Szpital Narodowy w zasadzie nie jest szpitalem, a dużym izolatorium. Tylko taką funkcję spełnia - powiedział w TVN24 profesor Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, były prorektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ocenił, że polski system ochrony zdrowia "doszedł do ściany". - Już widzimy w statystykach, że bardzo istotnie rośnie w Polsce liczba zgonów. Nie tylko tych spowodowanych COVID-19 - powiedział.
Stadion Narodowy to pierwszy szpital tymczasowy uruchomiony w Polsce. Docelowo ma się w nim znaleźć 1200 łóżek dla pacjentów covidowych. Na razie jest ich kilkaset i są przeznaczone dla pacjentów "w lżejszym stanie".
W sobotę dziennikarz "Polityki" Paweł Reszka opublikował na Facebooku wpis, który - jak przekazał - jest zapisem jego rozmowy z lekarzem pracującym w szpitalu na Narodowym. Reszka, podsumowując tę rozmowę, pisze, że na Stadionie Narodowym "są nowoczesne respiratory, najdroższy sprzęt medyczny, ale prawie nie ma pacjentów".
"Niektórzy lekarze dyżurują w pustych sektorach. Zarobki personelu są wysokie, koszty funkcjonowania ogromne" - pisze dziennikarz.
Szpital Narodowy "nie jest szpitalem, a w zasadzie dużym izolatorium"
Gościem "Wstajesz i weekend" w TVN24 był w niedzielę profesor Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, były prorektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, obecny przewodniczący Rady Dyscypliny Nauk Medycznych WUM. Pytany o rozmowę Pawła Reszki i relację lekarza z Szpitala Narodowego, odparł: - Niestety muszę powiedzieć, że to nie było duże zaskoczenie.
- Rzeczywistość polskich szpitali bardzo różni się od tej rzeczywistości kreowanej na konferencjach prasowych - dodał.
Szpital Narodowy jego zdaniem "nie jest szpitalem, a w zasadzie dużym izolatorium i taką funkcję spełnia".
"System ochrony zdrowia doszedł już do ściany"
- Nie ma lekarzy, nie ma pielęgniarek, nie ma salowych. Polski system ochrony zdrowia doszedł już do ściany - ocenił Filipak. - To, czy dalej funkcjonuje, jest podawane w wątpliwość. Moim zdaniem opiera się dzisiaj tylko na pracy pracowników ochrony zdrowia. Jako system on już dawno zbankrutował - dodał.
Jak mówił kardiolog, od początku epidemii w Polsce "obserwujemy spadek liczby udarów i zawałów". - Ale tych leczonych w szpitalach. Część pacjentów nie dojeżdża do szpitali, część zapewne umiera w domach, nie otrzymawszy pomocy. To już widzimy w statystykach, że bardzo istotnie rośnie w Polsce liczba zgonów. One nie są związane tylko z COVID-19, ale przede wszystkim z niewydolnością systemu ochrony zdrowia - powiedział gość TVN24.
Dodał, że "jeśli słyszymy w komunikatach, że przybyło 'łóżek covidowych' w Polsce, to przecież one nie wzięły się znikąd". - To są łóżka, które są zabierane innym chorym - stwierdził profesor Filipiak.
Źródło: TVN24