- We wtorek wieczorem w Holandii rozpocznie się dwudniowy szczyt państw NATO.
- Polskę reprezentować będą m.in. Andrzej Duda, Władysław Kosiniak-Kamysz i Radosław Sikorski.
- Minister obrony narodowej i prezydent wskazywali, że szczyt może przejść do historii.
Szef MON na briefingu prasowym poprzedzającym wylot na szczyt NATO w Hadze powiedział, że będzie on "jednym z najważniejszych w historii Sojuszu Północnoatlantyckiego". Dodał, że wybiera się tam też minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, a z nim wiceminister obrony Paweł Zalewski. Szefem polskiej delegacji będzie prezydent Andrzej Duda. - Mamy silny zespół, dobrze przygotowany (...) przygotowania do szczytu trwały od wielu miesięcy - zaznaczył.
Kosiniak-Kamysz wskazał, że głównym punktem obrad będzie wzrost wydatków na bezpieczeństwo przez państwa członkowskie do 5 proc. PKB w perspektywie do 2035 roku. - Popieramy (to) i uważamy, że jakiekolwiek odstępstwo od tej zasady, przez którykolwiek z krajów członkowskich, jest niedobrym sygnałem. Niespełnienie tego warunku (...) zagraża bezpieczeństwu Sojuszu - podkreślił.
Przypomniał, że Polska już teraz wydaje prawie 5 proc. PKB na obronność i jest to "najwięcej spośród wszystkich państw NATO".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Kosiniak-Kamysz: ze szczytu NATO popłynie bardzo dobry sygnał
- Bardzo dobry sygnał popłynie z Hagi moim zdaniem. Z uwagi na to, że wątpliwości wobec trwałości NATO, wobec zdolności operacyjnych (...) na pewno zostaną rozwiane, bo już sama obecność prezydenta (USA Donalda) Trumpa świadczy o tym, że Sojusz jest transatlantycki i tylko taki sojusz ma sens - mówił.
Szef resortu obrony zapowiedział, że wśród innych tematów rozmów na szczycie znajdą się mobilność militarna czy budowa rurociągów na wschodnią flankę NATO. - Bardzo ważnym dla nas punktem, o który zabiegamy (...) jest zabezpieczenie logistyczne misji pomocy na Ukrainę i ochrona transferu sprzętu oraz pomocy humanitarnej - wskazał Kosiniak-Kamysz.
Duda: my w Polsce konsekwentnie podnosiliśmy wydatki na obronność
Prezydent Andrzej Duda w trakcie swojego osobnego oświadczenia przed lotem do Hagi powiedział, że będzie to już jego jedenasty, a zarazem ostatni jako głowy państwa szczyt NATO. - Przez te wszystkie lata cały czas pracowaliśmy nad umocnieniem bezpieczeństwa. Z dumą mówię o tym, że my w Polsce spokojnie i konsekwentnie podnosiliśmy wydatki na obronność i realizowaliśmy plan modernizacji naszej armii - oznajmił.
Podkreślił też, że najważniejsze jest to, aby "Sojusz był jednością", a "przed nami ważne postanowienie". - Mam nadzieję, że (szczyt) przejdzie do historii poprzez kolektywną decyzję państw członkowskich o podniesieniu w państwach minimalnego progu wydatków na obronność - dodał Andrzej Duda.
Zaznaczył przy tym, że to on w przeszłości zabiegał o to m.in. w rozmowach z byłym prezydentem USA Joe Bidenem i Donaldem Trumpem. Ocenił, że jeżeli dojdzie do ustanowienia progu na poziomie 5 proc. PKB, "to będzie decyzja o charakterze przełomowym i historycznym".
Prezydent Duda wskazał, że rozmowy będą także dotyczyć rosyjskiej agresji na Ukrainę i eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie między Izraelem i Iranem. - Z naszego punktu widzenia ważne jest to, że będziemy rozmawiali także o rozwoju przemysłów zbrojeniowych w Europie w ramach państw NATO - uzupełnił.
Szczyt NATO w Hadze
We wtorek rozpocznie się dwudniowy szczyt państw NATO. Sekretarz generalny Mark Rutte na spotkaniu 32 szefów państw i rządów krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego ma przedstawić państwom członkowskim propozycję przeznaczania 5 procent PKB na obronność, w tym 3,5 procent na podstawowe wydatki obronne oraz 1,5 procent na inwestycje infrastrukturalne i przemysłowe związane z bezpieczeństwem.
W spotkaniu weźmie udział między innymi prezydent USA Donald Trump, który będzie namawiał członków NATO do zwiększenia wydatków na obronę. Obecny będzie też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Autorka/Autor: sz/ft
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak