Na spotkaniu z Szymonem Hołownią pojawił się Witold K., biznesmen powiązany z białoruskim oligarchą, na którym ciążą prokuratorskie zarzuty. - Pan marszałek nie wiedział o kontrowersjach dotyczących tej osoby - mówił Sławomir Ćwik (Polska 2050). Szef MSWiA Tomasz Siemoniak zwrócił uwagę, że ochrona spotkań otwartych jest trudna. Senator Krzysztof Kwiatkowski (Koalicja Obywatelska) uważa, że doszło do "ewidentnego niedopatrzenia" ze strony organizatorów wydarzenia.
W środę Witold K. siedział na spotkaniu tuż obok Hołowni, zabierał głos, a w blasku kamer marszałek Sejmu uścisnął mu dłoń. - Nie miałem zielonego pojęcia, że ciążą na nim jakieś podejrzenia - przyznał później w rozmowie z TVN24 Hołownia. Dodał, że "ta kwestia musi zostać wyjaśniona". Mówił też, że nie dostał w tej sprawie ostrzeżenia od służb.
Siemoniak: organizatorzy spotkań powinni zwracać szczególną uwagę
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak powiedział, że zabezpieczeniem Hołowni zajmuje się Służba Ochrony Państwa. - Jeśli mówimy o spotkaniu wyborczym, otwartym, gdzie różne osoby mogą przybyć, to trudno tutaj sobie wyobrazić, że w jakikolwiek sposób służby państwowe uniemożliwiają jakiejś osobie na podstawie tego, że kilka lat temu wszczęto jakieś postępowanie i jest bardzo negatywna ocena medialna tej osoby - mówił minister.
- Jeśli marszałek będzie sobie życzył i sformułuje takie oczekiwania, to będziemy się starali tutaj w różne rzeczy bardziej się angażować - powiedział Siemoniak, choć zaznaczył, że jest to utrudnione na spotkaniach otwartych.
Zwrócił uwagę na ważną rolę organizatorów spotkania. - Uważam, że organizatorzy takich spotkań, którzy funkcjonują u siebie, powinni szczególnie zwracać uwagę, że różne osoby mogą się pojawić - dodał.
Ćwik: marszałek nie wiedział o żadnych kontrowersjach
W czwartek reporter TVN24 Radomir Wit rozmawiał na ten temat z politykami. Poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik, który także brał udział w spotkaniu, powiedział, że było tylko wiadomo, że Witold K. jest prezesem Podlaskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
- Pan marszałek nie wiedział o żadnych kontrowersjach dotyczących tej osoby. Zresztą służby też go o tym nie informowały, ponieważ formalnie nie ma postawionych żadnych zarzutów - powiedział. Na uwagę Radomira Wita, że K. ma postawione prokuratorskie zarzuty, Ćwik powiedział, że nic nie wie na ten temat.
Kwiatkowski: ewidentne niedopatrzenie organizatorów
Senator Krzysztof Kwiatkowski (Koalicja Obywatelska) uważa, że doszło "ewidentnie do niedopatrzenia organizatorów spotkania", a Hołownia "nie miał najprawdopodobniej żadnej wiedzy, kto siedzi z nim na spotkaniu".
- Czy ktoś powinien wiedzieć (kim jest Witold K. - red.)? Tak, gospodarze tego spotkania na miejscu. (...) Ci, którzy organizowali marszałkowi to spotkanie, powinni go poinformować, że to nie jest osoba, która powinna być w bezpośredniej bliskości marszałka - uważa Kwiatkowski.
Powiązania z białoruskim oligarchą
Jak opisywali wcześniej dziennikarze "Czarno na białym" Dariusz Kubik i Grzegorz Łakomski, na Witoldzie K. od sześciu lat ciążą prokuratorskie zarzuty. Według śledczych, przedsiębiorca obiecał łapówkę ministrowi rolnictwa Kenii, dzięki czemu jego firma miała dostać zamówienie na dostawę maszyn i urządzeń rolniczych. W przeliczeniu na złote kontrakt opiewał na 300 milionów, a obiecana łapówka - 25 milionów.
Do realizacji kontraktu nie doszło, ale śledztwo toczy się dalej. Obietnica łapówki jest bowiem tak zwanym przestępstwem formalnym - nie muszą iść za nim pieniądze, przestępstwem jest samo złożenie obietnicy. Od 2018 roku K. objęty był śledztwem prowadzonym przez ABW, a dotyczącym domniemanego szpiegostwa, które w listopadzie 2024 zostało umorzone. Nasi dziennikarze pokazali to w reportażu "Kucharze Łukaszenki", wyemitowanym w styczniu w "Czarno na białym", a obecnie dostępnym w TVN24 GO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Szymon Hołownia/facebook