Prokurator Tomasz Szafrański formalnie nie był wysłannikiem Zbigniewa Ziobry do Luksemburga. Zabierał głos jako uczestnik postępowania, na gruncie którego powstały pytania prejudycjalne - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" Konrad Szymański, wiceminister spraw zagranicznych, odnosząc się do rozprawy przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Polski. Podkreślił, że wniosek o wyłączenie z rozprawy prezesa TSUE, który złożył Szafrański, był "dobrze uzasadniony na sali".
19 marca przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej odbyło się wysłuchanie stron w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego dotyczących między innymi zdolności nowej Krajowej Rady Sądownictwa do stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Tomasz Szafrański w rozprawie przed TSUE reprezentował prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę i zawnioskował o wyłączenie z postępowania wobec Polski prezesa TSUE Koena Lenaertsa.
Bogusław Majczyna, który reprezentował polski rząd przyznał, że "był zaskoczony tym wnioskiem".
"Miał swój własny tytuł do tego, żeby zabierać głos"
Konrad Szymański, który był w czwartek gościem "Rozmowy Piaseckiego", na pytanie, czy Szafrański reprezentował ministra sprawiedliwości, stwierdził, że "minister sprawiedliwości był reprezentowany przez pełnomocnika rządu".
- Pełnomocnikiem rządu w każdej rozprawie jest osoba, która jest naszym stałym pełnomocnikiem przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej i ona działa na podstawie założeń procesowych, które są ustalane przez cały rząd - wyjaśniał.
Dopytywany o obecność Szafrańskiego w Strasburgu wskazał, że "robił tam to samo, co przedstawiciele sędziów". - Te osoby się tam znalazły z uwagi na to, że pytania prejudycjalne powstały na gruncie pewnego (krajowego - red.) postępowania sądowego. Te osoby, czyli przedstawiciele sędziów, a także prokurator, byli tam na podstawie faktu, że byli uczestnikami postępowania, które zrodziło pytania prejudycjalne. Mieli własną niezależną rolę w tej sprawie - wskazał wiceminister.
Podkreślił, że prokurator Szafrański, "formalnie nie był" wysłannikiem Zbigniewa Ziobry. - Miał swój własny tytuł do tego, żeby zabierać głos i podejmować działania procesowe - dodał.
Szymański: wniosek o wyłączenie prezesa TSUE był dobrze uzasadniony
Szymański dopytywany o wniosek o wyłączenie z rozprawy prezesa TSUE, który złożył Szafrański, przyznał, że takiego wniosku "nie było w założeniach procesowych polskiego rządu".
- Natomiast ten wniosek był dobrze uzasadniony na sali. Jest faktycznie rzeczą niecodzienną, aby w składzie sędziowskim były osoby, które bardzo silnie i jednoznacznie wypowiadały się w przedmiocie sporu - mówił Szymański.
Wskazywał, że "w polskich warunkach, gdybyśmy mieli analogiczną sytuację, że w składzie sędziowskim jest sędzia, który wielokrotnie publicznie przedstawiał bardzo określone opinie w sprawie, która jest przedmiotem sporu, naturalnie pojawiłby się taki wniosek".
Prezes TSUE mówił o "procesie podobnym do brexitowego"
Słowa, o których mówił Szymański padły w październiku ubiegłego roku. Portal Deutsche Welle przytoczył wtedy wypowiedź prezesa TSUE dotyczącą Polski ze spotkania z dziennikarzami w Luksemburgu.
Sędzia Koen Lenaerts, powiedział, że kraj, który nie jest gotowy do podporządkowywania się orzeczeniom TSUE, "wpisuje się w proces podobny do brexitowego". - To decyzja o tym, czy być, czy nie być (w UE – red.) - stwierdził.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24