Sześciu mężczyzn utonęło w nocy w Wierzchosławicach pod Tarnowem, gdy samochód, którym jechali, wpadł do stawu. To miała być pożegnalna impreza jednego z nich, który w tym tygodniu miał wyjechać do pracy w Anglii.
Wystające z wody koła samochodu dostrzegł jeden z okolicznych mieszkańców. Następnie zgłoszenie dotarło do straży pożarnej. Po kilkudziesięciu minutach strażakom udało się wyciągnąć z wody renault clio. W środku auta znajdowało się sześć ciał. Na miejsce wezwany został prokurator.
Rzecznik tarnowskiej policji Andrzej Sus poinformował, że funkcjonariuszom udało się ustalić tożsamość ofiar. Byli to mieszkańcy Wierzchosławic bądź okolicznych miejscowości w wieku 19 - 25 lat.
Policja podaje, że do wypadku doszło w momencie, gdy samochód jechał wąską drogą żwirową. Między stawami uderzył w przydrożne drzewo, odbił się od niego, wpadł do wody i przewrócił się na dach.
Andrzej Sus dodał, że wszystko wskazuje na to, iż samochód prowadził właściciel pojazdu, mieszkaniec Wierzchosławic. Nie wiadomo czy kierowcy lub pasażerowie byli pod wpływem alkoholu. Osoby wyłowione ze stawu w nocy z wtorku na środę żegnały wyjeżdżającego kolegę. Dokładna godzina wypadku nie została ustalona. Policja przypuszcza, że wydarzenie miało miejsce ok. godziny pierwszej w nocy. I dodaje, że samochód marki Renaut Clio, którym jechali młodzi ludzie, poruszał się z bardzo dużą prędkością.
Policja przypuszcza, że ofiar wypadku może być więcej.
- Drzwi samochodu były zamknięte, więc wszystko wskazuje na to, że nikomu nie udało się wydostać. Jednak na wszelki wypadek strażacy i płetwonurkowie badają jeszcze dno stawu w poszukiwaniu ewentualnych kolejnych ofiar - powiedział Sus.
Z kolei Bożena Owsiak rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie potwierdziła informacje, że w samochodzie była rozbita prawa przednia szyba, co może świadczyć o tym, że mężczyźni próbowali się wydostać z pojazdu.
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza, Polska