W Polsce możliwość zaszczepienia się drugą dawką przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 mają tylko wybrane grupy pacjentów. Tymczasem w innych krajach czwarta dawka dostępna jest dla niższych grup wiekowych. Czy podobnie powinno być w Polsce? Zdania ekspertów są podzielone. Część uważa, że warto wykorzystać preparaty zalegające w magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS), tym bardziej, że prawdopodobnie niebawem się przeterminują. Inni z kolei przekonują, że warto zaczekać na nową wersję szczepionki, która gwarantuje odporność także przeciw omikronowi. Zgadzają się w jednym: czwartą dawkę powinno się udostępnić osobom, dla których zakażenie jest szczególnie groźne - chorym na cukrzycę i otyłość.
Resort zdrowia zmienił zalecenia dotyczące przyjmowania czwartej dawki szczepionki (drugiej dawki przypominającej) przeciwko COVID-19. Od piątku 22 lipca będą mogły ją przyjąć osoby powyżej 60. roku życia po 120 dniach od przyjęcia pierwszej dawki przypominającej, a także osoby powyżej 12. roku życia z obniżoną odpornością po 120 dniach od przyjęcia pierwszej dawki przypominającej. Zmiana dotyczy również pierwszej dawki przypominającej - osoby 12+ będą mogły ją przyjąć już po 90, a nie jak wcześniej - 150 dniach. Dotychczas czwarta dawka dostępna była dla osób 80+ oraz pełnoletnich osób z upośledzoną odpornością.
Czytaj więcej: Szczepienie czwartą dawką. Minister zdrowia o terminach i grupach wiekowych Skąd ta zmiana? Jak tłumaczył podczas czwartkowej konferencji prasowej wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, zadecydowały wyniki badań na 40-tysięcznej populacji osób, które przyjęły drugą dawkę przypominającą i w której średnia wieku wynosiła około 80 lat. - Po drugiej dawce przypominającej ryzyko hospitalizacji spadło o ponad 67 procent, a ryzyko śmierci o 72 procent - mówił wiceminister Kraska. Jego zdaniem, wyniki te przemawiają za podaniem dawki przypominającej u wszystkich seniorów.
Dzieciątkowski: lepiej szczepić, niż utylizować
Część ekspertów uważa, że resort powinien udostępnić czwartą dawkę większej liczbie pacjentów. - Podobno w Polsce i Unii Europejskiej mamy nadmiar dawek szczepionek przeciwko SARS-CoV-2. Jeśli ich nie wykorzystamy, niebawem stracą ważność, a my będziemy zmuszeni je zutylizować. Myślę, że lepiej jest udostępnić szczepionki wszystkim tym, którzy chcą zaszczepić się drugą dawką przypominającą, niż je utylizować - uważa dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM). Nie wiadomo jednak, ile szczepionek znajduje się w magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS), bo jest to informacja niejawna. - Wszystkie informacje dotyczące rezerw są utajnione - słyszymy w RARS.
Również wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków uważa, że jeśli szczepionki są dostępne, skierowanie na czwartą dawkę powinni otrzymać wszyscy chętni: - Zwłaszcza że sporo pacjentów pyta farmaceutów o możliwość zaszczepienia - mówi. Dodaje, że przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 można dziś zaszczepić się w ponad dwóch tysiącach aptek w całym kraju.
Czytaj też: Szczepienia na koronawirusa i grypę wykonywane także w aptekach Według Marka Tomkowa, wśród pytających o możliwość zaszczepienia czwartą dawką przeważają osoby z grupy 40-60 lat. - Myślę, że resort zdrowia dobrze by zrobił, gdyby umożliwił im przyjęcie drugiej dawki przypominającej - podkreśla Tomków.
Wirusolog z kolei przyznaje, że grupy wiekowe, dla których przewidziany jest drugi booster, są umowne: - Ministerstwo Zdrowia powołuje się na rekomendację Europejskiej Agencji Leków (EMA), ale trzeba pamiętać, że to wciąż tylko rekomendacja, a nie ograniczenia wynikające z charakterystyki produktu leczniczego. Dlatego wiele krajów wyznacza grupy wiekowe według własnego uznania. W USA drugą dawkę przypominającą zaleca się każdej osobie po 50. roku życia, a w Australii po 30. roku życia. Nie ma twardych, ogólnoświatowych rekomendacji, które wskazywałyby na osoby 60+ - argumentuje Dzieciątkowski. I dodaje: - Uważam, że umożliwienie przyjęcia drugiej dawki przypominającej wszystkim osobom, które przyjęły pierwszą, jest dobrym pomysłem.
Z kolei wirusolog prof. Włodzimierz Gut jest zdania, że decyzję o wypisaniu skierowania na czwartą dawkę przypominającą powinno się zostawić lekarzowi: - Powinien móc wystawić takie skierowanie pacjentowi w każdym wieku, jeśli uważa, że druga dawka przypominająca jest mu potrzebna już teraz - przekonuje prof. Gut.
