Andrzej Duda wielokrotnie złamał swoją przysięgę sprzed pięciu lat. Jeżeli ktoś chce uzyskać rozgrzeszenie, najpierw powinien zrobić rachunek sumienia i mieć solidne postanowienie poprawy. Inaczej się nie da - mówił w "Jeden na jeden" TVN24 Szymon Hołownia. Komentował w ten sposób zaplanowane na czwartek zaprzysiężenie prezydenta przed Zgromadzeniem Narodowym. Dodał, że zapowiedzi Andrzeja Dudy o tym, że jego druga kadencja będzie inna niż pierwsza, "na kilometr pachną obłudą".
W czwartek o godzinie 10 w Sejmie rozpocznie się posiedzenie Zgromadzenia Narodowego, przed którym Andrzej Duda złoży przysięgę oraz wygłosi orędzie inaugurujące drugą kadencję.
"Może wykazuję się zbyt małą wiarą, ale na kilometr pachnie mi to obłudą"
Szymon Hołownia był pytany w rozmowie z Agatą Adamek w programie "Jeden na jeden" w TVN24, czy wierzy, że druga kadencja prezydenta Andrzeja Dudy będzie inna niż pierwsza.
- Przepraszam, być może wykazuję się zbyt małą wiarą, ale na kilometr pachnie mi to obłudą. Miał pięć lat na to, żeby pokazać, że jest prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. W sensie prawnym nadal nim będzie, ale w sensie praktycznym będzie prezydentem Prawa i Sprawiedliwości, tak jak do tej pory - ocenił.
Jego zdaniem prezydent Duda "wielokrotnie złamał" przysięgę sprzed pięciu lat, że "będzie strzegł postanowień konstytucji i jej nienaruszalności". - Nie pomyślność i dobro obywateli były dla niego największym nakazem, a wola prezesa Kaczyńskiego - dodał gość TVN24.
- Ten człowiek przez pięć lat nie pokazał, że jest prezydentem Rzeczypospolitej, więc jaki ma tytuł do tego, by prosić w tej chwili o zaufanie i mówić, że będzie zupełnie inaczej? Jeżeli ktoś chce uzyskać rozgrzeszenie i pójść dalej w życie, to zgodnie z zasadami - również nauki katolickiej, która zdaje się jest prezydentowi bardzo bliska - powinien zrobić najpierw rachunek sumienia, a później solidne postanowienie poprawy. Inaczej rozgrzeszenia uzyskać nie można - podkreślił Hołownia.
"Jeżeli byłbym prezydentem, na pewno nie byłoby uroczystej, transmitowanej mszy"
Hołownia był pytany w "Jeden na jeden", dlaczego nie weźmie udziału w czwartkowych uroczystościach związanych z zaprzysiężeniem prezydenta.
- Po pierwsze dlatego, że jest epidemia w Polsce i nie należy organizować dużych zgromadzeń z udziałem osób, które nie są na nich konieczne. A ja nie jestem osobą konieczną na zaprzysiężeniu prezydenta - stwierdził były kandydat na prezydenta.
Dopytywany, dlaczego nie pojawi się na mszy w intencji ojczyzny, która ma się odbyć w południe z udziałem prezydenta, odparł: - Zapewniam, że pomodlę się dzisiaj za ojczyznę, znajdę na to przestrzeń w swoim życiu.
- Od 40 lat potrafię znajdować przestrzeń na modlitwę i nie muszę w tym celu zapraszać telewizji. Bardzo poważnie traktuję postulat rozdziału Kościoła od państwa. Jeżeli byłbym prezydentem, na pewno nie byłoby uroczystej, transmitowanej mszy w moim obrządku, którego jestem wyznawcą. To jest Rzeczpospolita Polska, która jest państwem wszystkich. I wierzących, i niewierzących - podkreślił.
Hołownia dopytywany, czy będzie oglądał uroczystość zaprzysiężenia w telewizji, zaprzeczył. - Wiem, co się dzisiaj wydarzy i nie potrzebuję tego oglądać - podkreślił.
- Wierzę w to, że Andrzej Duda będzie szczerze mówił słowa przysięgi, ale nie wierzę w to, że jest w stanie ich dotrzymać. Miał na to pięć lat, by to pokazać. Nadal będzie złym prezydentem. Po co mam oglądać inaugurację czegoś, co moim zdaniem nie będzie dobre dla Polski? - mówił Hołownia.
"Odkąd zaczęła się epidemia, wszystko w państwie jest robione na ślinę i sznurek"
Gość TVN24 mówił też o epidemii w Polsce i działaniach rządu w tej sprawie. - Odkąd zaczęła się epidemia, wszystko w państwie jest robione na ślinę i sznurek. Rząd działa jak państwo z kartonu i zszywek - ocenił.
Dodał, że rządzący "robią to totalnie chaotycznie". - Nie wytłumaczyli społeczeństwu, dlaczego zamykają, nie wytłumaczyli, dlaczego poluzowują (obostrzenia - red.), według jakich kryteriów (to robią - red.) - wskazywał Hołownia.
Komentował też słowa prezydenta Dudy, który - z odkrytą twarzą, spotykając się z sympatykami na Wawelu, mówił, że "oczywiście apeluje o zachowanie dystansu i jeżeli ktoś może, to zachęcam oczywiście do noszenia maseczek, natomiast nie każdy może, nie każdy lubi".
- Jeśli można powiedzieć, że istnieje dzisiaj w Polsce coś takiego jak zbrodnia przeciwko racji stanu, to (jest to - red.) mówienie, że nie każdy może i lubi nosić maseczki. Ja już nie znajduję innych słów, żeby to nazwać, to jest przerażające. Poziom ignorancji prezydenta, jeśli chodzi o kwestie życia i zdrowia obywateli, jest przerażający - powiedział Hołownia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Eliza Radzikowska-Białobrzewska/KPRP