Zaczęło się od bałaganu z lekami refundowanymi i kryzysu w prokuraturze. Potem przyszły protesty przeciwko drogim paliwom i ACTA. Końcówka to powrót wątku katastrofy smoleńskiej i kontrowersyjna decyzja o przystąpieniu do unijnego paktu fiskalnego. Pierwszy miesiąc nowego roku wydaje się być jednym z najgorszych dla Platformy Obywatelskiej w całym okresie jej rządów. Przeanalizował go reporter programu "Czarno na białym".
To nie był udany miesiąc dla premiera, rządu i największej polskiej partii. - To czarny styczeń Platformy. Są i wpadki, jak w przypadku bałaganu w lekach i z receptami, tudzież z utajnieniem negocjacji związanych z ACTA, i takie przypadki jak nagły wzrost cen benzyny - punktuje dr Jacek Wasilewski, specjalista ds. komunikacji społecznej z Uniwersytetu Warszawskiego.
Sondaż sprzed kilku dni pokazuje raptowny spadek poparcia dla PO właśnie w czasie feralnego dla tego ugrupowania miesiąca. Choć partia Donalda Tuska wciąż okupuje pozycję lidera. - Można było się spodziewać, że przy takim słabym sposobie radzenia sobie z tymi problemami to się przełoży na znikające poparcie, ale powiedziałbym, że przyszłość Platformy jest bardzo niedookreślona. Wcale nie wiemy, czy ta tendencja spadkowa będzie się utrzymywała - uważa prof. Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
Co dalej?
Według szefa SLD Leszka Millera specjaliści od wizerunku premiera będą teraz z drżeniem serca czekać na kolejne badania, żeby zobaczyć, czy tendencja się zarysuje czy nie. - Bo jeżeli się zarysuje, no to wtedy będzie można powiedzieć: Huston, mamy problem - mówi Miller.
Wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz nie widzi jednak w ostatnich wydarzeniach nic nadzwyczajnego. - Sądzę, że sytuacja jest generalnie trudna i w Europie i na świecie - twierdzi. Dodaje, że obecny splot zdarzeń to nic w porównaniu z próbą, jaką rząd przechodził niemal dwa lata temu, zaraz po katastrofie smoleńskiej. - Tak trudnej sytuacji, jak była w kwietniu 2010 roku już nie ma. Wtedy był najtrudniejszy moment dla rządu - mówi.
Opozycja widzi to jednak zupełnie inaczej. - Kolejne miesiące czy lata rządów Platformy już nie będą tak spokojne, bo społeczeństwo już raczej nie ma nadziei, że coś będzie szybko rozwikłane czy rozwiązane. Przeciwnie: społeczeństwo widzi, że ten rząd raczej nie stara się rozwiązywać problemów, a mamy raczej propagandę sukcesu - uważa Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski.
Eksperci zastrzegają jednak, by nic nie przesądzać. - Wszystko zależy od tego, kto zostanie wyznaczony na wybawcę i kto będzie kozłem ofiarnym tej sytuacji - mówi dr Jacek Wasilewski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24