Chcę ufać, że prezydent rozważa podjęcie sensownej decyzji do ostatniej chwili. Może być jutro, może być dzisiaj, byle byłaby to decyzja słuszna, czyli taka która będzie wiązała się z podpisaniem tej ustawy - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, odnosząc się do noweli ustawy w sprawie dostępności pigułki "dzień po" bez recepty. Prezydencka minister Małgorzata Paprocka przekazała w TOK FM, że Andrzej Duda ogłosi decyzję w piątek.
Nowelizację Prawa farmaceutycznego, przewidującą dostępność tabletki "dzień po" bez recepty dla osób powyżej 15 lat, Senat przyjął bez poprawek 6 marca. Czeka ona na podpis prezydenta. Andrzej Duda ma czas na podjęcie decyzji w tej sprawie do piątku.
Dziemianowicz-Bąk: chcę ufać, że pan prezydent rozważa podjęcie sensownej decyzji
- Wyczekujemy tej decyzji jako Lewica, jako kobiety, jako posłanki, które kilka dni temu przekonywały pana prezydenta po raz kolejny do tego, żeby podjął jedyną słuszną decyzję, czyli tę o podpisaniu ustawy o antykoncepcji awaryjnej - powiedziała w czwartek w "Faktach po Faktach" ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Dodała, że "ta ustawa przywraca normalność, przywraca prawo dziewcząt, kobiet do decydowania i reagowania na niespodziewane sytuacje".
Pytana, na co czeka prezydent, odpowiedziała, że "chce ufać, że pan prezydent rozważa podjęcie sensownej decyzji do ostatniej chwili". - Jeśli tego czasu potrzebuje, to rzeczywiście konstytucyjne terminy pozwalają mu podjąć tę decyzję jutro. Może być jutro, może być dzisiaj, byle byłaby to decyzja słuszna, czyli taka, która będzie wiązała się z podpisaniem tej ustawy i przywróceniem antykoncepcji awaryjnej bez recepty - mówiła.
Pytana o plan B w przypadku, gdy prezydent nie podpisze nowelizacji, odparła: - Ministra zdrowia Izabela Leszczyna ma plan B, ogłaszała go już publicznie.
Dodała, że trzeba będzie sięgnąć w drodze rozporządzenia po możliwość recept farmaceutycznych - tak, żeby przedstawiciel zawodu medycznego, farmaceuta, mógł wypisać niezbędną receptę.
Zaznaczyła, że "jest to rozwiązanie nieoptymalne". - Oczywiście, że chcielibyśmy i wolelibyśmy, żeby prezydent podpisał ustawę i żeby tak jak w całej Unii Europejskiej takie tabletki antykoncepcyjne były dostępne. Ale jeśli pan prezydent będzie rzucał kłody pod nogi osobom, które potrzebują skorzystania z antykoncepcji awaryjnej, to Ministerstwo Zdrowia i rząd koalicji 15 października jest po to, żeby wyciągnąć do nich pomocną dłoń - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
CZYTAJ: Jak działa tabletka "dzień po"?
Prezydencka minister: w piątek decyzja w sprawie pigułki "dzień po"
Prezydencka minister Małgorzata Paprocka powiedziała w czwartek w TOK FM, że "pan prezydent ma czas na podjęcie decyzji do jutra i jutro będzie ogłoszona decyzja". - Pan prezydent nie zwleka z decyzją, ale sporo środowisk prosiło o spotkania w tej sprawie. pan prezydent waży racje. Wątpliwości są poważne – dodała. Jak wskazała, wątpliwości dotyczą wieku osób, które mogłyby nabywać określone środki antykoncepcji hormonalnej oraz zniesienia wymogu posiadania recepty umożliwiającej nabycie tych środków.
We wtorek po południu prezydent Duda przyjął grupę posłanek Lewicy. Paprocka pytana była o wypowiedź szefowej klubu Lewicy Anny Marii Żukowskiej, która mówiła w mediach, że w czasie spotkania przekonywała prezydenta, że ustawa otwiera tylko dostęp do tabletki "dzień po" bez recepty, a wiek, który budził największe zastrzeżenie prezydenta nie jest zapisany w ustawie, a określi go rozporządzenie Ministra Zdrowia.
Paprocka mówiła, że "kwestia wieku została przekazana do ustalenia w rozporządzeniu, ale projekt rozporządzenia jest dołączony do ustawy więc wiadomo, że chodzi o lat 15". - Co więcej, minister nie jest związany, może to być wiek również niższy - dodała. Chociaż, jej zdaniem, "trudno sobie to wyobrazić w kontekście przepisów karnych, które mówią o karalności współżycia do 15 roku życia". Paprocka powiedziała jednak, że "minister zdrowia będzie miał dowolność, co więcej może, a nie musi takie rozporządzenie wydać".
Powiedziała, że "największą wątpliwość prezydenta budzi fakt, że może to dotyczyć osób poniżej 18. roku życia". A jak podkreśliła, "tu wchodzimy w konstytucyjne gwarancje ochrony zdrowia dzieci, prawa rodziców".
- Ocena takiego rozwiązania zupełnie inaczej wygląda wobec osób pełnoletnich, a zupełnie inaczej wobec osób poniżej 18 roku życia, patrząc z perspektywy konstytucyjnych obowiązków rodziców i gwarancji dodatkowych, ale samej też kwestii psychologii i fizjologii dzieci - tłumaczyła.
CZYTAJ W KONKRECIE 24: Mentzen i inni o tabletce "dzień po": wczesnoporonna, uszkadza organy. Prostujemy
Paprocka wyjaśniła, że "stanowisko prezydenta nie dotyczy tego, czy takie leki powinny być dostępne czy nie, tylko dla kogo i czy powinny być udostępnianie z udziałem rodziców i lekarza".
- Dzisiaj pacjent poniżej 18. roku życia do lekarza musi iść z rodzicem, a zgoda lub współdecydowanie o zgodzie na zabieg zaczyna się od lat 16. Wcześniej decydują w stu procentach rodzice lub opiekunowie prawni - powiedziała.
Źródło: TVN24, PAP