Wprowadziliśmy w ciągu ostatniej godziny zmiany w formularzu kierującym na testy na obecność koronawirusa - przekazał na konferencji prasowej po godzinie 12 rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Jak mówił, w związku z pojawieniem się brytyjskiej mutacji wirusa test będzie rekomendowany także osobom z "szerszymi objawami" niż na przykład utrata węchu i smaku.
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej, że rząd wprowadza nową ścieżkę testowania na obecność koronawirusa. By otrzymać skierowanie na test, trzeba samodzielnie wypełnić internetowy formularz, który można znaleźć na rządowej stronie gov.pl.
Andrusiewicz: zmieniliśmy formularz
Na wtorkowej konferencji prasowej, która odbyła się po godzinie 12, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował, że "w ciągu ostatniej godziny" w formularzu zostały wprowadzone zmiany.
Jak mówił, w związku z pojawieniem się brytyjskiej mutacji wirusa, na test będą teraz kierowane osoby z "szerszymi objawami" niż na przykład utrata węchu i smaku. - Został zniesiony ten kategoryczny wymóg, żeby ten objaw pojawił się jako wskazanie do testu - dodał.
Andrusiewicz: w ciągu godziny na test zapisuje się kilkaset osób
- Jeżeli więc zaznaczamy, że mieliśmy kontakt z osobą zakażoną i był on dłuższy niż 15 minut z dystansem poniżej 2 metrów, zostaniemy skierowani na test. Jeżeli mamy jakiekolwiek objawy, które mogą sugerować, że to może być zakażenie covidowe, zostaniemy skierowani na test - powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
- Polecam wszystkim, którzy choćby mają problem z dodzwonieniem się na teleporadę, by nie czekali, jeżeli są pacjentami objawowymi, tylko wprost zapisywali się na formularzu na stronie gov.pl/dom - dodał. Andrusiewicz poinformował, że obecnie na taki test każdej godziny zapisuje się kilkaset osób.
Od momentu wystawienia skierowania osoby, które skorzystały z formularza, będą podlegać kwarantannie. Test jest wykonywany bezpłatnie.
Pierwsza wersja to był formularz "żywcem wzięty z teleporady"
Wcześniej w TVN24 Andrusiewicz tłumaczył, dlaczego wielu osobom, które wypełniały poprzednią wersję formularza, nie wychodziło wskazanie na test na obecność koronawirusa, mimo, że zaznaczały w nim objawy, które teoretycznie mogłyby być niepokojące i wskazywać na infekcję SARS-CoV-2.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia powiedział, że ten formularz był "żywcem wzięty z teleporady".
Tłumaczył, że "te pytania i te objawy były wskazywane przez pacjentów w ramach kontaktu z lekarzem na teleporadzie i w ramach tej teleporady, za pośrednictwem uzyskanych wyników, odpowiedzi, taka osoba była kierowana na test". - Jednak z uwagi na fakt, że ta brytyjska odmiana koronawirusa nie niesie za sobą stricte podobnych objawów, jak ta podstawowa forma koronawirusa, którą znamy już od przeszło roku, my dzisiaj ten formularz zmieniamy, dopuszczając szerszą liczbę objawów - wskazywał rzecznik resortu zdrowia.
"Utrata węchu i smaku nie jest w tej chwili naczelnym objawem"
- Chcemy, żeby jak najwięcej osób w Polsce było kierowanych na test - zapewniał rzecznik resortu zdrowia. Tłumaczył, że biorąc pod uwagę opinię ekspertów, że "utrata węchu i smaku nie jest w tej chwili naczelnym objawem" w transmisji tej brytyjskiej wersji wirusa, resort podjął decyzję, że wskazaniem do wykonania testu będą szersze objawy.
- Będziemy dość szeroko kierowani na testy - powiedział.
Andrusiewicz: w Polsce nie wystąpił żaden przypadek zgonu z powodu szczepienia szczepionką AstraZeneca
Rzecznik resortu zdrowia podczas wtorkowej konferencji prasowej powiedział, że Polska w sprawie szczepionek kieruje się wskazaniami Europejskiej Agencji Leków. - Analizujemy również to, co się dzieje u nas, w Polsce. Na dziś w Polsce nie wystąpił żaden przypadek zgonu z powodu szczepienia szczepionką firmy AstraZeneca - zapewnił.
Jak dodał, wszystkie szczepienia, które odbywają się w Polsce, są szczepieniami bezpiecznymi. - Szczepionki, które są rekomendowane, są szczepionkami bezpiecznymi - mówił.
Podkreślił ponadto, że liczba niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce firmy AstraZeneca jest na poziomie niecałych 0,4 proc., z czego - dodał - tych ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych było jedynie 5.
- Ta szczepionka jest szczepionką w tej chwili cały czas bezpieczną, nie ma żadnej rekomendacji, by wstrzymywać szczepienia. Polegamy tu na naszych specjalistach zarówno z Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, GIS (Główny Inspektorat Sanitarny - red.) czy też Państwowego Zakładu Higieny, który na bieżąco analizują wszystkie NOP-y (niepożądane odczyny poszczepienne - red.), które pojawiają się w Polsce oraz zgony, które mogą powstać w koincydencji czasowej - mówił.
- Na dziś tak w Polsce jak i w Europie mówimy o koincydencji czasowej zgonu ze szczepieniem szczepionka AstraZeneca. Nie ma żadnego potwierdzonego zgonu po szczepieniu szczepionką AstraZeneca - powtórzył.
Europejska Agencja Leków (EMA) nie znalazła jeszcze żadnych dowodów, że przypadki zakrzepów krwi były spowodowane szczepieniem preparatem AstraZeneki. EMA podkreśliła w zeszłym tygodniu, że dostępne dotychczas informacje wskazują, że liczba incydentów zakrzepowo-zatorowych u osób zaszczepionych nie jest wyższa niż w populacji ogólnej.
Andrusiewicz: ponowne uruchomienie terminów egzaminów specjalizacyjnych 17 maja
Rzecznik resortu zdrowia mówił także, że młodzi lekarze przed specjalizacją oczekują, by zrezygnować z egzaminu specjalizacyjnego, co miałoby pozwolić na zwiększenie kadry lekarskiej w szpitalach covidowych i na oddziałach zakaźnych.
Andrusiewicz zwracał uwagę, że w części egzaminy specjalizacyjne już się odbyły - zarówno ustne, jak i pisemne. - Niesprawiedliwym by było, gdybyśmy jednych lekarzy traktowali gorzej niż drugich. Ale idziemy na kompromis z uwagi, że każde ręce są nam potrzebne dzisiaj do leczenia pacjentów covidowych - powiedział.
- Wszyscy, którzy do 19 marca nie rozpoczną egzaminu specjalizacyjnego, chociażby pisemnego, ich termin egzaminu zostanie odroczony. Ponowne uruchomienie terminów egzaminacyjnych nastąpi 17 maja. To jest ruch, który ma pomóc zwiększyć obsadę w szpitalach covidowych i na oddziałach zakaźnych - poinformował rzecznik MZ.
Andrusiewicz przekazał ponadto, że w najbliższym tygodniu uruchomione zostanie dodatkowe ponad 8 tysięcy łóżek covidowych. Jak mówił, do połowy przyszłego tygodnia liczba łóżek covidowych w Polsce ma wynieść około 37 tysięcy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24