- Ofiarą był doświadczony surfer, który pływał razem z przyjaciółmi.
- Służby pracują nad potwierdzeniem i ustaleniem gatunku rekina, który miał zaatakować mężczyznę.
- Ataki rekinów na ludzi to rzadkość. Do ostatniego śmiertelnego doszło w Sydney trzy lata temu.
Na plaży w Sydney zmarł mężczyzna zaatakowany prawdopodobnie przez "dużego rekina" - poinformowała w sobotę lokalna policja. Mężczyzna został wyciągnięty z wody na plażę Long Reef. Zmarł na miejscu.
"Stracił kilka kończyn"
"Odzyskano dwa fragmenty deski surfingowej i poddano je badaniom eksperckim" - czytamy w oświadczeniu. Policja stanowa poinformowała, że służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie krótko po godzinie 10 czasu lokalnego w sobotę (2 w nocy w Polsce), że "mężczyzna odniósł ciężkie obrażenia".
Policja opisała mężczyznę jako doświadczonego surfera, był w wodzie razem ze swoimi przyjaciółmi. Jego tożsamości nie podano do wiadomości publicznej. Jak podają lokalne służby, pływał około 30 minut i miał zostać zaatakowany około 100 metrów od brzegu. Dodano, że w wyniku ataku stracił kilka kończyn. Na plażę wyciągnęli go inni surferzy.
Na najbliższe 24 lub 72 godziny zamknięto lokalne plaże. Policja i eksperci współpracują w celu potwierdzenia i ustalenia gatunku rekina, który zaatakował mężczyznę.
Ataki rekinów są rzadkością
Ataki rekinów na ludzi są rzadkością. Ostatni śmiertelny atak w okolicy Sydney miał miejsce w 2022 roku. Ataku dokonał żarłacz biały. Poprzedni miał miejsce w 1963 roku. Dane państwowego ogrodu zoologicznego Taronga w Sydney pokazują, że w 2025 roku w Australii doszło do trzech innych śmiertelnych ataków rekinów.
Australia odnotowuje około 20 ataków rekinów rocznie. W ponad stuletnich statystykach wskaźnik śmiertelności z powodu ataków rekinów w Australii wynosi 0,9 - to mniej niż jedna osoba rocznie.
Autorka/Autor: mart/kab
Źródło: BBC, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock