Klub PiS złożył wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu ustawy o zaprzestaniu finansowania nauczania religii z budżetu. Przedstawiciel wnioskodawców Marcin Celiński przekonywał, że "ani konkordat, ani konstytucja nie nakłada na państwo polskie obowiązku finansowania katechezy".
Pozostałe kluby opowiedziały się za skierowaniem obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty do komisji. Ponieważ jednak klub PiS ma większość, może to przesądzić o odrzuceniu projektu w pierwszym czytaniu.
Projekt zakłada zaniechanie finansowania z budżetu państwa lekcji religii w szkołach. Uzasadniał go w Sejmie przedstawiciel wnioskodawców, Marcin Celiński.
- Dziś katecheza oznacza 30 tysięcy etatowych pracowników z tzw. misją, to jest w praktyce wyłączonych z nadzoru kuratoryjnego, realizujących programy, które nie są zatwierdzane ani kontrolowane przez finansujące całe to przedsięwzięcie państwo polskie - mówił Celiński.
- Ani konkordat, ani tym bardziej konstytucja nie nakłada na państwo polskie obowiązku finansowania kosztów katechezy. Podnoszenie przez przeciwników naszego projektu przepisu konstytucji o bezpłatności edukacji jest nieporozumieniem - tłumaczył.
Pierwszy projekt obywatelski
Przywołał też wyniki badania opinii publicznej, z których w zależności od badania od 49 proc. do 66 proc. Polaków jest za finansowaniem religii przez Kościoły i związki wyznaniowe. - Większość popierających nasz postulat - jak wynika z arytmetyki - to osoby wierzące - powiedział Celiński.
- Nie wnioskujemy o usunięcie religii ze szkół, nie kwestionujemy prawa wierzących do kultu, a Kościołom do formowania młodych wyznawców. Kwestionujemy jedynie rolę państwa i finansów publicznych w tym procesie - podkreślił. Dodał, że projekt w sprawie finansowania religii jest pierwszym w tej kadencji Sejmu procedowanym projektem obywatelskim. - W kampanii wyborczej obecnie rządzący słusznie piętnowali swoich poprzedników za odrzucanie inicjatyw obywatelskich w pierwszym czytaniu, bez poddania merytorycznej debacie w komisjach. Wierzę, że ta praktyka to przeszłość - powiedział.
Za projektem tylko opozycja
Podczas debaty nad projektem Marzena Machała (PiS) przekonywała, że gwarancje bezpłatnego nauczania religii wynikają z konstytucji i konkordatu, a więc zaprzestanie finansowania religii z budżetu mogłoby naruszać konstytucję.
Zwracała uwagę, że podobny model jak w Polsce jest w wielu krajach UE. - Uderzenie w finansowanie religii, to uderzenie w religię - argumentowała. Z kolei uderzenie w religię - jak mówiła - to uderzenie we wspólnotę narodową, która opiera się m.in. na wartościach religijnych. Zwracała też uwagę, że np. we Francji "miksowanie na siłę kultur i religii skończyło się tragicznie".
Urszula Augustyn (PO) przypominała natomiast, że w kampanii wyborczej PiS zapowiadało "słuchanie Polaków", więc ten obywatelski projekt jest dobrą okazją, by "wsłuchać się w to, co Polacy mają do powiedzenia". Przyznała, że chrześcijaństwo jest ostoją podstawowych wartości, choć zarazem opowiedziała się za skierowaniem projektu ustawy do komisji i szukanie tam "rozwiązań kompromisowych". Zwróciła się także o wysłuchanie publiczne.
Podobne wnioski złożył występujący w imieniu klubu Kukiz'15 Tomasz Jaskóła, który zarazem opowiedział się za rozważeniem wprowadzenia nowych pomysłów na finansowanie nauczania religii - bonu oświatowego, o którego przeznaczeniu decydowaliby rodzice lub uldze w PIT, w ramach której rodzice by wybierali nauczanie jakiej religii i czy w ogóle chcą finansować.
Monika Rosa (Nowoczesna) przypominała, że większość społeczeństwa opowiada się przeciwko finansowaniu nauczania religii z budżetu, natomiast Katarzyna Lubnauer z tego samego klubu powiedziała, że 1 mld 350 mln zł rocznie przeznaczane na finansowanie religii można by wydać na bezpłatne obiady dla dzieci w szkołach, wyposażenie pracowni przedmiotowych i dodatkową naukę angielskiego dla najbiedniejszych dzieci. - Nowoczesna jest przeciwna finansowaniu nauczania religii z budżetu - zakończyła.
Autor: ts/kk / Źródło: PAP