Jeśli Państwowa Komisja Wyborcza daje takie publiczne wyjaśnienia, to w takim razie niech nie hamletyzuje, tylko po prostu racjonalnie i w sposób rzetelny oceni ten materiał, który mamy. Wszyscy wiedzą, że było łamane prawo - powiedział w "Faktach po Faktach" eurodeputowany PSL-u Krzysztof Hetman, odnosząc się do rozpatrywania przez PKW sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z wyborów parlamentarnych. Europoseł PiS Piotr Mueller stwierdził, że "to jest marzenie Donalda Tuska, żeby ubezwłasnowolnić opozycję".
PKW ma wrócić w środę do rozpatrywania sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z wyborów parlamentarnych. Odrzucenie sprawozdania komitetu wyborczego partii prowadziłoby do utraty przez nią subwencji i dotacji podmiotowej.
W poniedziałek szef KPRM Jan Grabiec przekazał, że PKW otrzymała obszerny i udokumentowany materiał dotyczący nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej przez PiS.
Do tej kwestii odnieśli się goście wtorkowego wydania "Faktów po Faktach" - eurodeputowani Krzysztof Hetman (PSL) i Piotr Mueller (PiS).
CZYTAJ TEŻ: Miliony z Ministerstwa Sportu "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty
Hetman przytoczył fragmenty apelu PKW. "Tu jest czarno na białym napisane"
Hetman przytoczył fragmenty apelu Państwowej Komisji Wyborczej z 12 marca 2024 roku, który został podpisany przez przewodniczącego PKW.
"Osoby piastujące funkcje publiczne, w tym przedstawiciele administracji rządowej i samorządowej, angażujące się w agitację na rzecz komitetów wyborczych obowiązane są jednak ściśle oddzielać taką działalność od wykonywania obowiązków związanych z pełnioną funkcją" - cytował apel PKW Hetman.
"Niestosowanie się do tej zasady, oznaczałoby angażowanie środków publicznych w kampanię wyborczą, co naruszałoby zasady finansowania komitetów wyborczych określone w Kodeksie wyborczym. Skutkiem takich działań mogłyby być zatem odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego oraz odpowiedzialność karna" - przytaczał dalej fragment apelu PKW.
- Tu jest czarno na białym napisane, podpisane przez przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Sylwestra Marciniaka, że jeśli osoby publiczne piastujące takie funkcje, angażują się w kampanię wyborczą, używają do tego środków publicznych, a tak się działo przez całą kampanię wyborczą po stronie zarówno polityków Prawa i Sprawiedliwości, jak i Solidarnej Polski, to nie ma najmniejszych wątpliwości, że po pierwsze powinno być odrzucone sprawozdanie, a po drugie można także odpowiedzieć karnie - komentował Hetman.
- Jeśli Państwowa Komisja Wyborcza daje takie publiczne wyjaśnienia, to w takim razie niech nie hamletyzuje, tylko po prostu racjonalnie i w sposób rzetelny oceni ten materiał, który mamy. Wszyscy wiedzą, że było łamane prawo - dodał.
Mueller: marzenie Donalda Tuska, żeby ubezwłasnowolnić opozycję
- Widzę codziennie, od kilku dni czy tygodni, presję rządu na to, aby PKW wreszcie się ugięła i zabrała dotację Prawu i Sprawiedliwości - stwierdził Mueller.
Jak dodał, "to jest oczywiście marzenie Donalda Tuska, żeby ubezwłasnowolnić opozycję, bo to właściwie byłby już ostatni krok w tych ostatnich kilku miesiącach, który musiałby zrobić, jeżeli chodzi o osłabienie opozycji".
- Jeżeli ktoś z rządzących stawia tezę, by PiS-owi odebrać dotację, to pytam się, czy dzisiaj na przykład pan minister Jan Grabiec (szef KPRM - red.) poda się do dymisji dlatego, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w wyborach do Parlamentu Europejskiego finansowała z pieniędzy kancelarii premiera kampanię "babciowego" w internecie przed przyjęciem przez Sejm, czyli dokładnie to samo, co zarzucają nam. Ja nie stawiam tego zarzutu kancelarii premiera, bo ma prawo prowadzenia kampanii społecznej - dodał.
PKW bada sprawozdania finansowe
Państwowa Komisja Wyborcza bada obecnie sprawozdania finansowe komitetów w wyborach parlamentarnych z 2023 roku. PKW zdecydowała o odroczeniu posiedzenia w sprawie tych sprawozdań do 31 lipca. Jak uzasadniano, powodem jest konieczność uzupełnienia zgromadzonych materiałów, by dokonać pogłębionej całościowej analizy. Komisja miała w tej sprawie zwrócić się nie tylko do szefa rządu, ale także do Prokuratury Krajowej i Najwyższej Izby Kontroli.
Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar informował wcześniej, że resort postuluje, by PKW sprawdziła, czy wydatki dokonywane z Funduszu Sprawiedliwości były zgodne z przepisami Kodeksu wyborczego - przez pryzmat zgodności z zasadami finansowania kampanii wyborczych.
Pismo w tej sprawie Bodnar skierował na początku czerwca do Krajowego Biura Wyborczego. Podał wówczas, że "poprzednie kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości przyznało w sumie 2043 dofinansowania na łączną sumę 224 milionów złotych, w tym 201,1 w okręgach, gdzie startowali kandydaci Suwerennej Polski", a dofinansowania z FS przyznawano w latach 2019-2023, czyli w okresie pokrywającym się z kampaniami wyborczymi do Sejmu i Senatu oraz kampanią referendalną.
Wcześniej, w lutym 2024 roku, minister sprawiedliwości wnioskował też do KBW w sprawie oceny zgodności kampanii reklamowych resortu z lat 2019-2023 z zasadami finansowania komitetów wyborczych. Informował wówczas, że w Ministerstwie Sprawiedliwości odkryto, że "z kart kredytowych ponoszone były wydatki na reklamy MS, ale czas emisji tych reklam był bardzo zbieżny z tym, kiedy trwała kampania wyborcza".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24