Polska i Estonia mają wspólne cele i interesy, fundamentami naszego dialogu są sprawy bezpieczeństwa, polityki wschodniej oraz energetyka - powiedział w Warszawie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na wspólnej konferencji z szefem estońskiej dyplomacji Margusem Tsahkną. Szef polskiej dyplomacji skomentował też słowa Donalda Trumpa o NATO i Rosji.
Sikorski podkreślił, że Estonia "jest jednym z naszych sojuszników i najbliższych partnerów". Dodał, że Polska i Estonia mają wspólne cele i interesy.
- Fundamentami naszego dialogu są sprawy bezpieczeństwa, polityki wschodniej, energetyki, ale też agenda europejska - powiedział.
Przypomniał, że Polska regularnie bierze udział w misji patrolowania przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich. - W grudniu polscy piloci rozpoczęli kolejny, dwunasty dyżur z estońskiej bazy Amari - dodał.
- Dziękujemy, chyba sobie nawzajem, za wielowymiarowe zaangażowanie na rzecz Ukrainy, robimy to w dobrze rozumianym interesie własnym, ale także z solidarności z Ukrainą. Musimy pomóc Ukrainie oprzeć się putinowskiej nawale – podkreślił Sikorski.
- Potrzebujemy nadal osłabiać rosyjską machinę wojenną, wdrażać kolejne sankcje, egzekwować te, które już zostały uchwalone, a Rosja powinna ponieść konsekwencje prawne, finansowe i gospodarcze swoich działań - dodał.
Wskazał, że Polska i Estonia wspólnie działają na rzecz wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na potrzeby Ukrainy. - Wspieramy euroatlantyckie aspiracje społeczeństwa ukraińskiego, mamy nadzieję na jak najszybsze już faktyczne rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z UE, chcemy także intensyfikacji współpracy między Ukrainą a Sojuszem Północnoatlantyckim na najbliższym szczycie w Waszyngtonie - powiedział.
Tsahkna: Ukraina nie walczy dla nas, ale zamiast nas
Minister Tsahkna podkreślił, że cieszy się z pogłębienia polsko-estońskich relacji. - Jesteśmy dwoma narodami, które podzielają takie samo rozumienie historii, a także przyszłości - powiedział szef estońskiej dyplomacji.
Dodał, że rozmawiał z Sikorskim o zagrożeniu ze strony Rosji oraz o walce, jakie oba narody - polski i estoński - musiały stoczyć o swoją wolność. Podziękował też za zaangażowanie Polski w misję Air Policing.
Tsahkna podkreślił, że Ukraina musi stać się członkiem NATO i UE. Dodał, że rozmawiał też w Warszawie, o tym, jakie mogą być następne kroki w celu wsparcia Ukrainy. Przypomniał, że Estonia przedłożyła sojusznikom propozycję, by wszyscy przeznaczali rocznie 0,25 proc. PKB na wsparcie militarne Ukrainy.
Mówił, że jeśli wszyscy sojusznicy przystąpiliby do tego pomysłu, to dałoby to w sumie 120 mld euro. To - jak mówił - byłoby wystarczające, aby Ukraina mogła wypchnąć agresora ze swojego terytorium i wygrać wojnę.
Szef MSZ Estonii był pytany, czy nie obawia się o swój kraj, biorąc pod uwagę ruchy wojsk rosyjskich przy granicy z Estonią oraz słuchając ostatnich słów Donalda Trumpa. Tsahkna odparł, że wiele razy był pytany, czy Estonia nie boi się.
Odpowiedział, że Estończycy nie boją się, ponieważ żyją na swoich terenach od ponad 4 tys. lat i wiedzą, co może nadejść ze wschodu. A ponadto, jak mówił, rosyjskie oddziały, które były przy granicy z Estonią, zostały skierowane na Ukrainę. - Dlatego mówię, że Ukraina nie walczy dla nas, ale zamiast nas - podkreślił Tsahkna.
Sikorski o słowach Trumpa: NATO to nie firma ochroniarska
Również Sikorski był proszony o skomentowanie słów Trumpa. Powtórzył swoje słowa wypowiedziane podczas wizyty w Paryżu, gdy był pytany o Trumpa, że "NATO to nie firma ochroniarska".
- Pierwszy raz artykuł 5 został użyty na rzecz Stanów Zjednoczonych po atakach terrorystycznych 11 września, Polska wysłała brygadę do Afganistanu i nie wysłaliśmy do Waszyngtonu rachunku za tę brygadę i za życie naszych żołnierzy - powiedział Sikorski.
- Po drugie, przestrzegam naszych nacjonalistów przed wyobrażaniem sobie, że gdyby miało dojść do tego, co opisuje kandydat Trump, to Polski to nie dotyczy. Czytamy w naszej prawicowej prasie, że tak naprawdę to jest skierowane do naszych zachodnich sąsiadów. Tylko geografia jest nieubłagana, jeśli Armia Czerwona miałaby, zgodnie z propozycją, robić co chce u naszych zachodnich sąsiadów, to najpierw musiałaby tam dotrzeć, nie byłoby to korzystne dla naszego kraju - powiedział Sikorski.
Dodał, że po trzecie, wobec tego, ma prośbę, "całkiem na poważnie". - Nasza dzisiejsza opozycja oraz Pałac Prezydencki od lat twierdzili, że mają specjalne polityczne związki z byłym prezydentem Trumpem. Apeluję i proszę, to jest dokładnie ten moment, w którym trzeba ich użyć, żeby zrobić coś dobrego dla Ukrainy, a tym samym dla Polski – powiedział.
- Proszę przywódców polskiej prawicy, żeby wykorzystali swoje wpływy wobec Mike'a Johnsona, spikera Izby Reprezentantów, żeby zechciał poddać pod głosowanie pakiet pomocy dla Ukrainy i proszę ich oraz Pałac Prezydencki, żeby użyli swoich wpływów wobec kandydata Trumpa, żeby przestał blokować uchwalanie tego pakietu - podkreślił Sikorski.
Podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej Donald Trump, prawdopodobny rywal Joe Bidena w listopadowych wyborach prezydenckich zagroził, że gdy ponownie zostanie prezydentem USA nie będzie chronił przed potencjalną rosyjską agresją krajów NATO, które nie wypełniają swych zobowiązań finansowych wobec Sojuszu.
Źródło: PAP