Lewica chce obowiązkowych szczepień. Krzysztof Gawkowski, przewodniczący jej klubu parlamentarnego, mówiąc o tej propozycji w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, stwierdził, że "przymuszanie do szczepień to jest rozsądek zdrowia". Dodał, że "musi być odważna siła polityczna", która będzie umiała powiedzieć o tym, jakie korzyści płyną ze szczepień przeciw COVID-19. Zdaniem polityka zaszczepieni dzisiaj "płacą cenę" za niezaszczepionych.
Lewica w niedzielę ogłosiła projekt ustawy, który wprowadzałaby obowiązek szczepień na koronawirusa dla dorosłych. Osoby niezaszczepione miałyby podlegać karze grzywny. Liderzy partii zaapelowali do innych ugrupowań, by poparli to rozwiązanie.
Gawkowski: przymuszanie do szczepień to jest rozsądek zdrowia
Więcej o tej propozycji mowił w poniedziałkowej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 szef klubu Lewicy, Krzysztof Gawkowski.
- Musi być odważna siła polityczna, która pomimo tego że widzi, że jest sprzeciw, będzie umiała powiedzieć o tym, jakie korzyści płyną ze szczepień na COVID - powiedział.
- W Polsce mamy 55 procent społeczeństwa zaszczepionego, to jest mało. Nie mówię, że to jest dramatycznie mało, ale są miejscowości, gdzie (zaszczepionych - red.) jest 30 procent, są miejscowości gdzie jest 60. Z jakiegoś powodu ta różnica się bierze, (...), z jakiegoś powodu algorytmy pokazują, że wschód Polski jest częściej hospitalizowany, zachód mniej. Czyli szczepienia działają - stwierdził.
Zdaniem Gawkowskiego "przymuszanie do szczepień to jest rozsądek zdrowia".
- Albo mówimy o tym odważnie, albo mówimy: "nie szczepicie się, nic się nie dzieje" - dodał.
Gawkowski: zaszczepieni dzisiaj płacą cenę za niezaszczepionych
Według szefa klubu Lewicy "zaszczepieni dzisiaj płacą cenę za tych, którzy nie są zaszczepieni". Tłumaczył to tym, że niezaszczepieni zajmują dzisiaj w szpitalach miejsca osobom z innymi chorobami, między innymi onkologicznymi czy kardiologicznymi.
Zapytany przez prowadzącego czy wyobraża sobie, że gdyby projekt Lewicy wszedł w życie, to kilkanaście milionów Polaków musiałoby zapłacić grzywnę z powodu niezaszczepienia, ocenił, że "nie, dlatego że te osoby będą miały w sobie rozsądek i będą się szczepić".
- Trzeba dziś odważnie wprowadzić obowiązkowe szczepienia, żeby ludzie byli zdrowsi, żeby nie umierali, żebyśmy nie mieli takiego wskaźnika umieralności - podkreślił gość TVN24. Mówił, że grzywna za nieszczepienie wynosiłaby "kilkaset złotych". Dodał jednak, że w Polsce grzywny są stopniowane, a maksymalna, skumulowana wysokość grzywny to 50 tysięcy złotych. - Wyobrażam sobie grzywny kilkusetzłotowe - podkreślił.
Gawkowski: jeżeli ktoś mówi, że tej choroby nie ma, to mówię: "chodźcie ze mną na cmentarz"
Szef klubu Lewicy mówił, że proponuje projekt obowiązkowych szczepień, ponieważ sam w życiu prywatnym doświadczył bolesnych sytuacji z tym związanych. - Sam jestem tym doświadczony. Rok temu zmarł mój tata. Trzy tygodnie temu na COVID-19 zmarła moja babcia. Dwa tygodnie temu moja 10-miesięczna córka leżała w ciężkim stanie w szpitalu - opowiadał.
- Jeżeli czasem słyszę od środowiska antyszczepionkowców, że nic się nie wydarzyło, że generalnie tej choroby nie ma, to mówię: chodźcie ze mną na cmentarz, zobaczymy czy tej choroby nie ma - dodał. - Odpowiadam za bezpieczeństwo ludzi, którzy tego nie przeszli, a nie chcieliby, żeby ktokolwiek w rodzinie czy z ich bliskich umarł. Dodał, że to są przejścia, których "nikomu nie życzy".
Gawkowski mówił także, że poprzez propozycję dotyczącą obowiązkowych szczepień, Lewica chce "zmusić rząd do działania".
- Jeżeli rząd chce przeczekać pandemię, to musi się znaleźć odważna siła polityczna, która powie: "spróbujcie zacząć działać, milczenie zabija ludzi". To jest główny zarzut do Ministerstwa Zdrowia - powiedział.
Gawkowski: pieniądze z Unii muszą być przypieczętowane demokratycznymi przemianami
Gawkowski został również zapytany, czy w dalszym ciągu podtrzymuje swoje słowa o tym, że Lewica była skuteczna w zabieganiu o unijne pieniądze, kiedy zdecydowała się poprzeć rząd w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Prowadzący program przypomniał, że do Polski nadal nie popłynęły pieniądze z Funduszu Odbudowy.
- Mówiłem też wtedy, że wszystko zależy od Komisji Europejskiej i od tego, czy Polska będzie przestrzegała norm dotyczących demokracji, dotyczących wymiaru sprawiedliwości. I miałem rację, bo cały czas nie przestrzega. I pieniędzy nie ma. Czy te pieniądze trafiły do polskich szpitali? Nie trafiły. Dlatego, że pieniądze z Unii Europejskiej muszą być przypieczętowane demokratycznymi przemianami, a nie autorytarnymi, tak jak proponuje PiS - stwierdził.
- Mówiliśmy o tym, że przede wszytkim ma być spełniony warunek praworządności - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24