"Weekend cudów", czyli finał Szlachetnej Paczki, już za tydzień. - W tym roku okazało się, że więcej osób czeka na pomoc - zwracała uwagę w TVN24 prezeska Stowarzyszenia "Wiosna", organizującego Szlachetną Paczkę. - Wszystkie osoby, które co roku robią paczkę i dla których to tradycja, one już swoje rodziny wybrały. Teraz czekamy na osoby, które jeszcze nigdy nie robiły paczki - mówiła.
Tegoroczna edycja Szlachetnej Paczki zakończy się 16 i 17 grudnia, podczas tak zwanego "Weekendu cudów". To wtedy potrzebujące rodziny i osoby otrzymają przygotowane dla nich prezenty. W ich przekazaniu pomogą wolontariusze.
Paczkę można skompletować samodzielnie lub w grupie. Można także wpłacać fundusze, dzięki którym wolontariusze Szlachetnej Paczki zakupią potrzebne produkty – chodzi często o przedmioty niezbędne do codziennego funkcjonowania: żywność, odzież, pościel, pralkę.
"54 zł na osobę na cały miesiąc"
O przebiegu akcji mówiła na antenie TVN24 Joanna Sadzik, prezeska Stowarzyszenia "Wiosna", które odpowiada za organizację Szlachetnej Paczki.
- Bardzo się martwimy. Spoglądam na aktualne liczby na stronie szlachetnapaczka.pl i wiem, że jeszcze 1347 rodzin nie ma osób, które przygotują dla nich paczkę. Ta piękna liczba ponad 1500 rodzin (które mają już darczyńców - red.) jest fantastyczna i to liczba osób, którym pomogliśmy w zeszłym roku. W tym roku okazało się, że więcej osób czeka na pomoc - mówiła.
Sadzik przywołała tu przykład jednej z rodzin z Garwolina. - Pan Karol zajmuje się na co dzień domem i opieką nad panią Marzeną, która ma stwardnienie rozsiane. Mają w sumie z pracy i z zasiłków kwotę nieco ponad 4000 złotych na cały miesiąc, ale leki i rehabilitacja to 4245 złotych. Ile im zostaje na żywność? 54 zł na osobę na cały miesiąc - podała.
- Za to nie da się przeżyć nawet kilku dni i bez państwa pomocy nie przeżyją nie tylko tych świąt, ale nie poradzą sobie w kolejnych miesiącach - dodała.
Sadzik oceniła, że "jest w nas chęć pomocy". - Brakuje takiego genu liderskiego, czyli tej pierwszej osoby, która wybierze rodzinę - wyjaśniła. - Wszystkie osoby, które co roku robią paczkę i dla których to jest tradycja, one już swoje rodziny wybrały. Teraz czekamy na te osoby, które jeszcze nigdy nie robiły paczki - wskazała.
Prezeska Szlachetnej Paczki uczulała, że paczkę dostarczyć można także po "Weekendzie cudów". - Chcemy pokazać "Weekend cudów" ludziom, którzy potrzebują pomocy, że oni nie zostaną sami. To, że ta pomoc pojawi się nieco później jest lepsze, niż zostawienie ich w ogóle bez pomocy - mówiła.
CZYTAJ TAKŻE: "Walczymy do końca. Do ostatniego dnia robimy wszystko, żeby każdy doczekał się pomocy"
Sadzik: dajmy szansę ludziom na to, żeby zmienili coś w swoim życiu
Sadzik w rozmowie wspomniała, że niezależny instytut badawczy sprawdził jaki jest "efekt Szlachetnej Paczki". - Dowiedzieliśmy się, że dla ponad 90 procent naszych beneficjentów, osób które otrzymują pomoc, najważniejsze jest to wsparcie emocjonalne - zauważyła.
- One dostają w tych paczkach nie tylko żywność, środki czystości, zimowe buty, zimową kurtkę, maszynę do szycia, ale i niezwykłą wiarę w drugiego człowieka, wiarę w świat, zaczynają dużo lepiej myśleć o swoim otoczeniu, zaczynają czuć, że rzeczywiście coś mogą, czują się sprawczo i to jest tak naprawdę najważniejsze - tłumaczyła.
Sadzik zwróciła uwagę, że "nie da się uczyć w zimnym mieszkaniu, jak mamy taką pogodę, jak w tym momencie, nie da się myśleć o tym, żeby zmienić swoją przyszłość, jak jesteśmy głodni, jak nie dojadamy, jak nie wykupujemy leków, jak nie ogrzewamy swojego mieszkania". - Więc dajmy szansę ludziom na to, żeby zmienili coś w swoim życiu, ale nie zmienią tego bez tych bardzo podstawowych rzeczy - podkreślała.
- To jest okropne, że w Polsce w 2023 roku ktoś mówi: "nie dojadam dlatego, że mnie nie stać, jestem głodny na co dzień" - podsumowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: szlachetnapaczka.pl