jazdy w kilka miesięcy po tragedii.
- O ile mogę mówić, że w ogóle cieszę się z wyroku, to cieszę się przede wszystkim z uznania przez sąd, że doszło do zabójstwa - powiedział ojciec dziewczyny wychodząc z rozprawy. Rodzice zmarłej walczyli o to przez cały proces.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura i rodzice, którzy w procesie występowali jako oskarżyciele posiłkowi, nie wiedzą jeszcze, czy będą składali apelację.
Ani skazanego ani jego obrońców na ogłoszeniu wyroku nie było. Sąd zarządził areszt dla Wojciecha B., uzasadniając to przede wszystkim tym, że orzeczona kara jest surowa a istnieje obawa, że skazany będzie chciał się ukrywać.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl