Gość Konrada Piaseckiego, poseł Polski 2050 Ryszard Petr, mówił w TVN24 o politycznej przyszłości lidera jego partii Szymona Hołowni, gdy ten odejdzie jesienią z funkcji marszałka, co zakłada umowa koalicyjna.
Na pytanie, czy jest zwolennikiem wejścia Hołowni do rządu, odparł: - Wolałbym, żeby wszedł. Uważam, że to jest dla niego wielka szansa, ale on ma prawo nie chcieć i to jest jego decyzja.
Przekazał też, że w partii rozmawiano "wiele razy" na ten temat z Hołownią. Gość "Rozmowy Piaseckiego" dopytywany jednak o ostatnie stanowiska marszałka, przyznał, że "ostatnich nie słyszał". - Przedostatnie były, że raczej nie - powiedział, dodając przy tym, że "tak długo, jak temat nie jest zamknięty, to jest otwarty".
"Wszystko zgodnie z prawem", ale "niektóre rzeczy mogą być nieetyczne"
Petru odniósł się też do poselskich kilometrówek. Dyskusja na ten temat powróciła po tym, jak reporterzy "Czarno na białym", w cyklu materiałów w TVN24+ "Drogie posłanki, drodzy posłowie", pokazali, na co parlamentarzyści przeznaczają środki z publicznych pieniędzy. A to na przykład na biuro widmo, zmywarki, drony, porcelanę, odkurzacz czy inne wydatki, które trudno powiązać z poselskimi obowiązkami.
Poseł Polski 2050 powiedział, że gdy został zapytany o jego przejazdy, "poczuł się tak trochę niesprawiedliwie". Mówił, że "wszystko (odbywa się - red.) zgodne z prawem", a ponadto "nikt go na przykład nie pyta, dlaczego nie pobiera wynagrodzenia poselskiego". - Gdyby policzyć oszczędności z tego tytułu przez cztery lata, to Sejm na mnie może zarobić 900 tysięcy złotych, to jest prawie milion złotych - mówił.
- Widziałem dużą część tego reportażu, bo jest długi, i widziałem osoby, które po prostu nie wiedziały, tłumaczyły się i wydawało im się, że wszystko jest zgodnie z prawem, bo jest zgodnie z prawem. Niektóre rzeczy mogą być nieetyczne, źle postrzegane i bez wątpienia w tym może być problem - dodał.
Czy jego zdaniem kilometrówki powinny być inaczej rozliczane? - Jest przyjęta pewna formuła, można ją zmienić - odparł Petru. - Pytanie, czy tam jest afera, czy to jest kwestia bardziej tego, że coś nam się nie podoba - dodał.
Przyznał, że każdy przypadek posła jest indywidualny i "wydaje mu się, że to jest do oceny potem przez wyborców". - Musi być coś pomiędzy procedurami a zdrowym rozsądkiem. W związku z tym materiał co do zasady jest jak najbardziej słuszny, trzeba takie rzeczy pokazywać. Natomiast trzeba oddzielać to, co jest nielegalne, od tego co jest źle postrzegane, albo nieetyczne, albo niemoralne - powiedział Petru.
Autorka/Autor: akr/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara