Część rady nadzorczej telewizji publicznej chce zapoznać się z kontraktem, który Tomasz Lis podpisał z Andrzejem Urbańskim. Powodem ma być różnica zdań na ten temat pomiędzy prezesem TVP, a wiceprezesem zarządu Sławomirem Siwkiem - dowiedział się "Dziennik".
- Nie kieruje nami ciekawość, co jest w kontrakcie Tomasza Lisa, ani tym bardziej zawartość merytoryczna jego programu. To nie leży w naszych kompetencjach. Pomiędzy prezesem Urbańskim, a prezesem Siwkiem doszło jednak do różnicy zdań w kwestii tego kontraktu. Prezes Siwek wyraził swoje wątpliwości publicznie. Uważam więc, że powinniśmy zapytać o tę kwestię prezesa Urbańskiego - powiedział Tomasz Rudomino, członek rady nadzorczej TVP.
Bo sprawa jest głośna Jak na razie nie wiadomo, czy inni członkowie rady nadzorczej poprą Tomasza Rudomino i wezmą kontrakt Lisa pod lupę. Nie wyklucza tego Janusz Niedziela, sekretarz rady nadzorczej. - Myślę, że poprosimy o informacje na temat tego kontraktu, ponieważ sprawa jest głośna, opisywana przez media - mówi.
Wniosek o przejrzenie kontraktu poprze także Ireneusz Fryszkowski, wiceprzewodniczący rady nadzorczej - Nie wiem, czy rada nadzorcza powinna zaglądać do tego kontraktu. Jeżeli jednak pojawi się w czasie posiedzenia rady nadzorczej taki wniosek, prawdopodobnie go poprę - zapowiada.
Dużo kasy z kasy TVP Wcześniej "Dziennik" informował, że prezes telewizji Andrzej Urbański będzie wypłacał z kasy 76 tysięcy złotych dla firmy Lisa za realizację programu i kolejne 70 tysięcy złotych samemu Lisowi za prowadzenie show.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN / W&G / Piotr Rybarczyk