Kłudkowska: byłoby to przepalanie publicznych pieniędzy
Część ekspertów zgadza się jednak z Ministerstwem Zdrowia i przekonuje, że z czwartą dawką lepiej poczekać na nową szczepionkę, która będzie chronić także przed omikronem. Ta obecnie dostępna jest bowiem skuteczna w ochronie przed wariantem z Wuhan, który pojawił się na świecie jako pierwszy.
Zdaniem dr n. med. Matyldy Kłudkowskiej, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, szczepienie czwartą dawką całej populacji nie ma sensu: - Skoro nie chroni ona przed zakażeniem występującym obecnie wariantem omikron, a jej zadowalająca skuteczność w ochronie przed ciężkim przebiegiem i śmiercią udowodniona została w populacji powyżej 60. roku życia, nie widzę sensu szczepienia nią całej populacji. Uważam wręcz, że byłoby to przepalanie publicznych pieniędzy. W obecnej sytuacji warto poczekać na nową wersję szczepionki, chroniącą przed omikronem, tym bardziej, że obecnie podróżujemy po świecie, zarażając się różnymi odmianami wirusa - zauważa dr Kłudkowska.
Nowa szczepionka nie taka pewna
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski zauważa jednak, że dostępność nowych wariantów szczepionki już we wrześniu stoi pod znakiem zapytania. - Szczepionka firmy Moderna została na razie zatwierdzona w USA przed tamtejszą rządową agencję leków FDA. Jednak Europejska Agencja Leków EMA nawet nie zaczęła dyskusji nad dopuszczeniem jej na rynek europejski. A znając życie i bezwład biurokratyczny EMA, można się spodziewać, że potrwa to co najmniej kilka tygodni. Wówczas decyzję o zatwierdzeniu szczepionki będziemy mieć w połowie września, a pierwsze dostawy najpewniej w październiku - przyznaje lekarz. I dodaje: - W dodatku większość preparatów Moderny prawdopodobnie przeznaczona zostanie na teren USA, ponieważ rząd USA był dużym grantodawcą badań Moderny. Może więc się okazać, że szczepionka będzie dla nas dostępna, ale nie w takiej liczbie dawek, jak byśmy chcieli. Lepiej więc przyjąć czwartą dawkę nawet aktualnej szczepionki już teraz, niż nie przyjąć żadnej.
Wirusolog: bezwzględnie zaszczepić osoby z otyłością i cukrzycą
Dodaje, że czwartą dawkę już teraz powinny przyjąć osoby, które, według badań, narażone są na ciężki przebieg zakażenia omikronem, czyli osoby z cukrzycą i otyłością. - Nieuwzględnienie tych dwóch chorób we wskazaniach do przyjęcia czwartej dawki są ogromnym grzechem nie tylko Polski, ale i Unii Europejskiej - uważa Dzieciątkowski.
Wariant z Wuhan, alfa, gamma, beta, omikron
Pierwszym zidentyfikowanym wariantem COVID-19 był tzw. wariant dziki, nazywany wariantem z Wuhan, który wyodrębniono w 2019 r. i na początku 2020 projektowano względem niego dostępne obecnie szczepionki. W sierpniu 2020 r. naukowcy zidentyfikowali brytyjski wariant alfa, południowoafrykański wariant gamma i brazylijski wariant beta. Były one bardziej zjadliwe od wariantu z Wuhan, ale szczepionki działały na niego dość dobrze, w ponad 80 procentach w stosunku do ponad 90 procent działania na wariant z Wuhan.
W październiku 2020 r. w Indiach wykryto wariant delta, początkowo nazywany indyjskim, natomiast w listopadzie 2021 w Botswanie wykryto wariant omikron, który 26 listopada 2021 r. został sklasyfikowany jako wariant zagrożenia (variant of concern), czyli taki, który powoduje falę epidemii (wyróżnia się także warianty zainteresowania - variants of interest, które w pewnych sytuacjach mogą stać się wariantami zagrożenia).
- Omikron był pierwszym wariantem, w obrębie którego zaczęto wyodrębniać subwarianty, czyli linie genetyczne. Na początku 2022 roku wyodrębniono warianty BA.1 i BA.2, które powodowały infekcje zimą i wczesną wiosną, a w maju zaczęto stwierdzać kolejne subwarianty - BA.4 i BA.5, które są odpowiedzialne za większość obecnych infekcji - wyjaśnia Dzieciątkowski. Dodaje, że szczepionki konstruowane względem wariantu z Wuhan będą mniej skuteczne wobec omikrona, jednak - jego zdaniem - warto zastosować nawet tą słabszą ochronę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock