Marszałek Sejmu i przewodniczący Polski 2050 Szymon Hołownia w piątek 25 lipca w telewizyjnym wywiadzie powiedział, że sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta i dokonał tym samym "zamachu stanu". - Mówię o "zamachu stanu", mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: Nie podoba mi się ten prezydent, to może go nie zaprzysięgnę, pobędę sobie prezydentem, bo przecież takie były koncepcje - tłumaczył.
Pytany, kto składał mu te propozycje, odmówił wymienienia nazwisk. Wspomniał natomiast o politykach, prawnikach i ludziach, którym "nie podobał się wynik wyborów prezydenckich". Wypowiedź Hołowni wywołała polityczną burzę, a on sam zaczął się tłumaczyć:
W poniedziałek w "Jeden na jeden" w TVN24 ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050 powiedziała, że po wyborach prezydenckich "cała grupa polityków największej partii koalicyjnej zaczęła huśtać nastrojami społecznymi". Podobnie jak Hołownia, nie wymieniła nikogo z nazwiska. Mówiła też, że "były naciski i to też publiczne, żeby nie zwoływać" Zgromadzenia Narodowego i przyznała, iż sama takich słów, którymi posłużył się Hołownia, by nie użyła.
Trela o Hołowni: debiutanci polityczni tak mają
Reporterka TVN24 Agata Adamek pytała w Sejmie Tomasza Trelę (Nowa Lewica) o postawę Hołowni i wypowiedź ministry. Jego zdaniem, jeżeli ostatnie działania lidera Polski 2050 miały być "ukartowane" z Prawem i Sprawiedliwością, to "jest to bardzo głupio ukartowane". - Dlatego, że Hołownia wszystko straci, a nic nie zyska, a nasza koalicja będzie - stwierdził poseł.
- Pan Hołownia ma tylko jeden głos i jeden mandat. W Polsce 2050 są ludzie porządni i oni nigdy z (Jarosławem) Kaczyńskim i (Adamem) Bielanem żadnego "dealu" nie zrobią - zaznaczył.
Przyznał, że jeżeli na porozumienie z PiS zdecydowałaby się jedna lub dwie osoby z Polski 2050, to "i tak jest za mało, żeby zdestabilizować naszą koalicję 15 października". - Pierwszą do zrobienia tego jest pani Pełczyńska-Nałęcz. Tylko, że ona nie ma mandatu parlamentarnego, więc jej ciężko w Sejmie zagłosować - mówił.
Jego zdaniem "to jest szkodliwe". - To naprawdę jest taka piaskownica. Debiutanci polityczni tak mają, tylko że ten debiutant polityczny bardzo źle się bawi - ocenił Trela.
Kwiatkowski: Hołownia sprostował, co miał na myśli
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski stwierdził, że marszałek Hołownia "doskonale zdaje sobie sprawę" z konsekwencji słów, które wypowiada. - Dlatego, kiedy pojawiły się inne interpretacje, niż by tego oczekiwał, natychmiast sprostował, co miał na myśli, mówiąc, że użył sformowania jako figury, pojęcia figuratywnego - przypomniał.
- Myślę, że każdy z nas wyciąga wnioski. Jestem absolutnie przekonany, że na przyszłość nie będzie już używał takich sformułowań, które mogą dawać jakieś pole do interpretacji - zaznaczył senator.
Europoseł PiS o Hołowni: przechodzi ewolucję
Europoseł PiS i były minister w rządzie Mateusza Morawieckiego Waldemar Buda powiedział, że "nie dziwi się", iż Hołownia "jest zastraszony, przestraszony, zaszczuty". - Cały mainstream się na niego rzucił, więc on próbuje wypracować jakąś stałą reakcję, ale to jest dla niego niezwykle trudna sytuacja - ocenił.
Według Budy jest to też "pewien test dla tej koalicji". - On (Hołownia - red.) już wie, że po nich może spodziewać się najgorszego - dodał.
Pytany, czy jako polityk PiS wyobraża sobie koalicję z Hołownią, odpowiedział: - On przechodzi ewolucję i on idzie, mam wrażenie, w dobrym kierunku.
Buda podkreślił, że Hołownia jako "pierwszy w tej koalicji zaprotestował przeciwko chorym pomysłom" odsunięcia w czasie zaprzysiężenia Nawrockiego. - Chwała mu za to, bo ma silny charakter w związku z tym, bo mało kto (...) taki ruch (by) wykonał i miał świadomość pewnie, że będzie ponosił tego konsekwencje - mówił.
Śmiszek: Hołownia nie jest szeregowym posłem
Krzysztof Śmiszek, europoseł z ramienia Nowej Lewicy, zaznaczył, że Hołownia jako druga osoba w państwie powinien przewidywać, "co mogą oznaczać jego słowa i co mogą oznaczać jego czyny".
- To nie jest tak, że Szymon Hołownia jest jakimś szeregowym posłem, który sobie coś tam chlapnął albo coś zrobił i nikt tego nie zauważy. To są bardzo poważne konsekwencje, głównie medialne i myślę, że to są głównie konsekwencje dla samego Szymona Hołowni - wskazał.
Według europosła marszałek Sejmu "sięga pewnej granicy, zza której potem będzie trudniej wrócić". - Mówię o granicy takiej powagi, mówię o granicy bycia mężem stanu i mówię o granicy tego, co można powiedzieć jako druga osoba w państwie - doprecyzował Śmiszek.
Autorka/Autor: sz/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP