Przed Sądem Okręgowym w Świdnicy ruszył proces w sprawie śmierci trzyletniej Hani z Kłodzka (Dolnośląskie). W toku śledztwa ustalono, że matka wraz ze swoim konkubentem znęcali się psychicznie i fizycznie nad dziewczynką praktycznie przez całe jej krótkie życie, aby finalnie doprowadzić do jej śmierci. Prokuratura chce, by matka dziecka i jej partner odpowiedzieli za zabójstwo. Grozi im dożywocie.
W środę, niemal równo rok po śmierci trzyletniej Hani, przed Sądem Okręgowym w Świdnicy ruszył proces matki dziewczynki i konkubenta kobiety. Rozprawa miała się rozpocząć o 9.30, ale przez opóźnienie konwoju dowożącego oskarżonych z aresztu do sądu, początek procesu przesunął się o niemal godzinę. Przed godziną 10.30 sąd odczytał akt oskarżenia.
Sąd nie wyłączył jawności. Proces będzie mógł być relacjonowany przez media.
Prokuratura wnosi o dożywocie
Oboje oskarżeni zostali przesłuchani przed sądem. Zeznawali również ratownicy, którzy w tamten tragiczny wieczór pojawili się w ich mieszkaniu w Kłodzku, lekarka, która przyjęła Hanię do szpitala oraz matka Łukasza B.
Mężczyzna przyznał się do zabicia Hani, ale nie przyznał się do znęcania nad jej starszą siostrą. Lucyna K. przyznała się do zamykania dziewczynki w ciemnym pomieszczeniu i polewania ją zimną wodą, ale nie przyznała się do zabójstwa.
Łukasz B. powiedział przed sądem, że często bił dziewczynkę, potwierdził również, że w dniu zabójstwa kopnął ją w brzuch. Dodawał, że dziecko było niegrzeczne i mu przeszkadzało. Denerwowało go również, że jego konkubina - matka dziecka - poświęca zbyt wiele uwagi Hani.
Lucyna K. z kolei przytaczała swoją historię - sama wychowała się w domu dziecka, gdzie ją zamykano w ciemnych pomieszczeniach. Hania - opowiadała jej matka przed sądem - miała zaburzenia łaknienia i moczyła się w łóżku. Za pomocą kar - zamykaniem w pokojach i polewaniem zimną wodą - chciała zdyscyplinować córkę.
Oskarżonym Łukaszowi B. i Lucynie K. grozi kara od 12 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Prokuratura wniosła o najwyższy wymiar kary. W marcu będą słuchani kolejni świadkowie.
Mówiła, że polewała dziecko zimą wodą. Okazało się, że Hania była bita niemal całe swoje życie
Hania zmarła w lutym 2021 roku w szpitalu w Kłodzku. Początkowo jej matka oraz konkubent kobiety przedstawiali wersję jakoby dziecko zasłabło w wyniku polewania go zimną wodą. Lucyna K., zdenerwowana faktem, że jej córka zmoczyła łóżko, miała zaprowadzić ją do łazienki, umieścić w kabinie prysznicowej i w ramach kary przez kilka minut polewać zimną wodą. Opiekunowie zapewniali, że dziewczynka wówczas zaczęła słabnąć, wymiotować, aż w końcu straciła przytomność.
Sekcja zwłok wykazała jednak, że nie wychłodzenie było przyczyną śmierci trzylatki, a poważne obrażenia jamy brzusznej. Lucyna K. i Łukasz B. przyznali się do ciężkiego pobicia dziewczynki. W kolejnych dniach śledczy przekazywali, że Hania właściwie przez całe swoje życie była niemal codziennie bita po rękach, plecach i innych częściach ciała.
Matka i konkubent oskarżeni o zabójstwo
W listopadzie 2021 roku rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Tomasz Orepuk poinformował, że do tamtejszego sądu okręgowego trafił akt oskarżenia w tej sprawie.
- W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że matka dziewczynki Lucyna K. wraz ze swoim konkubentem Łukaszem B. znęcali się ze szczególnym okrucieństwem fizycznie i psychicznie nad Hanią w okresie od lipca 2018 roku do 19 lutego 2021 roku w ten sposób, że zamykali ją w ciemnym pomieszczeniu, ograniczali ilość jedzenia, wyzywali słowami wulgarnymi, krzyczeli oraz wielokrotnie uderzali w różne części ciała, a w dniu 19 lutego 2021 roku - działając z zamiarem bezpośrednim - dokonali jej zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie - mówił rzecznik świdnickiej prokuratury.
Z zebranego materiału dowodowego wynikało, że oskarżeni w tym samym czasie znęcali się również psychicznie i fizycznie nad starszą siostrą Hani.
Czytaj też: Trzyletnia Hania nie żyje, "miesiącami była bita". Ziobro: prokurator będzie się domagać najsurowszej kary
Oskarżona też kurator sądowa. Przed sądem odpowie w osobnym procesie
Lucyna K. jest matką trzech córek. Oprócz zmarłej trzylatki ma też córki w wieku - obecnie - dwóch lat oraz 10 lat. Łukasz B. jest ojcem tylko najmłodszej dziewczynki.
K. przyznano rentę z powodu lekkiego upośledzenia umysłowego. Jej władza rodzicielska była ograniczona. Rodzina miała przydzielonego kuratora sądowego, którego zadaniem było monitorowanie sytuacji. Prowadzone kontrole nie wykazywały, aby w rodzinie dochodziło do patologicznych zachowań. Po śmierci Hani dwutorowo sprawdzono, czy kuratela była sprawowana we właściwy sposób.
W kwietniu 2021 roku, w pierwszej kolejności poznaliśmy wyniki kontroli z ramienia urzędu miasta w Kłodzku. Przez ponad miesiąc pracownik urzędu wertował dokumentację ośrodka pomocy społecznej. Jego raport chronologicznie odtwarza, jakie sygnały docierały do ośrodka pomocy społecznej od 2018 roku praktycznie do śmierci dziewczynki. Przeanalizowano notatki sporządzane przez asystenta rodziny, a także jego reakcje na pozyskiwane informacje. Z raportu wynika, że asystent rodziny miał otrzymywać wiele sygnałów dotyczących stosowania przemocy względem dziecka.
Miesiąc później prokuratura poinformowała o zarzutach dla kurator sądowej. Według ustaleń śledczych kobieta m.in. bagatelizowała obrażenia widoczne na ciele trzylatki. Ją również objął akt oskarżenia, który trafił do sądu.
- Prokurator zarzucił zawodowej kurator sądowej niedopełnienie obowiązków służbowych polegające na braku właściwej, wymaganej przepisami prawa kontroli środowiska rodzinnego Lucyny K., braku współpracy z właściwymi instytucjami takimi jak szkoła i przedszkole, do których uczęszczały dzieci Lucyny K., braku weryfikacji uzyskiwanych informacji o stosowaniu przemocy wobec małoletniej Hani, a także podawanie nieprawdy w sporządzanej dokumentacji z dozoru - przekazywał Orepuk.
Sprawa kuratorki została wyłączona do odrębnego postępowania. Grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24